Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Akcje emerging markets stały się bardzo atrakcyjne, szczególnie akcje chińskie – przekonują analitycy Lazard Asset Management

Udostępnij

Rynki wschodzące oferują dostęp do wyższego wzrostu gospodarczego, niż rozwinięte, a są notowane z 30% dyskontem – wskazują analitycy Lazard AM.

Wysoka inflacja, agresywne zacieśnianie polityki pieniężnej i możliwość recesji - to wszystko są globalne obawy. Jednak dla wielu rynków wschodzących (emerging markets, EM), które są przyzwyczajone do tego, że wiatr wieje w oczy, jest to okazja do przyjęcia wyraźnego kursu. Szczególnie ciekawe możliwości rysują się przed Chinami – twierdzą analitycy Lazard Asset Management.

Fundamenty rynków wschodzących są mocne dzięki surowcowej hossie

Fundamenty rynków wschodzących są w stosunkowo dobrej formie, wpływ na to mają wyższe ceny surowców – podkreślają analitycy Lazard AM. „W związku z hossą na surowcach, rachunek bieżący i bilans fiskalny wielu krajów wschodzących uległy poprawie, a jednocześnie wyceny długu stały się znacznie bardziej atrakcyjne. Rynek to wycenił, gdyż w II kwartale MSCI EM Index zniżkował o -11%, a MSCI World Index o -16%. Technologie informacyjne, finanse i materiały prowadziły indeks EM w dół, podobnie jak Tajwan, Korea, Indie i Brazylia. Na akcje rynków wschodzących negatywny wpływ miały: mocny dolar, wojna w Ukrainie, chińska polityka zero-Covid. I to jeszcze nie koniec problemów, bo wzrost cen żywności i energii zostały nasilony przez wojnę w Ukrainie, a ceny te stanowią dużą część koszyka inflacyjnego na rynkach wschodzących. Wyższe koszty tych towarów mogą w znacznym stopniu obciążać mieszkańców EM” – wskazują analitycy Lazard AM. „Jednak nie wszystkie kraje EM w takim samym stopniu odczują inflację, to zależy od ich profilu gospodarczego. Eksporterzy surowców – jak Brazylia czy Arabia Saudyjska - będą mieć mocne waluty, a to będzie niwelowało negatywny wpływ inflacji” – dodają.

Warto zauważyć, że wiele spośród krajów EM było bardzo agresywnych, jeśli chodzi o podwyżki stóp. W czerwcu w Brazylii doszło do 11 z rzędu podwyżki stóp. Meksyk również ma za sobą już kilka podwyżek, wyprzedzając amerykański Fed. Oczekuje się, że wzrost gospodarczy w tych krajach spadnie, a inflacja osiągnie szczyt w II połowie roku. „W miarę poprawy sytuacji w poszczególnych krajach, wykorzystanie atrakcyjnych możliwości inwestycyjnych, wynikających z niepewności, stanie się obowiązkiem inteligentnych inwestorów. Uważamy, że warto brać na celownik zarówno rozsądnie wycenione spółki wzrostowe, jak i wysokiej jakości spółki value. Na pewno rentowność biznesu stała się obecnie o wiele ważniejszym czynnikiem, niż jeszcze kilka lat temu” – stwierdzają analitycy Lazard AM.

Wedle ekspertów Lazard AM, prognozy dotyczące zysków spółek z rynków wschodzących są zbyt optymistyczne, ob. one odczuwają skutki lockdownów, inflacji i wojny w Ukrainie. Oczekiwania co do wzrostu zysków w 2022 r. na rynkach EM pozostają ogólnie w negatywnym terytorium (-3%), w związku ze spowolnieniem wzrostu, osłabieniem walut i zakłóceniami w łańcuchu dostaw. Rynki wschodzące są jednak mocno zróżnicowane, a boom surowcowy poprawia fundamenty i nastroje w wybranych krajach. Widać to szczególnie w Ameryce Łacińskiej. Znalezienie dobrych okazji za odpowiednią cenę jest możliwe” – podkreślają analitycy Lazard AM.

Inflacja CPI i projekcja: świat, rynki rozwinięte oraz wschodzące bez Chin i Turcji

inflacja cpi i projekcja

Źródło: Lazard AM

Zobacz także: Na giełdzie są obecnie niesamowite okazje inwestycyjne, warto kupować akcje spółek Amazon, Teva czy Alibaba – przekonują eksperci Miller Value Partners

Chiny będą się rozwijać, pomimo przeszkód

Analitycy Lazard AM są bardzo byczo nastawieni wobec chińskich akcji. „Trajektoria wzrostu Chin prawdopodobnie wykaże ożywienie w II połowie 2022 r., pomimo utrzymujących się przeszkód w postaci polityki zero-COVID. W kwietniu aktywność chińskich fabryk spadła do najniższego poziomu od ponad dwóch lat, a oficjalny wskaźnik PMI dla przemysłu spadł do 47,4 pkt. z 49,5 pkt. w marcu. Odczyt na poziomie 50,2 w czerwcu br. oznaczał jednak pierwszy miesiąc wzrostu od lutego, a poziom powyżej 50 oznacza ekspansję. Problem w tym, że dane te mogą jednak nie oddawać w pełni zakresu szkód gospodarczych spowodowanych blokadami COVID-19 w Szanghaju i innych dużych miastach” – tłumaczą analitycy Lazard AM.

