Sprzedaż obligacji skarbowych w maju była najniższa od 2020 roku. Rząd kusi Polaków nowymi papierami dłużnymi
W maju sprzedaż obligacji oferowanych przez Skarb Państwa była najniższa od końca 2020 roku. Rząd musi się postarać, aby zachęcić Polaków do lokowania oszczędności w papiery dłużne. Dlatego Ministerstwo Finansów wprowadziło nowe obligacje oprocentowane o stopę referencyjną NBP, a to czy oferta przekonała Polaków zobaczymy w danych za czerwiec.
Okazuje się, że nie bez przyczyny w czerwcu w ofercie obligacji skarbowych pojawiły się dwa nowe rodzaje papierów dłużnych. Ich oprocentowanie opiera się o aktualną stopę referencyjną NBP, która po zeszłotygodniowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej wynosi już 6,00%. Oczywiście rząd tłumaczył, że nowe obligacje to ochrona przed inflacją, która według szacunkowych danych GUS wyniosła w maju 13,9%. Oficjalne dane wskaźnika CPI za maj poznamy już jutro, 15 czerwca.
Okazuje się, że to nie jedyna przyczyna. Według najnowszych danych Ministerstwa Finansów, sprzedaż obligacji skarbowych w maju zdecydowanie się załamała. Była ona najniższa od listopada 2020 roku. W minionym miesiącu sprzedano zaledwie obligacje łącznej wartości ponad 2,3 mld zł. Jak widzimy poniżej, największą popularnością cieszyły się papiery dłużne indeksowane inflacją, czyli 4- i 10-letnie.
„Najchętniej kupowanymi instrumentami były obligacje 4-letnie. Nabywcy indywidualni przeznaczyli na ich zakup kwotę 1.176,6 mln zł (50% udział w strukturze sprzedaży). Zainteresowaniem cieszyły się również obligacje 3-miesięczne (21%) i 10-letnie (20%). W dalszej kolejności oszczędzający wybierali obligacje 2-letnie (4%) oraz 3-letnie (4%)” - czytamy w komunikacie Ministerstwa Finansów.
Źródło: Ministerstwo Finansów
Zobacz także: Nowe obligacje skarbowe oprocentowane o stopę referencyjną już w sprzedaży. Oto jak będzie się zmieniać ich oprocentowanie wraz z decyzjami RPP
Drastyczny spadek sprzedaży obligacji skarbowych
Maj okazał się najsłabszym miesiącem od końca 2020 roku dla sprzedaży obligacji skarbowych. Jeszcze w maju wiedzieliśmy, że oficjalna inflacja w kwietniu wyniosła 12,4%, jednak już spodziewaliśmy się kolejnego wzrostu. Dlatego też mimo wyższego oprocentowania obligacji skarbowych, Polacy nie skusili się na ich zakup, gdyż praktycznie nie ochronią one obecnie przed tak wysokim wskaźnikiem CPI.
W maju Skarb Państwa sprzedał obligacje o łącznej wartości 2,3 mld zł. Jednak inflacja w ubiegłym miesiącu, jak na razie według szacunku GUS wyniosła już 13,9%, dlatego Polacy szukają alternatyw dla lokowania swoich oszczędności. Ostatnio pisaliśmy, że banki zaczęły podnosić oprocentowanie lokat, a w czerwcu można znaleźć depozyty oprocentowane na 6%. Dlatego też można stwierdzić, że rząd zaczął ścigać się z bankami i tym samym w nowej ofercie papierów dłużnych zaoferował dwa nowe instrumenty. Roczne oraz 2-letnie oprocentowane o stopę referencyjną NBP.
„W czerwcu wprowadziliśmy do naszej stałej oferty dwie nowe obligacje o oprocentowaniu zmiennym – roczną i dwuletnią. Ich oprocentowanie będzie podążało za stopą referencyjną Narodowego Banku Polskiego. Myślę, że nowa oferta spotka się z dużym zainteresowaniem” – komentuje Sebastian Skuza, sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów.
Aktualny poziom stóp procentowych na pewno zachęca Polaków do zakupu nowych obligacji. Według słów prof. Adama Glapińskiego, prezesa NBP, pierwsza obniżka stóp procentowych może nastąpić dopiero na koniec 2023 roku. Ponadto, aktualnie stopa referencyjna wynosi 6,00%, a to może nie być koniec cyklu podwyżek.
„Zgodnie z najnowszymi naszymi analizami, przy założeniu, że nie nastąpią niespodziewane wydarzenia, pod koniec przyszłego roku, w ostatnim kwartale przyszłego roku być może będzie możliwość obniżania stóp procentowych W tej chwili zbliżamy się do zakończenia cyklu podwyżek stóp” – zapewnił ostatnio Adam Glapiński.
Jednak pamiętajcie, że nawet jeśli zakupicie nowe obligacje, które bez wątpienia cieszą się dużą popularnością, to musicie zapłacić podatek od zysków kapitałowych (podatek Belki), który wynosi 19%.