Przejdź do treści

udostępnij:

Powiało pesymizmem: wielu poważnych ekspertów wieszczy wielki kryzys, krach giełdowy i koniec ery dolara

Udostępnij

Naukowcy, analitycy i politycy uczcili 10 rocznicę upadku banku Lehman Brothers wieszczeniem kolejnego kryzysu. Ma on być głębszy i bardziej długotrwały niż poprzedni, a wywołać go mogą nowe technologie.

W sobotę minęło 10 lat odkąd upadł bank Lehman Brothers. Ten moment jest uważany za najważniejsze, ale i symboliczne wydarzenie ostatniego kryzysu finansowego z lat 2007-09. Tę okrągłą rocznicę eksperci i media z całego świata uczcili w nietypowy sposób. Pojawiło się mnóstwo złowieszczych prognoz.

Zobacz także: 10 lat temu upadł Lehman Brothers. Warren Buffet opowiada o największym kryzysie XXI wieku

Znani ekonomiści czarno widzą

Naprawdę, już nie tylko Jim Rogers wieszczy nadciągający kryzys finansowy. Zaczęli robić to znani i poważani ekonomiści, politycy, analitycy globalnych instytucji. Poniżej garść przykładów:

Prof. Nouriel Roubini, człowiek który przewidział poprzedni kryzys, na łamach Project Syndicate stwierdził, że kolejne załamanie nadejdzie w 2020 roku. Według niego, obecne tempo rozwoju gospodarczego jest nie do utrzymania na dłuższą metę. Prof. Roubini przewiduje, że pojawi się w końcu inflacja, która zmusi Fed do dalszego podnoszenia stóp procentowych, co wzmocni dolara, ale też „wyssie” kapitał z rynków wschodzących. Wojny celne będą eskalowały (kraje z całego świata odpowiedzą na protekcjonizm polityki USA pod wodzą Donalda Trumpa). W Europie zagrożeniem jest włoski kryzys zadłużenia publicznego.

- W odróżnieniu od roku 2008, kiedy to rządy dysponowały narzędziami politycznymi, które zapobiegły upadaniu gospodarek, politycy będą musieli poradzić sobie z następnym spowolnieniem, mając związane ręce. Wielkie długi publiczne nie pozwolą na wprowadzenie fiskalnych bodźców, a banki centralne, których bilanse są już zbyt obciążone, nie będą mogły powrócić do niekonwencjonalnych rozwiązań w polityce monetarnej. Gdy nadejdzie następny kryzys, będzie on poważniejszy i bardziej długotrwały, niż poprzedni – stwierdził Roubini.

Dług publiczny USA jako procent PKB (na szaro zaznaczone zostały okresy recesji gospodarczej)

Dług publiczny USA jako procent PKB
Źródło: FRED

Roubini nie jest jedynym ekonomistą, który w ostatnich dniach uprawia czarnowidztwo. Jeffrey Frankel, profesor ekonomii na Harvardzie, stwierdził, że kolejna recesja w USA może być bardzo dotkliwa. A wiadomo: jak USA mają katar, to reszta świata choruje, a jak USA zachorują...

Z kolei Prof. Jeffrey Sachs na łamach francuskiego dziennika finansowego "Les Echos" stwierdził, że polityka prezydenta Donalda Trumpa, prowadząca do wojny handlowej z Chinami, zdeprecjonuje dolara i sprawi, że straci on status „króla walut” – co oczywiście nie przebiegnie bez turbulencji dla gospodarki globalnej.

Złowieszcze głosy dobiegły również ze świata polityki. Były premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown stwierdził, że „świat lunatykuje w stronę kolejnego wielkiego kryzysu, na który nie jest gotowy”. Według niego, poluzowanie więzi gospodarczych do którego teraz dochodzi spowoduje, że z kryzysem będzie się trudno uporać.

Kolejny kryzys może zostać wywołany przez nowe technologie

Nie od wczoraj pojawiają się głosy, że kolejny kryzys nie będzie podobny do poprzedniego, a wywołać go mogą... nowe technologie. Według analityków banku JP Morgan, spowodują go automatyczne systemy transakcyjne. Zdaniem analityków firmy konsultingowej Oliver Wyman, zapalnikiem może być cyber-atak.

Zobacz także: Do bańki spekulacyjnej w USA jeszcze daleko. Rośnie popularność akcji spółek technologicznych ale szału zakupów nie widać

Pesymizm przenosi się z ekspertów na inwestorów. Indeks Nastrojów Inwestorów - tworzony przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych - spadł do poziomu -43 pkt. Jest to najniższa wartość tego wskaźnika w historii – podało w ubiegły czwartek SII.

Odczyty indeksu INI SII

SII INI
Źródło: Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych   

Z okazji 10 rocznicy upadku Lehman Brothers zrobiło się tak smutno i przerażająco zarazem, że nawet żarty zakładu pogrzebowego AS Bytom niewiele tu pomogą. Najgorsze jest to, że taka jest prawda, bo tego uczy historia: pytanie o następny kryzys nie brzmi „czy on się pojawi”, tylko „kiedy i jak duży będzie”...

Zobacz także: Kolejna bessa na giełdzie może być już tuż tuż, ale wyglądać będzie inaczej niż poprzednie

 

Udostępnij