Giełda jest oderwana od gospodarki, ale tak było, jest i będzie
Obrazek użytkownika Piotr Rosik
23 lip 2020, 06:48

Giełda jest oderwana od gospodarki, ale tak było, jest i będzie - uważa Bill Miller

Po wielkim krachu przyszło wielkie odbicie na giełdach, to normalne zachowanie rynku – przekonuje słynny inwestor Bill Miller, założyciel Miller Value Partners.

Bill Miller w rozmowie z Barrym Ritholzem przyznał, że zarobił dużo na koronahossie, która trwa od połowy marca. Na początku marca Miller pojawił się w telewizji i powiedział, że nadchodzi „jedna z najlepszych okazji na zakupy na rynku akcji w jego życiu”. Okazało się, że miał rację.

Giełdy nie są oderwane od rzeczywistości, one tylko dyskontują przyszłość

Ritzholz zapytał Millera o to, skąd ten wziął przekonanie, że koronakrach to wielka okazja inwestycyjna. Miller odparł: „Nikt nie potrafi przewidzieć, co będzie się działo na rynku akcji. Ale pewne zjawiska na rynku powtarzają się. Widzieliśmy w I połowie marca najszybszy i jednocześnie najgłębszy krach w historii. Zazwyczaj giełdy odbijają po takich krachach równie szybko i mocno, jak spadały. Założyłem, że tym razem będzie podobnie. Generalnie, sytuacja przypominała jesień 2008, gdy Warren Buffett napisał słynny list, w którym przekonywał do zakupu amerykańskich akcji. Eksperci pytali się go później o to, skąd wiedział, że to świetny czas. On odparł, że nie wiedział, tylko obserwował ceny akcji i one były znacznie zaniżone. Doszedłem do podobnego wniosku w połowie marca: że ceny akcji są znacznie zaniżone w stosunku do tego, co będzie się działo w gospodarce i z wynikami spółek w długim terminie”.
 

Notowania wskaźnika C/Z dla S&P500 od 1950 r.

sp500 pe
Źródło: longtermtrends.net


Zdaniem Millera, wszyscy którzy twierdzą, że rynki akcji oderwały się od rzeczywistości, tak naprawdę nie wiedzą, co mówią, gdyż rynki akcji generalnie… nie odwzorowują gospodarczej rzeczywistości. „W okresach 10-letnich rynki akcji są negatywnie skorelowane z danymi z realnej gospodarki. Rynki akcji przede wszystkim dyskontują przyszłość. Nie sądzę, żebyśmy zobaczyli drugi lockdown, tak samo sądzą rynki. Uważam, że zobaczymy odbicie w kształcie V, tego właśnie spodziewają się rynki” – stwierdził założyciel Miller Value Partners. Jego pogłębioną opinię na temat koronahossy można przeczytać również w jego najnowszym liście do inwestorów, w którym zasugerował jej kontynuację.

Miller odniósł się również do fenomenu appki Robinhood. „Oczywiście, ci młodzi inwestorzy mają pewien wpływ na to, co dzieje się na rynku. Ale do sytuacji z lat 1999-2000, gdy na rynku był cały tłum ryzykantów daytraderów, jest jeszcze bardzo daleko” – uważa inwestor.

Zobacz także: Robinhood pozyskał setki milionów dolarów od inwestorów i niedługo pojawi się w UK

Widać zmierzch aktywnego zarządzania i szansę dla inwestowania w wartość

Zdaniem Millera, fundusze aktywnie zarządzane zejdą do podziemia, staną się rynkową niszą. Przegrają z funduszami pasywnymi i indeksowymi. Powody? „Po pierwsze, niewielu zarządzających bije rynek. Po drugie, młode pokolenia inwestorów nie lubią ryzyka. Będą wolały zarabiać średnią rynkową, podążać z indeksami, niż ryzykować w poszukiwaniu zarobku powyżej średniej” – stwierdził założyciel Miller Value Partners.

