Cena paliwa w Polsce jest rekordowa, a rząd nic na to nie poradzi. Polityka klimatyczna UE ma dużo większy wpływ
Większość komentatorów oskarża polski rząd lub spółki paliwowe o obecny wysoki poziom cen paliw. Jednak to kwestie unijnej polityki klimatycznej stają się czynnikiem determinującym to, ile płacimy za tankowanie naszych pojazdów.
Skąd wysokie ceny paliwa?
Wysokie ceny paliwa zależą od kilku czynników. Według danych e-petrol cena hurtowa w rafinerii to 51,4 proc. tego, ile płacimy za litr Pb95. 25,5 proc. to natomiast opłata akcyzowa; 18,8 proc. podatek VAT, pozostałe elementy cenotwórcze to opłata paliwowa czy emisyjna.
Państwo co do zasady ma ograniczony wpływ na cenę paliwa, ponieważ zgodnie z przepisami unijnymi (dyrektywa 2003/96/WE) nie może zmniejszyć wysokości akcyzy stanowiącej poniżej sztywno wyznaczonego zakresu. Przy czym w Polsce jest to wartość bliska minimum wymaganego przez UE.
Poza tym opodatkowanie paliwa np. VAT-em na porównywalnym do polskiego poziomie jest europejską normą i czynnikiem stabilizującym budżet centralny.
Średnia cena PB95 (kolor zielony) i ON (kolor czarny) na stacjach w Polsce od 2005 roku
źródło: BM Reflex
Kwestia polityki monetarnej wpływającej na paliwa to natomiast kompetencja niezależnego NBP. To bank centralny wspierając rodzimy eksport prowadzi działania osłabiające złotówkę, co niestety akurat w przypadku branży paliwowej ma negatywny wpływ cenotwórczy. Zakupy ropy są realizowane przez firmy takie jak PKN Orlen czy Grupa Lotos w dolarze amerykańskim, a jego kurs wzrósł od 2012 r. o 23 proc. Tego efektu nie jest w stanie zrównoważyć nawet spadek cen ropy obserwowany od tego czasu (dziś za baryłkę płacimy ponad 80 dolarów, wtedy prawie 130).
Zobacz także: Graniczny podatek węglowy, który ma chronić rodzimy przemysł, w impasie. Czy Komisja Europejska skaże europejskie firmy na śmierć?
“Zielona inflacja” wpływa na ceny paliw
Oczywiście bardzo istotna dla cen paliw jest polityka koncernów petrochemicznych, tym bardziej, że są kontrolowane przez państwo, które pośrednio może na nie wpływać. Jednak i w tym przypadku ograniczenia są bardzo duże i wynikają z ogólnoeuropejskiej polityki.
W porównaniu do 2012 r. PKN Orlen, największy z podmiotów paliwowych w Polsce, ponosi 2,3 mld zł dodatkowych kosztów wynikających z konieczności zakupu uprawnień do emisji CO2 (a więc zaostrzającej się polityki klimatycznej). Dzieje się tak mimo tego, że koncern z Płocka relatywnie szybko postawił na transformację w kierunku źródeł neutralnych emisyjnie.
Również z powodu polityki klimatycznej systematycznie rośnie koszt biokomponentów będących częścią składową paliwa. Od 2012 r. mowa o trzykrotnym wzroście cen w tym obszarze.
Propozycje zawarte w projekcie aktu wykonawczego proponowanego przez Komisję Europejską “Zielonego Ładu” a więc pakiecie Fit for 55 będą oznaczały nałożenie jeszcze większych obostrzeń na całą branżę transportową (mowa m.in. o objęciu tego sektora jakąś formą systemu handlu emisjami), co będzie oznaczało wzrost cen.
Zobacz także: Prawdziwy kryzys energetyczny może dopiero uderzyć w Unię Europejską. Trwa szaleńcze skupowanie węgla przed zimą
Polskie paliwa i tak są relatywnie tanie
Należy jednak zaznaczyć, że średnia cena paliw w Polsce (5,91 zł za litr Pb95) nadal należy do jednej z najniższych w Europie. Taniej jest tylko w Bułgarii i Rumunii. Takie zjawisko jest ciekawe, bo przecież w ciągu dekady wzrosła inflacja, ale także siła nabywcza Polaków, którzy w porównaniu z 2014 r. mogą kupić o 66 proc. więcej benzyny za swoją średnią pensję.
Co z tego wynika dla inwestorów?
Ceny paliwa odzwierciedlają wszystkie zjawiska makroekonomiczne ostatnich miesięcy: od ożywienia ekonomicznego po restrykcjach związanych z COVID-19, po rosnącą presję klimatyczną na sektor rafineryjny i generalną inflację będącą pochodną pakietów stymulujących gospodarki. Nie bez znaczenia jest również słaba złotówka generalnie sprzyjająca eksporterom, ale nie importerom, którymi są firmy takie jak Orlen czy Lotos.
Kolejne lata przyniosą rosnącą presję na sektor paliwowy i transportowy ze strony unijnych regulacji, czego symbolem jest propozycja pakietu Fit for 55. Będzie ona wymuszać transformację technologiczną koncernów w kierunku neutralności emisyjnej, a także odchodzenia od tradycyjnych paliw na rzecz elektromobilności bądź gazomobilności opartnej o zielone gazy.