Chińskie władze sygnalizują gotowość do zwiększenia wydatków na infrastrukturę, aby osiągnąć cel PKB na poziomie ok. 5,5% oraz do rozwiązania kwestii regulacyjnych w sektorze technologicznym. „Jednak te deklaracje mogą nie wystarczyć do uspokojenia obaw inwestorów w najbliższym czasie. Od szczytu w lutym 2021 r. indeks MSCI China stracił ponad połowę wartości. Z drugiej strony, chiński indeks zyskał prawie 30% od dołków z połowy marca. Poprawa wyników spółek przyczynia się do poprawy perspektyw dla chińskich akcji” – wskazują analitycy Lazard AM.

Podkreślają oni, że Chiny cierpią z powodu 4 ran, które są przeszkodami w silnym ożywieniu:

1. Rządowe restrykcje regulacyjne mocno obciążają sektor technologiczny. Firmy takie, jak Tencent i NetEase ucierpiały, ponieważ organy regulacyjne zamroziły na pewien czas zatwierdzanie nowych gier, nałożyły ograniczenia na istniejące produkty oraz ograniczyły czas gry dla dzieci. Regulatorzy zaostrzyli swój nadzór nad usługami live-streaming, poprzez wprowadzenie nowych zasad i opłat. Jednak Pekin obiecał niedawno ograniczenie nowych regulacji, przynajmniej na jakiś czas.

2. Polityka zero-Covid. Nawroty pandemii doprowadziły do głębszej, niż oczekiwano, kontroli gospodarczej. Produkcja przemysłowa i aktywność konsumentów osiągnęły najsłabsze odczyty od czasu szczytu pandemii. Produkcja przemysłowa niespodziewanie spadła o 2,9% r/r w kwietniu, a sprzedaż detaliczna skurczyła się o -11,1%. Przyszłe potencjalne blokady prawdopodobnie nie będą już tak drakońskie, a raczej bardziej "dynamiczne". Odejście Chin od polityki zero-COVID prawdopodobnie rozpocznie się dopiero po zakończeniu XX Kongresu Partii w IV kwartale tego roku, na którym – jak się oczekuje - prezydent Xi zapewni sobie trzecią kadencję.

3. Chiński rynek nieruchomości nadal boryka się z problemami wynikającymi z polityki zero-Covid. Ceny są płaskie, sprzedaż i inwestycje tkwią w miejscu.

4. Możliwe jest wycofanie się wielu chińskich spółek z amerykańskiej giełdy. To podsyca niepewność co do wycen chińskich firm. Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd dodała już ponad 80 firm chińskich do listy podmiotów zagrożonych ewentualnym wydaleniem z amerykańskich giełd (są na niej m.in. JD.com, Pinduoduo, Bilibili, NetEase). Chodzi o to, że te firmy na razie nie spełniają obowiązków wynikających z The Holding Foreign Companies Accountable Act. Chińskie firmy prawdopodobnie będą niechętnie szły w kierunku większej przejrzystości swoich finansów.

Notowania MSCI China Index

msci china index

Źródło: Lazard AM

Analitycy Lazard AM zwracają uwagę, że globalne oczekiwania wobec Chin zgasły. Rynek ten zmagał się przez kilka kwartałów z dużymi problemami. „Często tego typu otoczenie stanowi dobry moment dla inwestorów. Można odkryć nowe możliwości, znaleźć nowe okazje, czyli spółki które są atrakcyjnie wyceniane. Historycznie patrząc, często opłacało się kupować Chiny w momencie ich słabości. Po okresach ostrych spadków, chińskie akcje lubią rosnąć o blisko 30% w ciągu 12 miesięcy i prawie 50% w ciągu 18 miesięcy. Uważamy, że możemy być blisko końca tego cyklu regulacyjnego, a jego zakończenie może być naturalnym katalizatorem dla hossy” - stwierdzają.

Wedle analityków Lazard AM, w II połowie 2022 r. kluczowym pytaniem będzie: czy gospodarka światowa będzie w stanie przetrwać wyższe oczekiwania inflacyjne? „Pytanie także, czy gospodarka USA wpadnie w recesję, i jakie będą tego konsekwencje dla krajów rozwijających się. Tym niemniej, przypominamy, że rynki wschodzące oferują dostęp do wyższego wzrostu gospodarczego, poza tym są notowane z 30% dyskontem w wycenie (cena do zysków) w stosunku do rynków rozwiniętych, oferując jednocześnie inwestorom wyższą stopę dywidendy” – podsumowują analitycy Lazard AM.

Zobacz także: To jeszcze nie koniec spadków na giełdzie – ostrzegają znani inwestorzy Stan Druckenmiller i Jeremy Grantham

Udostępnij