Ritholz zapytał się Millera jakie jest jego stanowisko wobec inwestowania w wartość. Od wielu miesięcy toczy się dyskusja o tym, czy dobiegł kres inwestowania w spółki typu value. Zdaniem Millera, spółki typu value zachowują się podczas recesji o wiele lepiej, niż spółki typu growth. „Zwracam uwagę, że wszystko wskazuje na to - wbrew pozorom - że inwestorzy w wartość od połowy marca pokazują lepsze wyniki, niż inwestorzy we wzrost. Głównym powodem, dla którego inwestowanie w wartość słabo działało w ciągu ostatnich 10 lat, jest zjawisko powrotu do średniej. Spółki value są mocno cykliczne, więc są mocno podatne na to zjawisko. Spółki value podniosą się, jeśli zaczną rosnąć stopy procentowe. Jeśli tak się nie stanie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że w nadchodzącej dekadzie spółki wzrostowe znów będą lepszą inwestycją, niż spółki typu value” – powiedział Miller.
 

Notowania indeksu Wilshire US Large-Cap Growth/Value

growth value
Źródło: longtermtrends.com

Nadchodzi czas bitcoina i krytpowalut

Okazuje się, że Miller ma bardzo ciekawe podejście do kryptowalut. „Nie jestem aktywnym inwestorem. Mam bardzo dużą pozycję na bitcoinie, ale na zasadzie kup i trzymaj. Zająłem ją kilka lat temu. Uważam, że większość kryptowalut nie jest interesująca. Ale blockchain jest generalnie bardzo interesującym wynalazkiem, eksperymentem jakiego nie było jeszcze w historii ludzkości” – przyznał założyciel Miller Value Partners.

Zdaniem Millera, bitcoin jest ciekawym aktywem, gdyż im wyższa jest jego cena, tym mniej ryzykowny się staje. „Chodzi o to, że dochodzi do stopniowej adopcji bitcoina na coraz większą skalę. W sieci jest coraz więcej użytkowników, w tym instytucji. Oczywiście, jego cena jest bardzo zmienna, ale generalnie zachowuje się on inaczej, niż np. akcje. Akcje danej spółki im są droższe, tym są bardziej ryzykowne. Z bitcoinem jest odwrotnie. Uważam, że jesteśmy dopiero na początku zjawiska zwanego bitcoin i kryptowaluty. Bitcoin może stać się osobną klasą aktywa inwestycyjnego, czymś na kształt cyfrowego złota” – stwierdził Miller. „Jeśli złoto spisze się świetnie w ciągu kolejnych 10 lat, to bitcoin zachowa się o wiele lepiej, bo ma unikalne zalety, których nie ma kruszec” – dodał.

Według Millera, można się spodziewać, że Fed i inne banki centralne stworzą swoje własne kryptowaluty. Generalnie inwestor uważa, że kryptowaluty to przyszłość światowego rynku pieniądza.
 

Notowania BTC/XAU (bitcoin w uncjach złota)

btcxau
Źródło: CoinGecko.com

Kim jest Bill Miller?

Bill Miller to właściwie William H. Miller III. Urodził się w 1950 roku. Przez trzy dekady był związany z firmą Legg Mason. Był m.in. prezesem Legg Mason Capital Management i zarządzającym Legg Mason Capital Management Value Trust. W 2010 roku założył firmę Miller Value Partner.

Bill Miller ukończył ekonomię na Washington and Lee University w 1972 roku. Służył przez pewien czas w wywiadzie wojskowym. Próbował robić doktorat z filozofii na Johns Hopkins University, ale w końcu zrobił CFA w 1986. Jak sam mówi o sobie, jest miłośnikiem buldogów i mądrych książek.

Zobacz także: Warren Buffett może i przesypia hossę, ale i tak zarabia krocie. Akcje Apple stanowią już 44% portfela Berkshire Hathaway

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.