Inwestor w wartość przestrzega przed spekulowaniem. „Day-trading to pułapka” – mówi Vishal Khandelwal
Day-trading to nie jest dobry pomysł, daleko dzięki niemu nie zajdziecie – ostrzega indyjski inwestor w wartość Vishal Khandelwal.
„Otrzymuję wiele zapytań od moich czytelników w stylu jak mogę nauczyć się day tradingu. Gdy pytam, dlaczego chcesz w ten sposób spekulować, otrzymuję odpowiedź: by zarabiać pieniądze, to oczywiste. Wtedy pytam: a czemu sądzisz, że możesz w ten sposób zarabiać? Następuje chwila ciszy i zazwyczaj słyszę, że wielu ludzi w ten sposób zarabia. Oczywiście, to prawda. Ale to jest bardzo trudne i najeżone licznymi pułapkami zajęcie” – ostrzega na swoim blogu Vishal Khandelwal, indyjski inwestor w wartość.
„Day-trading to pułapka”
Day-trading jest niczym usługi finansowe opatrzone gwiazdkami, gdzie małym druczkiem są opisane swego rodzaju pułapki czekające na klientów – alarmuje Vishal Khandelwal. „Wielu początkujących inwestorów pojawia się na rynku w trakcie hossy. Widzą wtedy entuzjazm day-traderów, którzy w łatwy sposób zarabiają duże pieniądze. Chcą być podobni, chcą sukcesów. Problem w tym, że w długim terminie traderzy przeważnie TRACĄ pieniądze, ale tego już nie widać na pierwszy rzut oka” – ostrzega indyjski inwestor.
Przywołuje dane z badania przeprowadzonego na Tajwanie w latach 1992-2006. Okazało się, że 75% day-traderów rezygnuje z uprawiania tegoż procederu po 2 latach. W tym okresie średni wynik day-tradera był ujemny. Tylko 1% day-traderów badanych na Tajwanie potrafiło zarabiać co roku, przed długi okres czasu. „Pomyślcie nad tymi danymi. Tylko 1 na 100 traderów potrafi się z tego rodzaju inwestowania utrzymać. Tylko 1 na 100 spośród tych, którzy zaczynają z ciężko zarobionymi pieniędzmi potrafi je pomnożyć” – podkreśla indyjski bloger.
Podobne wyniki dało badanie przeprowadzone w Brazylii w połowie 2020 roku, które objęło spekulujących na kontraktach w latach 2013-15 – wskazuje Khandelwal. Okazało się, że 97% traderów, którzy byli na rynku dłużej niż 300 dni, było pod kreską. Tylko 1,1% był w stanie w skali miesiąca zarobić więcej, niż minimalna płaca krajowa, a tylko 0,5% zarabiało więcej, niż pensja pracownika sektora finansowego niskiego szczebla. „Pamiętajmy, że day-traderzy ponoszą wielkie ryzyko, z ich zajęciem wiąże się przeżywanie dużego stresu. Wygląda na to, że życie z day-tradingu jest niemal niemożliwe. Oczywiście, o ile nie jest się oferującym dostęp do rynku, czyli brokerem” – podsumowuje kąśliwie Khandelwal.
Zobacz także: Dlaczego Warren Buffett zainwestował w firmę ubezpieczeniową GEICO? Historia analizy sprzed 70 lat
Inwestowanie w wartość daje majątek, a nie hazard
Khandelwal podkreślił, że w Indiach – tak jak w wielu innych krajach na świecie – pandemia ożywiła znacznie rynek kapitałowy, a na giełdzie pojawiło się mnóstwo nowych, niedoświadczonych inwestorów o mentalności hazardzistów. W Indiach w ub.r. liczba rachunków maklerskich urosła o rekordowe 10,4 mln, a największy broker zanotował wzrost liczby klientów o 72%.
„Ledwie 3,7% Hindusów do tej pory inwestowało na giełdzie, w porównaniu do 12,7% Chińczyków oraz 55% Amerykanów. Spodziewam się, że w najbliższych latach pojawi się na rynku wielu zielonych inwestorów. Problem w tym, że wielu z nich ma i będzie mieć mentalność hazardzisty. Sytuację pogarsza istnienie appek oferujących bezprowizyjny trading oraz celebrytów reklamujących spekulowanie jako fajną zabawę i przy okazji szansę na zarobek, na podniesienie swojego poziomu życia. Ja generalnie nie mam nic przeciwko day-traderom, bo to ich sprawa, co robią ze swoimi pieniędzmi. Chcę jednak przestrzec młodych ludzi, że day-trading nie jest łatwy i że raczej przyprawia o ból głowy, niż o pełny portfel” – podkreśla Khandelwal.
Indyjski inwestor w wartość jest świadom, że ludzie mogą się uzależnić od day-tradingu, jak od hazardu, bo ryzyko związane z pieniędzmi jest dla wielu przyjemne. „Powstał jeden wielki mechanizm, napędzany chciwością. Celebryci zachęcają do tradingu, bezprowizyjne appki to ułatwiają, żółtodzioby marzą o wielkich pieniądzach, a przy tym lubią ryzyko, bo zazwyczaj są młodzi. To nie jest, moim zdaniem, żadna demokratyzacja inwestowania, tylko uzależnianie ludzi od hazardu” – przestrzega Khandelwal.
Oczywiście, można na giełdzie zarabiać i zbudować na niej wielki majątek, ale to się może stać tylko na drodze spokojnego „kup i trzymaj”, na drodze wytrwałego inwestowania w wartość, bez emocji przez wiele lat – uważa indyjski inwestor. „Historie o day-traderach, którzy zarabiają miliony na miesiąc, rozbudzają wyobraźnię. Być może niektóre są prawdziwe. Ale pamiętajmy, że to są jednostkowe przypadki. Zarabianie na day-tradingu to jest wyjątek, a nie reguła” – podsumowuje Vishal Khandelwal.