Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Gaming Factory znalazło wydawcę gry Japanese Drift Master w Azji. Umowa jest nietypowa mówi Mateusz Adamkiewicz

Udostępnij

Singapurskie 4Divinity zostało współwydawcą wyścigowej gry. Pozycja głównego globalnego wydawcy zostaje jednak w rękach polskiego podmiotu.

Zgodnie z kontraktem, zagraniczna spółka zapłaci za tę możliwość 1,3 mln dolarów. Co więcej, kolejnych 650 tys. dolarów przeznaczy na marketing tytułu. Pozyskane środki przeznaczone będą m.in. na wzmocnienie zespołu produkcyjnego Japanese Drift Mastera (JDM).

Zobacz także: Japanese Drift Master otrzyma wsparcie azjatyckiego giganta. Gaming Factory i 4Divinity oficjalnie podpisały umowę wydawniczą

Współpraca na własnych warunkach

Wspomniana umowa z 4Divinity przewiduje, że do momentu odzyskania przez singapurskiego wydawcę 1,3 mln dolarów, Gaming Factory otrzymywać będzie 20 proc. przychodu netto z sprzedaży w Azji. Gdy ten próg zostanie przekroczony, udział ma zwiększyć się do 35 proc., natomiast w momencie gdy zagraniczny podmiot osiągnie niemal 2 mln dolarów przychodów, obie firmy będą dzieliły się przychodami ze sprzedaży po równo.

Jak podkreślają przedstawiciele Gaming Factory, dzięki tak skonstruowanej umowie znacząco ograniczono ryzyko potencjalnych problemów na linii producent-wydawca jak np. otrzymywanie przez twórców danych dotyczących sprzedaży z opóźnieniem lub zawyżonych kosztów marketingu.

„Nie jest to klasyczna umowa wydawnicza. W tym wypadku to my pozostajemy głównym globalnym wydawcą. Oznacza to, że karty Steam, Epic czy Gog zostają u nas, podobnie jak IP i to my będziemy prowadzić większość rozliczeń, a nie na odwrót” mówi dla Strefy Inwestorów Mateusz Adamkiewicz, prezes Gaming Factory. Warto też dodać, że same negocjacje miały przebiec pomyślnie, a 4Divinity należy do większej grupy GCL, która odpowiada za wydanie na azjatyckim rynku m.in. Cyberpunka 2077 czy Hogwarts Legacy.

Notowania Gaming Factory w ciągu ostatnich 12 miesięcy

Gaming Factory wykres (1)

Zobacz także: Gaming Factory rusza z emisją akcji. Spółka liczy na zainteresowanie inwestorów instytucjonalnych

Wszystko idzie zgodnie z planem

Aktualnie prace nad Japanese Drift Masterem postępują dobrze, więc spółka podtrzymuje datę premiery tytułu jeszcze w tym roku.

„Celujemy w premierę w 2024 r. i nie widzę za bardzo opcji, aby ją przesunąć. Produkcja trwa, wszystko przebiega sprawnie, a zespół jest cały czas rozwijany o bardzo utalentowanych ludzi. Jednym z czynników, który działa na naszą korzyść jest rozmiar gry i ilość treści, którą już teraz posiadamy. Jeśli dowieziemy np. 70 proc. tego co zakładamy na dziś, to gracze nadal otrzymają bardzo dużą grę i nikt tej różnicy nie zauważy. Już przy demie mieliśmy bardzo podobną sytuację – nie zdążyliśmy dodać wszystkiego co zakładaliśmy, a mimo tego niektórzy gracze spędzili w grze 10 godzin i myśleli, że to jest gra w trybie wczesnego dostępu. Co więcej, gracze na start dostaną plan rozwoju projektu, zatem prace nad JDM będą trwały jeszcze długo po premierze” komentuje Adamkiewicz.

Aktualnie szacowany budżet produkcji ma opiewać na 5-10 mln zł. W przyszłości zespół pracujący nad grą zwiększy się do ponad 40 osób.

„W tym momencie zaangażowanych jest ponad 30 osób, docelowo będzie to około 40 osób i mam na myśli samą produkcję, nie wliczając zespołów marketingowych i testerskich. Kiedy rozpoczynaliśmy współpracę przy tym projekcie, tworzyło go osiem osób” podsumowuje prezes Gaming Factory.

Pod koniec marca 450 tys. osób zapisało Japanese Drift Mastera na swojej liście życzeń platformy Steam. Przedstawione jesienią ubiegłego roku demo cieszyło się dużą popularnością, a peak graczy opiewał na ponad 2,1 tys. W kwietniu powinniśmy zobaczyć oficjalną zapowiedź prologa JDM. Wtedy też spółka może pochwalić się przybliżoną datą jego premiery.

Statystyki wersji demo Japanese Drift Mastera

JDM demo

Źródło: Steamdb

Zobacz także: „Działania marketingowe oraz publikacja dema Japanese Drift Master na festiwalu okazały się sukcesem” - relacja czatu z zarządem Gaming Factory

Udostępnij