Załamanie w udzielaniu kredytów hipotecznych może utrzymać się nawet przez kilka kwartałów – przewiduje prezes zarządu BNP Paribas
Spadek popytu na kredyty hipoteczne, jest widoczny od początku roku i pogłębia się z każdym kolejnym miesiącem. Prezes BNP Paribas Przemysław Gdański ostrzega, że może to potrwać nawet kilka kwartałów.
Według ostatnich danych BIK o prawie 68% spadła ilość zapytań o kredyty mieszkaniowe. To ciężki czas dla rynku kredytów hipotecznych, potwierdził to podczas konferencji Przemek Gdański, prezes zarządu BNP Paribas, który nie ma pozytywnych informacji dla zainteresowanych zakupem nieruchomości na kredyt.
Zobacz także: Indeks BIK najniższy od 14 lat. Liczba zapytań o kredyt mieszkaniowy spadła o ponad 66%
Trudny czas dla sektora bankowego, szczególnie dla kredytów hipotecznych
Obserwowany od dłuższego czasu spadek popytu na kredyty mieszkaniowe jest oczywistym efektem wysokiej inflacji i rosnących wraz z nią stóp procentowych.
„Wyrazisty spadek popytu, jeśli chodzi o kredyty hipoteczne, pogłębiał się nawet po zamknięciu 1 półrocza, jest to wyrazisty trend na całym rynku. To efekt zarówno wysokich stóp procentowych, które ograniczają popyt, jak i specyficznego obciążenia tego produktu ryzykiem regulacyjnym, które właśnie w efekcie wakacji kredytowych, boleśnie dla sektora bankowego się zmaterializowało.” – zauważył prezes zarządu BNP Paribas.
Przemek Gdański zwrócił szczególną uwagę na czynniki, które wpływają na trudny okres sektora bankowego, ze szczególnym akcentem na spowolnienie gospodarcze, majaczącą na horyzoncie recesję oraz dobitnie wyraźną w naszym kraju niespójność polityki monetarnej i fiskalnej. „Jesteśmy w trudnym momencie dla sektora bankowego, w którym sprzęga się szereg czynników, czyli spowolnienie gospodarcze, recesja na horyzoncie, wysoka inflacja w konsekwencji wysokie stopy procentowe, pewna niespójność polityki monetarnej i fiskalnej, co utrudnia zarządzanie tak wysoką inflacją. Jak wszyscy wiemy, w Polsce inflacje jest istotnie wyższa, niż w wielu pobliskich krajach.”
Wakacje kredytowe to kolejny cios systemowy w sektor bankowy
Prezes BNP Paribas spostrzegł również, że forma wakacji kredytowych jest niefortunna, zarówno pod kątem sprawiedliwości społecznej, jak i dla stabilności sektora bankowego. Szczególnie nieprzemyślanym elementem, jest to, że wakacje kredytowe są dostępne także dla klientów, którzy zaciągnęli finansowania ze stałą stopą, czyli ich rata się nie zmieniła.
„Wakacje kredytowe, nie będę ukrywał, że uważam i uważałem od początku, że wprowadzenie wakacji w takim kształcie jest złe. Zarówno na gruncie pewnej sprawiedliwości społecznej, jak i w trosce o utrzymanie siły i stabilności sektora bankowego. Te wakacje są dostępne dla wszystkich złotowych kredytobiorców hipotecznych, czyli zarówno tych, którzy rzeczywiście mają trudności ze spłatą kredytu wynikające ze wzrostu inflacji i stóp procentowych, jak i tych, którzy są bardzo majętni i zakupili ze wsparciem kredytowym, drogie, ekskluzywne nieruchomości.” – skomentował Gdańsk. I dodał: „Wakacje są także dostępne dla kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty ze stałą stopę, również w okresie bardzo niskich stóp procentowych i w tym kontekście bardzo trudno znaleźć uzasadnienie, dlaczego właśnie ci klienci powinni otrzymać wsparcie kosztem banków i akcjonariuszy, skoro ich koszt finansowania się nie zmienił.
Podczas konferencji stwierdzono, że ilość zawieszonych rat mogłaby być bardziej przemyślana, ale również, że ten rodzaj zapomogi wpłynie negatywnie na „etykę wypełniania zobowiązań” i doprowadzi do tego, że niektórym może się wydawać, że zobowiązań nie trzeba spłacać w ustalonych terminach.
Bank oszacował wstępnie koszt wakacji kredytowych, ale wyraźnie podkreślił, że za wcześnie, aby mówić o ostatecznych kosztach, jakie są przed sektorem bankowym.
„Nasz oszacowany koszt wakacji kredytowych, to 700 do 915 mln zł, już w III kwartale zaksięgujemy 700 mln zł. Będziemy również wpłacali dodatkowe finansowania na fundusz wsparcia kredytobiorców, w II półroczu było to 50 mln zł.” – potwierdził prezes banku.
