CD PROJEKT wskazuje trzecią – bezkosztową - drogę obrony przed ryzykiem nacjonalizacji OFE | StrefaInwestorow.pl
Obrazek użytkownika Mariusz Kanicki
08 gru 2016, 07:01

CD PROJEKT wskazuje trzecią – bezkosztową - drogę obrony przed ryzykiem nacjonalizacji OFE

Nie jest tajemnicą, że na wynik głosowania poniedziałkowego NWZA CD PROJEKTU czekała cała branża giełdowa. Oficjalna wersja wydarzeń mówi, że Twórcy Wiedźmina wprowadzili do swojego statutu zapisy dające obronę przed możliwością wystąpienia w akcjonariacie „mieszaczy”, którzy mają nieco więcej niż 20% i „konfrontują”. 

Przez media wskazywany był nawet konkretny przykład takiej sytuacji, jaka miała miejsce w postaci mieszania przez koncern Vivendi na walnych zgromadzeniach Ubisoftu. CD PROJEKT zapytany o to, czy widzi takie ryzyko na horyzoncie, odpowiadał, że nie i traktuje zapisy jako działania zaradcze. W istocie, w akcjonariacie spółki czaiło się ryzyko w postaci dużego udziału OFE i przed nim naszym zdaniem mają bronić wprowadzone zapisy.

Zobacz także: Dokonało się, wiedźmińskie znaki i amulety chroniące wizje i strategię CD Projekt zostały wprowadzone do statutu

Nikt nie wie co dalej z OFE

Nikt do końca nie wie, jaki scenariusz planuje rząd względem OFE (zakładając, że w ogóle coś planuje, a nie działa ad hoc w piątek). W uzasadnieniu do zmian w statucie CD PROJEKT przedstawionym przez zarząd pada stwierdzenie o akcjonariuszu, którego "cele byłyby rozbieżne z dotychczasową wizją i strategią rozwoju". Jak wiemy, prawa z akcji zapisanych na indywidualnych kontach w każdym OFE wykonują Powszechne Towarzystwa Emerytalne. Jeśli akcje w OFE nadal będą „indywidualne”, ale zarządzane już nie przez 12, lecz przez jednego agenta, wskazanego przez rząd, to zważywszy na obecność OFE w wielu najważniejszych spółkach giełdowych, ryzyko „rozbieżności celów” takich akcjonariuszy z celami normalnych akcjonariuszy byłoby znaczne. Zarządy, założyciele, akcjonariusze spółek i inwestorzy zdają sprawę z tego ryzyka. A jeśli istnieje ryzyko, to chcą się przed nim bronić. Dotychczas robili to na dwa sposoby.

Zobacz także: 35 spółek, w których połączone SuperOFE będzie miało więcej akcji niż właściciele

Droga 1 – wykupienie akcji z rynku i zdjęcie spółki

W istnieniu ryzyka nacjonalizacji OFE widzi się jedną z przyczyn wycofywania spółek z obrotu publicznego – jest spora szansa na to, że rok 2016 będzie pierwszym rokiem, w którym liczba spółek wycofanych z notowań przewyższy liczbę IPO.

Zgodnie z prawem, wycofaniu z obrotu publicznego musi towarzyszyć ogłoszenie wezwania do sprzedaży wszystkich akcji pozostających w obrocie. Mało którego prezesa czy założyciela stać na samodzielny wykup, może z wyjątkiem Michała Sołowowa (Rovese 2014, Barlinek 2016). Spółki i ich menadżerowie szukają więc zewnętrznych partnerów. I wcześniej czy później, znajdują ich. Jako przykład takiej transakcji obronnej warto wskazać np. spółkę Magellan, w której ponad 60% akcjonariatu stanowiły OFE. Spółka, po drobnych dyskusjach odnośnie ceny, została wykupiona w całości w drodze wezwania prze włoskiego inwestora i wycofana z notowań giełdowych.

Droga 2 – zwiększenie zaangażowania

Kolejnym sposobem obrony przed ryzykiem nacjonalizacji OFE jest droga wyznaczona przez Amrest. Akcjonariusze mocno zaangażowanie w spółkę, których stać na wykup akcji i zwiększenie zaangażowania, samodzielnie próbują skupić akcje z rynku w drodze wezwania. Zazwyczaj celem jest przekroczenie 60% w akcjonariacie, co blokuje w większości przypadków wprowadzenie wszelkich zmian w statucie. Podobnie jak sposób 1 jest to jednak droga kosztowna.

Droga 3 - bezkosztowa

CD PROJEKT wskazuje inną drogę ograniczenia ryzyka związanego z nacjonalizacją OFE, co najważniejsze - bezkosztową! W praktyce zapis o ograniczeniu prawa głosu akcjonariusza do 20% obejmie również potencjalnych następców OFE, a w każdym razie w fazie „przejściowej”, która może potrwać rok, jak zapowiadał wicepremier Morawiecki, albo i dłużej.

Z punktu widzenia interesów zarządów, założycieli i spółek giełdowych, marzących o zabezpieczeniu się przed ryzykiem państwowego „nadzoru merytorycznego i właścicielskiego”, rozwiązanie zastosowane przez CD PRPJEKT to światełko w tunelu. Jednak, jeśli inni emitenci gremialnie pójdą w ślad producenta Wiedźmina, to polski rynek kapitałowy raczej nie będzie czekać świetlana przyszłość, ale jakieś zupełnie inne miejsce.

Jeśli bowiem akcjonariuszom mniejszościowym będziemy ograniczać głos na walnych zgromadzeniach, a ich jedynym prawem, poza prawem do milczenia, będzie prawo do kupna bądź sprzedaży akcji, to będzie znaczyło, że inwestorzy giełdowi będą mogli co najwyżej obstawiać zmiany cen, niczym kolorów i liczb w kasynie, bez realnego wpływu na działalność firm. Możemy spodziewać się fali nadzwyczajnych walnych zgromadzeń spółek z dużym udziałem OFE w akcjonariacie w celu wprowadzenia podobnych zmian do statutów, jak CD PROJEKT.

W istocie CD PROJEKT nie przeciera szlaków, bo analogiczne zapisy ograniczające prawa głosu akcjonariuszy znajdują się już w statutach naszych czempionów giełdowych – spółkach z mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa. Jeżeli sektor prywatny pójdzie tą drogą, to w pewnym sensie upodobni się do spółek, których głównym właścicielem jest państwo. Kuriozalne, że po to, aby się przed ingerencją tego państwa bronić.

Zobacz także: Tak będą wyglądać połączone OFE na tle największych funduszy emerytalnych na świecie

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.