Gamingowy armagedon. Z wycen małych producentów gier z NewConnect wyparowało 1,3 mld zł
Od szczytu pandemicznej hossy NCIndeksu do kwietnia tego roku, z kapitalizacji notowanych przed laty na małym parkiecie producentów gier wyparowało 1,3 mld zł.
Co więcej, kapitalizacja niespełna połowy notowanych na tym rynku spółek z branży nie przekracza obecnie 10 mln zł. Tak poważne spadki pokazują skalę problemu, z jakim mały parkiet borykał się w poprzednich latach.
Zobacz także: Rynek NewConnect nie załapał się na hossę. Mały parkiet potrzebuje zmian
Wiele spółek nie zaliczyło momentu „sprawdzam”
28 lipca 2020 r. NCIndex osiągnął poziom ponad 620 pkt, a jednymi z największych beneficjentów trwającej wtedy hossy były podmioty jak Forever Entertainment czy One More Level, których kapitalizacja zbliżała się do 400 mln zł. Nieźle radziły sobie także notowania The Farm 51, Carbon Studio oraz CreativeForge Games.
Notowania NCIndeksu od stycznia 2020 r.
9 kwietnia tego roku jednak sytuacja prezentowała się zgoła odmiennie. Jak pisaliśmy kilka tygodni temu, NCIndex szoruje po dnie, a na horyzoncie nie widać impulsu, który miałby zmienić sytuację. Co więcej, większość producentów gier w ostatnim czasie nie było w stanie dostarczyć dobrych produkcji, przez co inwestorzy odwrócili się od szeroko pojętej branży. Obserwacje te potwierdzają dane dotyczące kapitalizacji.
Wartość notowanych na NC 28 lipca 2020 r. 32 spółek gamingowych, dziś jest mniejsza o 1,3 mld zł. Trzeba też podkreślić, że spośród notowanych aktualnie na NewConnect 69 firm związanych z branżą gier, kapitalizacja aż 31 z nich nie przekracza 10 mln zł. Echa ówczesnej rynkowej sytuacji słychać m.in. w PlayWay’u. W środę grupa postanowiła dokonać odpisów aktualizujących opiewających na 14 mln zł. Wspomniane odpisy dotyczą podmiotów jak np. Play2Chill, Pyramid Games czy CreativeForge Games.
|
Zobacz także: Czarny tydzień polskiego gamingu. Giełdowi producenci gier zaliczają przeciętne lub słabe premiery
Problemy niedawnych premier
Przypomnijmy, że w ostatnich latach popularnym zjawiskiem na małym parkiecie było ogłaszanie planów stworzenia gry, pompowania oczekiwań względem produkcji, gromadzenie kapitału i wprowadzanie takiego podmiotu na giełdę. Jak pokazują notowania, w przypadku wielu spółek produkt okazywał się gorszy od zapowiedzi. Przyglądając się tylko debiutom produkcji z ostatnich miesięcy widać, że aktualnie czasy dla twórców są ciężkie. Z pewnością jedną z bardziej spektakularnych porażek była listopadowa premiera The Invincible studia Starward Industries. Przypomnijmy, że w trakcie pierwszych sesji po debiucie na NewConnect w sierpniu 2020 r. kapitalizacja firmy opiewała na ponad 270 mln zł, a aktualnie jest to około 20 mln zł. Rynku nie zawojowały póki co także Inquisitor od The Dust czy Winter Survival studia Drago entertainment.
Liczba graczy The Invincible
Źródło: Steamdb
„Patrząc na ostatnie lata na krajowym podwórku widać było, że trendem stało się zebranie zespołu, ogłoszenie rozpoczęcia prac nad produkcją i zgromadzenie kapitału poprzez wprowadzenie spółki na giełdę. W rzeczywistości jednak w naszym biznesie chodzi przede wszystkim o stworzenie dobrej gry, co jest procesem bardzo trudnym i złożonym, na który stać niewielu. Trudno mi sobie wyobrazić, co w najbliższych miesiącach miałoby być takim pozytywnym bodźcem dla branży. Jest jeszcze sporo zaległości z poprzednich lat i rynek musi się oczyścić” stwierdził w niedawnym wywiadzie dla Strefy Inwestorów Krzysztof Kwiatek, prezes Creepy Jar.
Zobacz także: Premiera StarRupture możliwa jeszcze w tym roku. Studio już myśli nad druga odsłoną Green Hell, mówi zarząd Creepy Jar
Infection Free Zone wyśle pozytywny sygnał?
W czwartek wieczorem w trybie wczesnego dostępu na rynku zadebiutował Infection Free Zone, produkcja Games Operators i Jutsu Games. Przed premierą tytuł znajdował się na 19 pozycji w rankingu gier najczęściej dodawanych przez graczy do listy życzeń Steam.
Ranking 10 najbardziej wyczekiwanych gier polskich studiów notowanych na giełdzie
Źródło: Gaminganalytics.info
Jak się okazało, mimo całkiem dobrej premiery porównywalnej z House Flipperem 2, inwestorzy odwrócili się od papierów Games Operators, a w piątek po południu notowania spadały o około 15 proc. Podczas gdy peak sięgnął 17 tys. graczy, nieco gorzej wypadły oceny. Spośród niemal 1 tys. recenzji, 75 proc. było pozytywnych. Kupujący zwracali uwagę m.in. na duże podobieństwo premiery early access do prologa oraz wysoki poziom trudności.
Pierwsze jaskółki nadziei pojawiają się w przypadku rynku NewConnect. Dotychczas w tym roku na małym parkiecie zadebiutował ConsoleWay, podmiot zajmujący się wydawaniem gier oraz No Gravity Development, również działający w branży gamingowej. W najbliższy wtorek do tego grona dołączy inżynieryjny B-Act. Z kolei emisję akcji oraz debiut jeszcze w tym półroczu zapowiedziało studio Lichthund.
Notowania Games Operators w ciągu ostatnich 12 miesięcy