Inwestowanie w wartość wymaga przemyślanej arogancji – tłumaczy Vitaliy Katsenelson
Przemyślana arogancja polega na odkrywaniu dzięki analizie fundamentalnej ile warta jest dana spółka, zanim zrobił to czas, i zajmowaniu pozycji wbrew opinii większości inwestorów – tłumaczy Vitaliy Katsenelson.
Jedyną receptą na rynkową zmienność jest przemyślana arogancja – przekonuje na łamach „Advisor Perspectives” Vitaliy Katsenelson, prezes firmy inwestycyjnej IMA z Denver (USA).
Jedyna recepta na wysoką zmienność rynkową
Vitaliy Katsenelson zwraca uwagę, że zmienność jest jednocześnie cechą, jak i wadą inwestowania. „Inwestorzy w wartość starają się traktować ją jako cechę. Czyli starają się wykorzystać na swoją korzyść hurraoptymizm wzrostów i pesymizm spadków. Oczywiście, tyle mówi teoria, a w praktyce jest to trudne. Luka między teorią a praktyką powstaje, ponieważ zmienność nie występuje w próżni. Hossie towarzyszy optymizm, powstający dzięki pozytywnemu spinowi, który pojawia się dzięki nastrojom tłumu. Bessa również nie pojawia się w próżni, bo jest napędzana przez negatywne wiadomości. Pojawia się strach, w końcu panika. Jak powiedział wielki amerykański filozof Mike Tyson: każdy ma plan, dopóki nie dostanie w pysk. Inwestor w teorii zna plan gry, który polega na kupowaniu, gdy inni się boją, ale gdy na rynku leje się krew, psychologia robi swoje i wielu inwestorów zapomina o planie” – tłumaczy założyciel IMA.
Według niego, jest jednak jeden sprytny sposób na zmniejszenie luki między teorią a praktyką i wykorzystanie zmienności na własną korzyść. Można to uzyskać poprzez przemyślaną arogancję. „Inwestowanie to tak naprawdę akt arogancji. W zasadzie każdy inwestor dokonując inwestycji mówi: ja mam rację, a osoba po drugiej stronie transakcji, która kupuje ode mnie akcje lub sprzedaje mi je, jest w błędzie. Inwestowanie w wartość to sprowadzanie arogancji do jeszcze większego ekstremum, ponieważ często kupujemy nielubiane, a nawet znienawidzone przez większość inwestorów akcje” – zwraca uwagę Katsenelson.
Podkreśla, że arogancja występuje w różnych formach i ta przemyślana różni się mocno od zwykłej. „Zwykła arogancja jest bardzo niebezpieczna w inwestowaniu. Prezes Softbanku Masayoshi Son zbudował Softbank od zera. Jest jednym z najbogatszych ludzi w Japonii, jest wizjonerem i ma jeden z najlepszych wieloletnich wyników inwestycyjnych. Jednak dziś jego fundusze z rodziny Vision Funds są na dnie, rozbiły się o twardą jak skała ścianę rzeczywistości gospodarczej, tracąc w tym roku dziesiątki miliardów dolarów powierzonych im przez inwestorów. Son jest za to całkowicie odpowiedzialny. Niedawno przyznał, że gdy fundusze były po okresie wspaniałych zysków, zaczął majaczyć. Przyznał, że sukces uderzył mu do głowy, zaczął myśleć, że ma dotyk Midasa. To właśnie dlatego temperament jest tak ważny w inwestowaniu: każdy inwestor sam dla siebie jest największym wrogiem” – tłumaczy Katsenelson.
Zobacz także: Skarb Państwa oczekuje wyższych dywidend w 2023. Sprawdzamy, które spółki notowane na GPW mogą podzielić się zyskiem
Czym jest przemyślana arogancja
Czym jest więc dokładnie przemyślana arogancja? „Ten typ arogancji wymaga amnezji na temat twoich przeszłych sukcesów i porażek. Inwestor musi się skupić na tu i teraz, na analizie i obserwacji. Jego badania mogą doprowadzić go do wniosków, które często nie zgadzają się z dominującymi trendami na rynku. Ale inwestor musi wierzyć w swój proces, w wynik swojej analizy. To jest właśnie przemyślana arogancja – chodzi o docenianie swojej pracy i swoich wniosków, nawet jeśli rynek nimi gardzi” – wskazuje Katsenelson.
Inwestor przyznaje, że w jego firmie przemyślana arogancja jest na porządku dziennym. „Nieustannie budujemy i aktualizujemy nasze modele finansowe, rozmawiamy z firmami i ich konkurentami oraz z osobami z branży. Dużo czytamy i dyskutujemy o spółkach. Poprzez naszą ciężką pracę musimy zapracować na prawo do bycia aroganckim. Kiedy mija czas, fakty się zmieniają i pojawiają się nowe informacje, musimy być elastyczni i zmieniać zdanie. Ja tak zrobiłem z Softbankiem, gdy sprzedawaliśmy go kilka lat temu. Kiedy podejmujesz przemyślane ale aroganckie decyzje, ignorujesz zarówno to, co myśli tłum, jak i - co równie ważne - swoje wcześniejsze sukcesy. Jesteś arogancki, ponieważ dzięki swoim badaniom odkryłeś prawdę o tym, ile warta jest dana spółka, zanim zrobił to czas” – podkreśla Katsenelson.
Zobacz także: Fundusze pasywne mogą mieć już około 40% rynku w USA, ale wynikami nie biją na głowę funduszy aktywnych