Zobacz także: Stawka WIBOR stoi już w miejscu prawie miesiąc. Rynek szacuje, że stopy procentowe zatrzymają się w okolicy 7%
Sektor bankowy kolejnych pomysłów rządzących nie udźwignie
„Po tym, co się wydarzyło, na czele z wakacjami kredytowymi, sektor bankowy znalazł się w takiej kondycji, że on kolejnych pomysłów nie udźwignie. Dlatego wyrażam głęboką nadzieję i też prośbę do tych, od których to zależy, żeby z ogromną ostrożnością podchodzić do inicjatyw, które mógłby w kolejnych kwartałach osłabiać stabilność sektora bankowego w Polsce i jego zdolność do finansowania klientów, zarówno indywidualnych, jak i gospodarski.” – powiedział Przemek Gdański.
Wojna na naszą wschodnią granicą, ciężka sytuacja makroekonomiczna w kraju, najwyższa inflacja od 20 lat, to odbija się na wszystkich. Konferencja BNP Paribas obyła się zaledwie dwa tygodnie po wprowadzeniu wakacji kredytowych, więc ciężko było określić, jaki bezpośrednio wpływ będą one miały na sektor bankowy.
„Czekają nas niepewne czasu, sytuacja geopolityczna i makroekonomiczna, kwestie inflacyjne, wakacje kredytowe, pamiętajmy, że jesteśmy kilka tygodni po ich wprowadzeniu, więc jaki one będą miały ostateczny wpływ na sektor bankowy, to tego jeszcze nie wiemy.” – kontynuował.
Prezes zauważył, że nadchodzące kwartały to wyzwanie oraz że rynek hipotek siadł dramatycznie. Wymienił szereg czynników, które powodują, że nie ma co liczyć na zeszłoroczne wyniki oraz które spowodowały, że bank zdecydował się na ograniczenie kredytów hipotecznych tylko do istniejącej bazy bankowej. Wymienił między innymi spadającą zdolność kredytową Polaków, rosnące stopy procentowe, wciąż wysokie ceny mieszkań i materiałów budowlanych.
„Rynek kredytów hipotecznych siadł dramatycznie, z danych BIK-u był to spadek o 55% r/r, który od tamtej pory tylko się pogłębia. Tu mamy szereg elementów, które to powodują, po pierwsze stopy procentowe i koszt hipoteki dla kredytobiorcy, wielu z nich rezygnuje z ubiegania się o taki kredyt, wierząc, że będzie im trudno spiąć domowy budżet, druga kwestia to zdolność kredytowa, coraz trudniej jest klientom mieć zdolność kredytową przy tym poziomie stóp. Kolejna sprawa, to wciąż wysokie ceny mieszkań, drogie materiały budowlane i wzrost kosztów pracy, w przypadku osób, które chciałyby budować. Te wszystkie czynniki powodują, że rynek kredytów hipotecznych jest na dramatycznie niskim poziomie. W związku z tym my ograniczyliśmy naszą gotowość do udzielania takich kredytów, do istniejącej bazy klientowskiej, do zielonych hipotek, ale nie ma to materialnego znaczenia w chwili obecnej.”
Na koniec poruszony został temat wskaźników referencyjnych oraz przypuszczań tego, jak mogą wpłynąć na rynek. Prezes zarządu zaobserwował również, że dużo dzieje się wokół sektora bankowego wydarzeń niekredytowych. Zaczynając od pozwów i rozpraw dotyczących kredytów frankowych, czy wakacji kredytowych, które dotyczą kredytów ze zmienną stopą.
„Już od 1 stycznia 2023 r. banki miałyby udzielać kredytów hipotecznych na nowym wskaźniku. Wydaje mi się, że to również stanie się czynnikiem zniechęcającym banki do udzielania kredytów na zmienną stopę. Mówiąc w skrócie, kredyt hipoteczny okazał się produktem, wokół którego zmaterializowało się najwięcej ryzyka niekredytowego, regulacyjnego. Czy było to w kontekście franków, czy w kontekście kredytów złotowych i wakacji kredytowych. To rzuca cień na atrakcyjność tego produktu wobec bezpieczeństwa jego udzielania. Nad tym krąży zjawisko, bardzo zaawansowanej ochrony interesów konsumenckich, można się pokusić o sformułowanie, że ta ochrona jest nadmiarowa w niektórych przypadkach, stąd nie wróże hipotekom świetlanej przyszłości w najbliższych kwartałach.”
Kończąc, prezes zarządu BNP Paribas wyraził nadzieję, na rozmowę ze stroną publiczną, która pozwoli pokazać perspektywę banków wobec pomysłów rządzących, ale również narracji, jaka tworzona wokół sektora bankowego.
„Sektor bankowy bardzo chciałby usiąść do stoły ze stroną publiczną i po prostu porozmawiać, po pierwsze by móc przedstawić swoja perspektywę sektora, taką jaka ona jest, po drugie przekonać stronę publiczną, że my już więcej nie udźwigniemy, po trzecie zapewnić, że chcemy być partnerem, tak jak bylśmy w pandemii. Na koniec chcielibyśmy poprosić o zmianę narracji.” – zakończył Przemek Gdański.