Czeka nas zwykła recesja gospodarcza czy wielki kryzys - prognozy ekonomistów i inwestorów
Obrazek użytkownika Piotr Rosik
22 kwi 2020, 06:45

Będzie zwykła recesja gospodarcza czy wielki kryzys? Oto prognozy gospodarcze znanych ekonomistów i inwestorów

Czeka nas niezwykła w swojej charakterystyce i krótka recesja, czy może wielki i długi kryzys gospodarczy, jak ten sprzed 100 lat? Warto wiedzieć, co myślą na ten temat ważne instytucje, znani ekonomiści i inwestorzy.

Koronakryzys wymusił zamknięcie się gospodarek na niemal całym świecie. Wiadomo, że to wywołało już negatywne efekty. Pytanie tylko jak duże one będą? Czy światowa gospodarka wchodzi w recesję typu V (szybkie odbicie), U (powolne odbicie) czy L (głęboka recesja)? A może czeka nas wielki kryzys, taki jak na przełomie lat 20-tych i 30-tych XX wieku?

Już pod koniec tego tygodnia pokażą się pierwsze bardzo ważne dane makroekonomiczne dotyczące najważniejszych światowych rynków. My zaś postanowiliśmy zebrać prognozy i opinie znamienitych ekonomistów, inwestorów i instytucji analitycznych co do przyszłości światowej gospodarki.

Czeka nas najgorszy kryzys od 100 lat

Nadciąga najgorszy okres dla światowej gospodarki oo czasu Wielkiego Kryzysu lat 20-tych. Tak uważają ekonomiści z Międzynarodowego Funduszu Walutowego (IMF). Według ich prognozy światowa gospodarka skurczy się w tym roku o 3%, taki będzie skutek lock downu, czyli chronienia się społeczeństw przed koronawirusem. A przypomnijmy, że w kryzysowym 2008 roku tempo wzrostu światowego PKB wyniosło -1%. Zdaniem ekonomistów MFW, koronakryzys może przyczynić się do zahamowania procesu globalizacji, a nawet do uruchomienia procesu deglobalizacji.

Głęboka recesja w 2020 roku to bazowy scenariusz dla agencji Fitch Ratings. Według jej ekonomistów, światowa gospodarka skurczy się w tym roku o 1,9%, a europejska o 4,2%. Nawet chińska mocno ucierpi (spadek tempa wzrostu PKB o -2%), mimo szybkiego wyjścia z pandemii, na skutek zaburzeń w handlu międzynarodowym. „Kryzys będzie przypomniał ten z 2008 roku, ale wpływ na rynek pracy będzie nieporównywalnie większy i będzie to widoczne szczególnie w I połowie 2020 roku” – stwierdził Brian Coulton, główny ekonomista Fitch Ratings.

Włos na głowie się jeży podczas czytania prognozy amerykańskiej firmy doradczo-analitycznej Kiplinger. Wedle jej ekspertów w najbardziej optymistycznym scenariuszu gospodarka USA skurczy się o 4%, bezrobocie wystrzeli do 12% (poziom najwyższy od lat 40-tych XX wieku), a wydatki konsumenckie w II kwartale spadną o 30% r/r. Chyba nie trzeba tłumaczyć, że skoro tak źle ma być w USA, to gdzie indziej będzie jeszcze gorzej... A podkreślmy raz jeszcze: to jest optymistyczno-realistyczny scenariusz ekspertów firmy Kiplinger, a nie najgorszy...

Zdaniem znanego profesora ekonomii Nouriela Roubiniego, światowa gospodarka wchodzi w wielką depresję. Jego zdaniem już teraz przypomina wrak pociągu, który siłą rozpędu jeszcze jedzie po torach, ale daleko nie zajedzie. Jego zdaniem, ten kryzys jest (i będzie) gorszy, niż kryzys finansowy roku 2008 czy nawet Wielka Depresja lat 20-tych, gdyż do potężnego uszkodzenia gospodarki doszło w miesiąc, a nie w kilkanaście miesięcy czy kilka lat. Ten szok jest według Roubiniego tak głęboki, a lekarstwa tak źle dobrane, że światową gospodarkę czeka wielki kryzys.

