Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Kandydaci Demokratów największym zagrożeniem dla hossy na Wall Street. Jakie poglądy ma Sanders, Biden czy Bloomberg?

Udostępnij

Giełda w USA zaczyna się bać kandydatów Partii Demokratycznej na prezydenta. Sprawdzamy czy jest się czego bać.

Wybory prezydenckie w USA, które odbędą się na początku listopada, mogą wywołać sporo zamieszania na rynkach finansowych. Coraz częściej pojawiają się głosy, że inwestorzy wystraszą się kandydatów Partii Demokratycznej.

„Nie ma wątpliwości, że jeśli notowania kandydatów Demokratów będą szły w górę, to inwestorzy będą się coraz bardziej niepokoić. Wtedy możliwy będzie znaczny wzrost zmienności na Wall Street. Nie ulega bowiem wątpliwości, że najbardziej przyjaznym rynkom kandydatem jest Donald Trump” – stwierdził ostatnio Tom Essaye z Sevens Report Research w rozmowie z Yahoo Finance.

Jak pamiętamy, Donald Trump po wygraniu wyborów w 2016 roku okazał się bardzo przyjazny zarówno wielkiemu, jak i małemu biznesowi w USA. Jeśli chodzi o ten duży, to spodobał mu się głównie dzięki obniżeniu podatków dla firm i obroną przed wszelkimi próbami nakładania ceł i podatków poza granicami Stanów Zjednoczonych. Trump też groził palcem, kiedy FED podnosił stopy procentowe i dbał o to, aby nie nastąpiło zbyt duże umocnienia dolara. Gospodarka USA pod rządami Trumpa ma się bardzo dobrze, nastroje konsumenckie są wyśmienite.

Zobacz także: Bitcoin nie ochroni przed polityczną niepewnością podczas wyborów prezydenckich w USA

Demokraci zagrożeniem dla hossy w USA?

Tymczasem co mają do zaoferowania Demokraci? Zerknijmy na ich kandydatów i ich propozycje w zakresie gospodarki i giełdy.

Notowania kandydatów Partii Demokratycznej w wyścigu po nominację 2020

1

Bernie Sanders – to jego najbardziej obawiają się rynki. Ostatnio wysunął się na sensacyjne prowadzenie w wyścigu po nominację z ramienia Demokratów. 78-letni weteran sceny politycznej jest wielkim zwolennikiem bezpłatnego szkolnictwa wyższego i totalnego upowszechnienia opieki zdrowotnej (Medicare for All), co wiązałoby się z pewnością z podnoszeniem podatków w USA. Sanders nie ukrywa, że jest wielkim fanem podwyższania podatków od kapitału i własności, tak by to głównie bogaci finansowali działalność państwa. W ostatnim czasie Sanders wysunął się w sondażach dotyczących kandydatów Partii Demokratycznej na czoło, co wywołało w II połowie stycznia spadki wycen spółek z branży zdrowotnej.

Sanders w potyczkach słownych na Twitterze nie ukrywa, że chce walczyć z „korporacjonizmem i chciwością”, których ucieleśnieniem jest Wall Street.

2

Ostatnio Sanders zwrócił uwagę na lichwiarskie praktyki banków. „Rekiny panoszą się na Wall Street dzięki tanim pożyczkom z FED. Oprocentowania na kartach kredytowych trzeba zdecydowanie ograniczyć” – stwierdził.

3

Sanders kilka miesięcy temu wystąpił z pomysłem wprowadzenia zakazu przeprowadzania skupu akcji własnych (tzw. buy-back), co dosłownie zmroziło krew w żyłach środowiska rynku kapitałowego. Amerykańskie spółki od lat przeprowadzają buy-backi na olbrzymią skalę (głównie z powodów podatkowych). Potencjalny kandydat Partii Demokratycznej na Prezydenta nie ukrywa, że jest socjalistą w pełnym tego słowa znaczeniu. „Jeśli Bernie Sanders wygra, rynek akcji znajdzie się 40% niżej, niż jest obecnie” – powiedział kilka miesięcy temu legendarny inwestor Stanley Druckenmiller. Być może dlatego we wszelakich sondażach Trump z łatwością wygrywa z Sandersem.

4


Joe Biden – były wiceprezydent USA, który startował w wyborach już 2 razy. Wielki przegrany ostatnich tygodni, jego notowania idą ostro w dół. Jest ulubionym kandydatem ludzi pracy, gdyż obiecuje znaczne zaostrzenie prawa pracy, szczególnie w przemyśle i usługach.

Michael Bloomberg – wymarzony demokratyczny kandydat inwestorów. Może nie jest tak probiznesowy, jak Trump, ale to w końcu twórca serwisu Bloomberg. Majątek Bloomberga szacuje się na 60 mld USD. Nie ma wątpliwości, że wielkiej krzywdy bogatym nie da zrobić. Jest w obozie Demokratów głównie z uwagi na to, że jest przeciwnikiem dostępu do broni i zwolennikiem polityki pro-ekologicznej. To właśnie Bloomberg jest w tej chwili tym kandydatem, który jest najbliżej pokonania Trumpa, o ile dostanie nominację. Wygrywa z Republikaninem w sondażu Morning Consult z 11 lutego i w sondażu Ipsos/Reuters z 10 lutego.

5

Elizabeth Warren – przez wiele miesięcy numer 2 u Demokratów. Znana ze sloganów anty-kapitalistycznych i anty-biznesowych. Chętnie wyrównywałaby nierówności poprzez podnoszenie podatków i większe wydatki socjalne. Chętnie wprowadziłaby wiele nowych regulacji na Wall Street i na wielkie korporacje (notowane przecież na giełdzie). To prawdopodobnie drugi najbardziej znienawidzony przez inwestorów kandydat, po Sandersie.

Pete Buttigieg – najmłodszy kandydat Demokratów. Weteran wojenny, który chce przede wszystkim walczyć ze zmianą klimatu i o prawa mniejszości seksualnych. Absolwent Harvard University, były pracownik firmy doradczej McKinsey. Jest raczej neutralny dla rynków.

Amy Klobuchar – ostatnia poważna (tj. licząca się w wyścigu po nominację) kandydatka Partii Demokratycznej. Idzie do wyborów pod hasłem walki z narkotykami, ale także powszechnej i bezpłatnej opieki zdrowotnej.

Warto pamiętać o jednym. O ile inwestorzy mogą się wystraszyć kandydatów Demokratów, co może przełożyć się na spadki indeksów przed wyborami, to ewentualne zwycięstwo jednego z nich nie musi wcale oznaczać rynkowego Armageddonu. Przypomnijmy że za czasów Demokraty Baracka Obamy, który był dość prospołecznie nastawionym prezydentem, S&P500 urósł o 148%. Tymczasem za rządów jego poprzednika George’a W. Busha, który w teorii był probiznesowy, główny indeks Wall Street poszedł w dół o 26%.

Zobacz także: Fed nie wyklucza obniżenia stóp procentowych ze względu na koronawirusa

Udostępnij