Przejdź do treści

udostępnij:

Czy bańka na funduszach ETF zostanie przekłuta przez koronawirusa? Na razie inwestorzy wciąż wpłącają pieniądze

Udostępnij

Ubiegły tydzień był jednym z najgorszych na giełdach w historii, amerykański indeks S&P500 zniżkował o 16,5%. Tymczasem do funduszy pasywnych i indeksowych pieniądze raczej napływały!

Przypomnijmy, że fundusze ETF notowane na giełdach to hit rynku inwestycyjnego ostatnich 10 lat. Pod koniec 2019 roku wartość aktywów ETFów wynosiła około 6,1 bln USD, o 32% więcej, niż rok wcześniej oraz aż o 493% więcej, niż 10 lat wcześniej - wynika z danych portalu Statista.

Pieniądze płyną do ETFów nawet w czasie paniki!

Według danych portal ETF.com, w ubiegłym tygodniu do amerykańskich funduszy ETF napłynęło 2,9 mld USD więcej, niż odpłynęło. To oznacza, że od początku stycznia ten zdecydowanie największy na świecie rynek ETFów zanotował saldo wpłat i wypłat rzędu +89,9 mld USD. W tym samym momencie 2019 roku było ono na poziomie +55 mld USD.

„To sugeruje, że inwestorzy korzystający z ETFów nie poddają się panice. Trwają na swoich pozycjach, a nawet zwiększają swoją ekspozycję, mimo dużej zmienności na rynku akcji. Co ciekawe, zdecydowana większość pieniędzy, które napływały w ubiegłym tygodniu do ETFów trafiała do funduszy z ekspozycją na indeks S&P500. Z drugiej strony, inwestorzy uciekają z ETFów dających ekspozycję na akcje z innych rynków niż amerykański. Również ETFy obligacyjne zanotowały odpływ netto rzędu 4,6 mld USD” – zwrócił uwagę Sumit Roy, analityk portal ETF.com.
 

Amerykańskie fundusze ETF z największym i najmniejszym saldem wpłat i wypłat (01/01/2020 - 03/13/2020, w mln USD)

saldo etf 2020

Źródło: ETF.com

Zobacz także: Rozwój funduszy pasywnych i ETF może zaszkodzić giełdom - uważają niektórzy eksperci

Panika na razie nie stanowi zagrożenia dla funkcjonowania ETFów

Niektórzy eksperci obserwujący rynek ETFów uważają, że panika, z jaką mamy do czynienia już od miesiąca, obaliła kilka mitów, którymi bito w ETFy. „Nie widać spirali śmierci na ETFach. Płynność na ETFach nie zniknęła. Po raz kolejny zdają egzamin, tak jak podczas pęknięcia bańki internetowej w 2000 roku i podczas wielkiego globalnego kryzysu finansowego w roku 2008. Koronawirus stanowi zagrożenie dla życia ludzkiego, dla gospodarki, dla rynku akcji. Na razie jednak, jak widać, nie stanowi zagrożenia dla normalnego funkcjonowania ETFów” – napisał Nate Geraci na portalu ETF Trends.

Według danych portalu ETF Trends, w ubiegłym tygodniu wolumen obrotu na ETFach sięgnął 1,4 bln USD, co było jednym z najwyższych wyników w historii. SPDR S&P500 ETF (SPY) to pierwszy papier, który zanotował wolumen obrotu powyżej 100 mld USD podczas jednej sesji (w piątek 13 marca). Dla porównania, tego dnia na Apple poszły transakcje na około 6 mld USD. W ubiegły piątek ETFy odpowiadały za 43% obrotów na amerykańskiej giełdzie, gdy normalnie przeciętnie odpowiadają za około 25% obrotów.

Co więcej, ETFy okazują się odporne na administracyjne działania spanikowanych zarządów giełd. W USA giełdy CME, CBOE oraz Nasdaq zakazały handlu opcjami I kontraktami futures. Nie zrobiły tego jednak w odniesieniu do funduszy pasywnych – wskazała Lara Crigger na portalu ETF.com.

Rośnie bańka na ETFach, a przez to na Big Techach

Jednak niektórzy rynkowi guru nie mają wątpliwości, że na rynku pasywnego inwestowania urosła bańka, którą koronawirus przekłuje. Taką opinię wyraził niedawno dr Michael Burry, założyciel Scion Capital, który dorobił się setek milionów dolarów na kryzysie finansowym z 2008 roku. Zdaniem Burry’ego, wielka fala pieniędzy płynąca do funduszy ETF w ostatnich latach zaburzyła ceny na giełdzie.

Również inni eksperci, jak Mike Green, główny strateg funduszu Logica Capital, uważają, że przez ETFy zbyt dużo pieniędzy płynie w kierunku tych samych spółek i tych samych indeksów. Jego zdaniem to prowadzi do „wynaturzeń” na giełdzie – mówił niedawno Green w podcaście Bloomberg Markets OddLots.

Podobnie sądzi Vincent Deluard, dyrektor działu analiz w firmie INTL FCStone. „Brak umiaru w kupowaniu jednostek funduszy ETF napompował bańkę na największych spółkach technologicznych, tzw. Big Techach. One dzięki tym napływom z ETFów zachowują się lepiej niż rynek, ale pytanie ile to potrwa i jak się skończy pozostaje otwarte” – powiedział Deluard będąc gościem podcastu Bloomberg Markets OddLots.

Wydaje się, że Bloomberg Markets OddLots rozwija cykl audycji na temat ETFów. Dlatego wszystkich zainteresowanych tą problematyką namawiamy do śledzenia tegoż podcastu.

Zobacz także: Michael Burry gada głupoty. Fundusze ETF nie wywołają krachu na giełdzie - uważa ekspert z USA

Udostępnij