Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Inwestorzy wyprzedają rubla i rosyjskie akcje ze względu na rosnące obawy o konflikt na Ukrainie

Udostępnij

Rośnie napięcie na granicy Rosji z Ukrainą. Konflikt wisi w powietrzu, a inwestorzy dyskontują go już od kilku tygodni, przeceniając rosyjskie akcje i walutę.

Dawno nie było konfliktu zbrojnego z prawdziwego zdarzenia w Europie, ale być może właśnie stoimy u jego progu. Rosną obawy o inwazję Rosji na Ukrainę. Są ku temu podstawy. Rośnie napięcie na granicy rosyjsko-ukraińskiej, siły obu stron są coraz liczniejsze i przeprowadzają ćwiczenia.

Inwestorzy boją się wojny rosyjsko-ukraińskiej

Od kilku tygodni narasta napięcie między Ukrainą a Rosją. Do szczegółów przejdziemy w dalszej części tekstu. Teraz jednak chcemy pokazać, że rynek zaczął wyceniać ten potencjalny konflikt już kilka tygodni temu.

W ciągu 3 miesięcy notowania rosyjskiego indeksu RTS liczonego w USD spadły o 22% i jest to najgorszy indeks w tym okresie w Europie. W tym czasie turecki indeks XU100 poszedł w górę o 48%, francuski CAC40 o 7,8%, a niemiecki DAX o 3%. Nasz WIG spadł w tym okresie o 3%. Należy dodać, że w ciągu 3 miesięcy dość głęboką korektę przeszedł też indeks WIG-Ukraine (-15,5%).
 

Notowania RTS (USD) na tle WIG (linia) – 1 rok

Notowania RTS

Źródło: TradingView
 

Również rosyjska waluta traci mocno na wartości, szczególnie w ciągu ostatnich 4 tygodni. W trakcie 3 miesięcy złoty do USD generalnie nie zmienił wartości, podobnie jak funt brytyjski, euro straciło 1,5%. Ale rubel rosyjski stracił blisko 8% - to jak na walutę tak dużego kraju, jakim jest Rosja, bardzo znacząca obniżka.
 

Notowania RUB/USD na tle PLN/USD (linia) – 3 miesiące

Notowania RUB USD na tle PLN USD

Źródło: TradingView

Zobacz także: Orlen przejmuje Lotos. Teraz czas na przejęcie PGNiG, któremu już uważnie przyglądają się Rosjanie

Rosja chce być mocarstwem otoczonym przez wasali

Co dokładnie dzieje się w gabinetach i przy granicy rosyjsko-ukraińskiej? Bardzo dużo. Kilka dni temu ukraińskie siły wojskowe przeprowadziły ćwiczenia we wschodniej części kraju, co było odpowiedzią na ćwiczenia separatystów pro-rosyjskich, wspieranych przez Moskwę. Podobno Rosja dozbroiła ich siły obecne w Donbasie.

Równolegle wiele się dzieje w gabinetach i pokojowych hotelach. 13 stycznia br. zakończyła się pierwsza runda negocjacji ws. szeroko pojętego bezpieczeństwa na Starym Kontynencie między Rosją a Zachodem, w ramach spotkania OBWE w Wiedniu. Od początku tego tygodnia w Genewie i Brukseli toczą się rozmowy Rosja - NATO, które Moskwa zainicjowała pod koniec 2021 roku. Tematem tych spotkań jest m.in. członkostwo w NATO krajów postsowieckich, takich jak Ukraina i Gruzja (od 2008 roku mają one „otwartą” ścieżkę członkostwa, Rosja chce mu zapobiec). Na dziś, nie ma żadnego porozumienia między Zachodem a Rosją w kwestii Ukrainy czy Gruzji. Co ciekawe, po raz pierwszy w historii USA przedstawiły projekt sankcji, które mają uderzyć osobiście w prezydenta Rosji Władimira Putina w przypadku eskalacji konfliktu na Ukrainie.

Kijów boi się eskalacji konfliktu z Rosją. „Moje przewidywania są takie, że następnym krokiem Rosji będzie eskalacja konfliktu. Ukraina powinna być na to przygotowana” – powiedział niemieckiej telewizji DW ekspert ds. polityki zagranicznej Jewhen Mahda.

Moskwa stawia twarde żądania. Aleksander Gruszko, szef rosyjskiej delegacji na rozmowach z NATO, podtrzymał, że Moskwa może deeskalować konflikt po pełnej realizacji porozumień mińskich, zaprzestaniu dostaw broni i zawieszeniu programów szkoleniowych dla ukraińskiej armii. Problem w tym, że jest bardzo mało prawdopodobne, by Zachód – który pomaga Ukrainie - zgodził się na to.

Eksperci ostrzegają, że na horyzoncie widać konflikt zbrojny. Na łamach rządowej "Rossijskiej Gaziety" powiązany z Kremlem rosyjski ekspert ds. polityki zagranicznej Fiodor Łukianow przyznał, że różnice między Rosją a Zachodem są obecnie tak duże, że „potrzebna jest - lub może nastąpić - nowa i raczej niebezpieczna eskalacja”.

Znany niemiecki publicysta Konrad Schuller stwierdził niedawno na łamach „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”, że Rosja nie chce być partnerem, lecz hegemonem w Europie Środkowej i Wschodniej. Wskazał, że jest ona dyktaturą, która chce być otoczona niedemokratycznymi wasalami. Przypomniał, że w grudniu Rosja zaproponowała traktat, wedle którego Ukraina, Finlandia i Szwecja straciłyby prawo wyboru sojusznika, zaś Polska i kraje bałtyckie nie mogłyby wpuszczać na swoje terytorium żołnierzy NATO, a dodatkowo USA musiałyby zabrać swoją broń atomową z Europy.

Jeśli ktoś chciałby zastanowić się, jak konflikt na linii Rosja – Ukraina może wyglądać, to podpowiedzią z pewnością będzie analiza pt. „Rosja przeciwko Ukrainie w 2022 roku: warunki i scenariusze” opublikowana na portalu Defence24.pl.

Przypomnijmy, że Rosja w 2014 roku zaanektowała Półwysep Krymski. Od 8 lat trwają walki na wschodzie Ukrainy, między siłami rządowymi a wspieranymi przez Rosję separatystami. W regionie Donbasu od 2014 r. zginęło z tego powodu ponad 14 tys. osób.

Zobacz także: Pojawiają się głosy, że bańka na rynku nieruchomości pęka, tymczasem grupa funduszy wykłada 1 mld zł i wzywa na akcje spółki Develia

Udostępnij