Podobnie złowieszczo wybrzmiewa głos prof. Krzysztofa Piecha. Ten polski ekonomista z Uczelni Łazarskiego, znany miłośnik technologii blockchain i kryptowalut, twierdzi, że „z ekonomicznego punktu widzenia koronawirus nie mógł pojawić się w gorszej sytuacji – tuż po szczycie cyklu koniunkturalnego”. Według prof. Piecha „obserwujemy początek nie zwykłej recesji, ale globalnego kryzysu gospodarczego, który wywoła długotrwałą zapaść rozwoju gospodarczego. Głębokość kryzysu będzie zależna nie tylko od samych zjawisk ekonomicznych, ale też – lub przede wszystkim – od działalności władz. [...] Od początku kryzysu twierdzę, że jest to kryzys strony podażowej. Ostatnio takie zdanie wyraził również jeden z największych autorytetów w ekonomii, prof. Robert Barro z Harvardu. Stosowanie środków odpowiednich w sytuacjach innych kryzysów, np. popytowego, skończy się olbrzymimi stratami finansowymi z efektami ubocznymi dla gospodarki. Tak właśnie postąpiła jednak większość banków centralnych (w tym NBP) – obniżyła stopy procentowe i za pomocą płynności oraz wzrostu podaży pieniądza próbuje pobudzić popyt. To duży błąd” – napisał prof. Piech na łamach portalu Klubu Jagiellońskiego.

Jednak większość ekonomistów radzi chwytać się wszystkiego, nawet „brzytwy”, w celu ratowania gospodarki. „Gospodarka jest w śpiączce i potrzebuje olbrzymich stymulusów fiskalnych” – stwierdził pod koniec marca noblista, ekonomista Paul Krugman. Według niego świat wszedł w recesję o niezwykłym charakterze, przypominającą śpiączkę, więc władze powinny zastosować nietypowe lekarstwa. Jego zdaniem, pakiet pomocowy o wartości 2 bln USD, który uruchomiono w USA, może się okazać niewystarczający do wybudzenia gospodarki ze „śpiączki”...

Podobnie widzi koronakryzys znany inwestor Ray Dalio, właściciel zarządzającej 160 mld USD firmy Bridgewater. Zdaniem Dalio, koronawirus zrobił w światowej gospodarce dziurę o wielkości około 20 bln USD. Teraz rządy i władze monetarne zrobią wszystko, dosłownie wszystko, by tę dziurę zasypać. „Nie mają za bardzo wyjścia, muszą tak postąpić, bo jeśli tego nie zrobią, to impakt społeczny będzie taki, jak podczas Wielkiego Kryzysu z lat 30-tych XX wieku. A to oznacza, że inwestorzy powinni pozbyć się obligacji. Nadchodzi zły okres dla długu, taki jak w latach 1930-45” – stwierdził Dalio.
 

1. Zannualizowane tempo wzrostu światowego PKB w proc. (1961-2018)

wiatowy pkb

2. Stopy procentowe w strefie euro (linia niebieska, skala lewa) i w USA (linia czarna, skala prawa)

stopy ue usa

Zobacz także: Wysoka inflacja, rekordowo niskie oprocentowanie lokat i tanie akcje sprawiają, że domy maklerskie przeżywają oblężenie

Wielkiego kryzysu nie będzie

Nieco bardziej optymistycznie niż inne agencje ratingowe patrzy na gospodarkę S&P. Według analityków tej firmy tempo wzrostu globalnego PKB wyniesie w tym roku 1%, ale oczywiście zobaczymy recesję (czyli dwa kwartały z rzędu ze spadkiem PKB). Zdaniem S&P należy obserwować uważnie to, co dzieje się w chińskiej gospodarce, bo ona jest wskaźnikiem wyprzedzającym dla amerykańskiej i europejskiej. Według prognozy S&P, gospodarka Państwa Środka urośnie w tym roku o około 3%.

Wielkiego kryzysu, podobnego do tego z lat 20-tych XX wieku, nie spodziewa się prof. Leszek Balcerowicz. „Nie widzę podstaw do analogii z wielkim kryzysem lat 30. XIX wieku. Jeśli się popatrzy na skutki gospodarcze wcześniejszych epidemii, to widzi się, że nie utrzymywały się one przez lata. Nie należy zakładać, że skoro w I, II i III kwartale tego roku dochód narodowy wyraźnie się obniży, to tak musi być w następnych latach. Nie ma podstaw do takiego katastrofizmu. Byłby on uzasadniony, gdyby największe kraje poszły złą drogą, zwłaszcza protekcjonizmu i rozbijania swojej stabilności finansowej” – powiedział niedawno w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.

Na koniec jeden z najbardziej wyważonych głosów. „Wiemy, że weszliśmy w recesję. Nie wiemy, jak głęboka ona będzie ani ile potrwa. Zwracam uwagę, że rządy aktywnie działają i zapewne uda im się uchronić gospodarki przed długotrwałą depresją. Bardziej martwić nas powinien druk pieniądza na wielką skalę” – powiedział ostatnio Charlie Munger, wiceprezes Berkshire Hathaway i partner biznesowy Warrena Buffetta w wywiadzie dla „The Wall Street Journal”.

Źródła wykresów: 1. Bank Światowy, 2. Trading Economics

Zobacz także: Charlie Munger: „Biznes jest w szoku, inwestorzy powinni obserwować dalszy rozwój sytuacji rynkowej wypatrując okazji”

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.