Za amerykańskiego dolara musimy zapłacić 4,1 zł a za euro 4,46 zł. W pierwszym przypadku to najwyższy poziom od 12 lat, a w drugim od 5. Giełdowy indeks WIG20 znajduje się na najniższym poziomie od 2009 roku. Twój niepokój budzi piątkowa decyzja S&P o obniżeniu ratingu kredytowego dla Polski?
Oto siedem sprawdzonych sposobów jak zwalczyć ten dysonans i wytłumaczyć sobie, że nic złego się nie stało. Przedstawiamy jak to robią inni, może któreś z podejść wam się przyda.
Sposób 1: Na ministra Morawieckiego
Pierwszy i naszym zdaniem najlepszym sposobem jest technika wykorzystana przez ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego. Jako doświadczony finansista doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że na rynkach finansowych wszystko jest relatywne. Więc można powiedzieć sobie, że rating Polski jest cały czas wyższy od ratingu Włoch i na takim samym poziomie, jak rating Hiszpanii, więc nie ma powodów do zmartwień.
Sposób 2: Na ministra Szałamachę
Drugim sposobem jest technika wykorzystana przez ministra finansów. Wgryzamy się w opis tego dlaczego obniżono nam rating i mówimy, że w uzasadnieniu nie ma nic na temat gorszych perspektyw gospodarczych. W związku z tym decyzja jest tylko i wyłącznie polityczna i nie stoją za nią żadne twarde dane, a więc nie ma sensu się nią przejmować, bo polityka w Polsce ma się dobrze.
Sposób 3: Na kinomaniaka
Kolejny pomysł na to jak poradzić sobie z Tą niekomfortową sytuacją podsunęła na Twitterze Karolina Hytrek-Prosiecka.
Padnę. Wszyscy sa znawcami agencji ratingowych, bo widzieli Big short. Ciekawe ile osób czytało ksiażkę, o zasadach ocen nie wspominam ;)
— KaroHytrek-Prosiecka (@hytrekprosiecka) styczeń 17, 2016
Idziemy do kina na film „Big Short”, na którym filmowcy pokazali, że agencje ratingowe wystawiają błędne ratingi. Skoro tak było, to teraz na pewno Standard and Poor's błędnie obniżył rating Polsce.
Sposób 4: Na fana demotywatorów
Wszystko maksymalnie upraszczamy, pomijamy fakt, że wartość rynkowa agencji Standard and Poor's na giełdzie w Nowym Yorku oscyluje na poziomie 100 mld zł, czyli więcej niż PZU, PKO BP i PKN Orlen razem wziętych. Ignorujemy, fakt że z ich rekomendacji korzystają wszystkie liczące się firmy inwestycyjne na świecie. Wytykamy natomiast grzeszki.
Sposób 5: Na Piotra Kuczyńskiego
Mówimy, że na razie to nic ważnego, bo rating obniżyła tylko agencja Standard and Poor's. Jeżeli to samo zrobi Mood's i Fitch, to wtedy dopiero zaczniemy się martwić.
Sposób 6: Na Węgra
Klikamy w ten link i sprawa załatwiona. W 2012 roku Fitch obniżył Rating Węgrom do śmieciowego i nic się nie stało. Nie wgryzamy się specjalnie w to, że to jednak inna sytuacja i inny kraj. W każdym razie się pomylili i teraz też na pewno tak jest.
Sposób 7: Na przedszkolaka
Ostatni sposób to trik znany jeszcze z przedszkola. Małe dzieci myślą, że jak zasłonią oczy i nie widzą innych, to znaczy, że tamte osoby też ich nie widzą. Po prostu przestajemy czytać na temat obniżonego ratingu, nie sprawdzamy notowań giełdowych ani walut. Krótko mówiąc, nie widzimy problemu, a więc on nie istnieje.
Jeżeli macie jeszcze jakieś pomysły, jak sobie poradzić z obecną niekomfortową sytuacją, albo znacie dobre przykłady jak to robią inni to dajcie znać. Mogą się przydać.