Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Giełda i piłka nożna mają coś wspólnego. Rekordowym transferom piłkarzy towarzyszą rekordy na giełdzie

Udostępnij

Piłkarski rynek transferowy jest niesamowicie rozgrzany. Aż 7 spośród 10 najdroższych transferów w historii wykonano w ostatnich 3 latach. Widać podobieństwa do rynku akcji, który rośnie głównie dzięki działalności banków centralnych.

Setki miliardów USD, JPY i EUR są pompowane od lat na rynek, na różne sposoby i różnymi kanałami, przez banki centralne w rozwiniętych krajach. Według ekspertów, ma to też wpływ na... rynek transferowy w piłce nożnej. Taką tezę postawił niedawno zarządzający funduszami Schroders, Andrew Evans, w swoim tekście „Czego możne nas nauczyć o QE Cristiano Ronaldo”?

Zobacz także: Kurs akcji Juventusu najwyżej od ponad roku po transferze Cristiano Ronaldo

Rekordy są coraz bardziej wyśrubowane

Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej temu tematowi. Czy rzeczywiście tak jest, że kolejne rekordy transferowe pojawiały się wraz z kolejnymi transzami luzowania ilościowego? Czy obecnie mamy nagromadzenie wysokich wartościowo transferów?

Najpierw zerknęliśmy na najnowszy raport Yardeni Research, w którym monitorowane są bilanse najważniejszych banków centralnych. Następnie przyjrzeliśmy się liście rekordów transferowych w piłce nożnej, prowadzonej przez portal Transfermarkt.

Jeśli chodzi o same rekordy, to wyraźnie widać, że są one coraz bardziej wyśrubowane. Im bardziej rosną bilanse banków centralnych, i im dłużej trwa hossa na giełdach, tym więcej płaci się za piłkarzy. Rekord należy do Neymara: przeszedł z FC Barcelona do PSG za 222 mln euro w 2017 roku. Aktualny rekord jest aż o 111% większy, niż poprzedni. Tymczasem ten z 2016 roku (Pogba) był ledwie o 4% większy, od tego z roku 2013 (Bale).
 

1. Rekordowe transfery piłkarskie na tle bilansów FED, EBC i BoJ oraz S&P500

qe


1 – Neymar, 222 mln euro

2 – Pogba, 105 mln euro

3 – Bale, 101 mln euro

4 – C. Ronaldo, 94 mln euro

Piłkarski rynek transferowy jest bardzo rozgrzany, jak w 2000 i 2009 roku

Kolejny fakt, na który warto zwrócić uwagę to ten, że spośród 10 najdroższych transferów w historii piłki nożnej, aż 7 miało miejsce w ostatnich 3 latach.
 

2. 10 najwyższych kwotowo transferów w historii piłki nożnej

10


Poza tym, nie sposób nie odnieść wrażenia, że wysokie kwotowo transfery lubią „grupować się” w okresie, w którym na giełdach kończy się hossa i zaczyna bessa.

2000-01 Co się działo na rynku piłkarskim? Zinedine Zidane przeszedł z Juventusu do Realu Madryt za 77,5 mln euro, kwotę zawrotną jak na tamte czasy. To wtedy doszło do trzech innych głośnych transferów, wahających się w granicach 52 – 62 mln euro (Gianluigi Buffon z Parmy do Juventusu, Luis Figo z FC Barcelona do Realu Madryt, Hernan Crespo z Parmy do Lazio Rzym). Tymczasem na Wall Street pękała, aż w końcu pękła, tzw. bańka internetowa. To zainfekowało pozostałe rynki. Bessa trwała od połowy 2000 roku do końca 2002.

2009 Kolejne „szczytowanie” na piłkarskim rynku transferowym miało miejsce w 2009 roku, kiedy dogasał globalny kryzys finansowy. Cristiano Ronaldo przeszedł z Manchesteru United do Realu Madryt za 94 mln euro, ale też Zlatan Ibrahimović z Interu Mediolan do FC Barcelona za blisko 70 mln euro, a także Kaka z AC Milan do Realu Madryt za 67 mln euro.

Widać więc wyraźnie, że ostatnie 2-3 lata są niezwykle gorące na piłkarskim rynku transferowym. Pieniądze przepływają między bankami, klubami i agentami piłkarskimi szerokim strumieniem. Historia uczy, że taka sielanka nie będzie trwała wiecznie.

- Jeśli jesteś tym szczęściarzem, który posiada aktywa zyskujące na potężnym dopływie pieniądza na rynki, to powinieneś pamiętać, że pewnego dnia ten dopływ może się zmienić w odpływ. Wcześniej czy później banki centralne przestaną pompować na rynki dolary, euro i jeny. Wtedy ceny aktywów ponownie zaczną zbliżać się do realnej wartości. To będzie okazja dla prawdziwych, przewidujących inwestorów – przypomina Andrew Evans z firmy Schroders.

Źródła wykresów: 1. Yardeni Research, opracowanie własne, 2. Transfermarkt

Zobacz także: Załamanie akcji Facebooka to zły znak. W przeszłości największe jednosesyjne krachy na Wall Street nie wróżyły niczego dobrego

Udostępnij