Na Wall Street leje się krew. Oto czego boją się inwestorzy
Październik 2018 roku może być najgorszym miesiącem na amerykańskiej giełdzie od... października 2008 roku. Wtedy mieliśmy szalejący kryzys finansowy. Teraz wydaje się, że inwestorzy boją się wszystkiego na zapas, ale niekoniecznie bezzasadnie.
Amerykańskie indeksy nurkują. Wczorajsza sesja okazała się fatalna. Dow Jones Industrial poszedł w dół o 2,41%, S&P 500 spadł o 3,09%, a Nasdaq Composite o 4,43%. Każdy z tych indeksów ma już za sobą kilka spadkowych sesji. S&P500 i Dow Jones po wczorajszym dniu są na minusie licząc od początku 2018 roku, a Nasdaq Composite wszedł w stan korekty (spadł od szczytu już o ponad 10%).
1. Notowania S&P500 (linia niebieska), Nasdaq Composite (linia czarna) i Dow Jones Industrial Average (linia zielona) w 2018 roku
Zobacz także: Powiało pesymizmem: wielu poważnych ekspertów wieszczy wielki kryzys, krach giełdowy i koniec ery dolara
Październik 2018 może być najgorszym miesiącem dla S&P500 od 10 lat
Na Wall Street powróciła duża zmienność, która była już widziana w I kwartale tego roku. Stało się to w miesiącu, który znany jest z krachów. Czy ta sytuacja ma wymiar symboliczny? Czy to zapowiedź złych czasów dla posiadaczy akcji?
W każdym razie w październiku S&P500 zaliczył już 14 sesji spadkowych. Ostatnio taką czarną serię indeks miał w maju 2012 roku. Jeśli zanotuje jeszcze jedną spadkową sesję, wyrówna rekord z października 2008 roku, czyli z epicentrum poprzedniego kryzysu finansowego.
Indeks strachu idzie w górę
Warto zwrócić uwagę na “indeks strachu”, czyli VIX liczony przez chicagowską giełdę CBOE. W środę urósł on aż o 22%, a w tym miesiąciu już o 109%. Wraca do relatywnie wysokiego poziomu, na którym był 11 października. Do paniki, jaka panowała na początku lutego jeszcze daleko, ale historia pokazuje, że VIX nie skacze tak dynamicznie bez przyczyny...
2. Notowania VIX – 1 rok
Oto czego boją się inwestorzy
Czego mogą się bać inwestorzy? Czemu wyprzedają amerykańskie akcje? Powodów można wyliczyć mnóstwo:
- spowolnienie gospodarcze w USA;
- eskalacja wojny handlowej USA – Chiny;
- zbyt mocne podwyżki stóp przez FED;
- podwyższona zmienność w październiku (tzw. samospełniająca się przepowiednia);
- twardy Brexit;
- kryzys Włoch rozlewający się na strefę euro;
- koniec druku pieniądza w strefie euro;
- słabe wyniki spółek amerykańskich;
- słabe wyniki sprzedaży domów w USA.
Wydaje się, że niektóre z tych strachów są irracjonalne. Jak do tej pory 140 spółek spośród 500 zgrupowanych w indeksie S&P500 pokazało wyniki za III kwartał, z tego aż 81% pokazało wyniki zaskakujące pozytywnie.
Kto wie, być może inwestorzy doszli do wniosku, że jest… zbyt dobrze? Że zaraz coś musi pójść nie tak na rynku, więc trzeba z niego uciekać? W każdym razie, to co dzieje się za oceanem nie wróży dobrze polskiemu parkietowi. Przypominamy do znudzenia powtarzane powiedzonko, które zawsze się sprawdza: gdy Wall Street ma katar, inne giełdy chorują...
Źródła wykresów: 1. MarketWatch, 2. CBOE