Zdolność kredytowa Polaków szybko się odbudowuje. W maju zbliżyła się do historycznych szczytów
Wzrost wynagrodzeń wywindował zdolność kredytową Polaków, a ta jest wyżej niż przed serią podwyżek stóp.
Pomimo wysokiego oprocentowania kredytów mieszkaniowych (wyższego niż pod koniec 2021 r.), rośnie zdolność kredytowa Polaków. Najważniejszym czynnikiem są rosnące pensje, które w tym czasie wzrosły o około 1/3.
Według analizy HREIT klasyczna, trzyosobowa rodzina (rodzice z dzieckiem), z dochodem na poziomie dwóch średnich krajowych może starać się o finansowane na poziomie 700 tys. zł. To aż o 80% więcej niż w wakacje 2022 r.
Mediana zdolności kredytowej
Zobacz także: Ceny mieszkań w Polsce mocno wzrosły. NBP podało najnowsze dane transakcyjne za 1 kwartał 2024 roku
Wysoka zdolność kredytowa
Potencjalni kredytobiorcy mają powód do radości, zdolność kredytowa w maju jest najbliżej historycznego maksimum, jest również wyżej niż przed serią podwyżek stóp NBP, które zaczęły się w październiku 2021 r. „Przypomnijmy, że RPP zaczęła nam zacieśniać politykę monetarną w październiku 2021 roku. W wyniku tych zmian podstawowa stopa procentowa, od której uzależnione jest przecież oprocentowanie kredytów i lokat, wzrosła z symbolicznego poziomu 0,1% aż do 6,75% we wrześniu 2022 roku. Podwyżki były szybkie i na tyle dotkliwe, że po roku raptem obudziliśmy się ze stopami procentowymi na poziomie najwyższym od 2002 roku.” – czytamy w analizie HREIT.
Pomimo że kredyt jest teraz nawet 3 razy droższy niż pod koniec 2021 r., to chętnych nie brakuje, a obecna zdolność kredytowa pozwala trzyosobowej rodzinie na zaciągnięcie finansowania rzędu 707 tys. zł, przy dwóch średnich krajowych.
Za tę sytuację odpowiadają wynagrodzenia, które od września 2021 r. wzrosły o 1/3. „Te w sektorze przedsiębiorstw od września 2021 roku do dziś wzrosły bowiem o około 1/3 - sugerują dane GUS (szacunek na bazie 12-miesięcznej średniej kroczącej ważonej zatrudnieniem). Na bardziej namacalnych liczbach wygląda to tak, że średnia płaca w przedsiębiorstwach wzrosła przez ostatnie 2,5 roku z niewiele ponad 4 tys. zł do ponad 5,5 tys. złotych „na rękę”. W ostatnim czasie wzrost wynagrodzeń był kluczowy dla kształtowania się zdolności kredytowej. Przedwyborcze cięcia stóp procentowych dołożyły do obserwowanych zmian znacznie mniejszą cegiełkę.” – dowiadujemy się z analizy Bartosza Turka.
Zobacz także: Od początku roku popyt na kredyty mieszkaniowe stale rośnie
Czego możemy się spodziewać
Wiele wskazuje na to, że czeka nas dalszy wzrost wynagrodzeń i tańsze kredyty. Zgodnie z projekcją NBP w latach 2024-26 wynagrodzenia wzrosną o 27%. Z kolei znakomita większość analityków jest przekonana, że w nadchodzących kwartałach rozpoczną się obniżki stóp procentowych. Tutaj głosy się już trochę różnią, niektórzy uważają, że obniżki rozpoczną się na koniec tego roku inni, że musimy zaczekać do 2025 r.
Na tę chwilę wiemy, że Rada Polityki Pieniężnej (RPP) nie przewiduje miejsca na zmiany poziomu stóp procentowych. „Wczoraj RPP zdecydowała o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie, nie było to zaskoczenie. Już trzeci miesiąc z rzędu inflacja pozostaje zgodna z celem inflacyjnym NBP. Według szybkiego szacunku GUS, inflacja w kwietniu wyniosła 2,4%, wobec 2% w marcu. Była więc idealnie w środku celu NBP. Jednocześnie wstępne dane GUS pozwalają oszacować, że inflacja po wyłączeniu cen żywności i energii po raz kolejny spadła” – powiedział prezes Adam Glapiński podczas majowej konferencji banku centralnego.