Prawdziwy kryzys energetyczny może dopiero uderzyć w Unię Europejską. Trwa szaleńcze skupowanie węgla przed zimą
Zimą Unię Europejską może czekać duży kryzys energetyczny spowodowany odbiciem gospodarczym wynikający ze zniesienia restrykcji pandemicznych. Rosnąca konsumpcja energii oraz niedobory węgla i gazu powodują, że te paliwa szybko drożeją, co odczują wszyscy konsumenci.
Węglowe „babie lato”
Jeszcze 30 sierpnia ceny węgla w trzech największych europejskich portach, przez które importuje się ten surowiec (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia tzw. ARA) wynosiła około 148 dolarów za tonę. 10 października było to już 247 dolarów i można spodziewać się, że to dopiero początek rekordowych wzrostów cen tego surowca.
WYKRES CEN WĘGLA ARA
W ciągu niespełna trzech lat cena uprawnień do emisji CO2 wzrosła ponad trzykrotnie z poziomu około 20 euro za tonę do 60 euro za tonę obniżając rentowność węgla wszędzie tam gdzie był on wykorzystywany w gospodarce. Jednak ożywienie gospodarcze, z którym mamy do czynienia po okresie gwałtownej recesji wywołanej restrykcjami gospodarczymi związanymi z pandemią Covid-19 nieco zmieniło zasady tej gry. Węgiel jako paliwo przeżywa obecnie okres, który moglibyśmy nazwać „babim latem”. To ostatni rozbłysk tego surowca przed ostateczną dekarbonizacją Europy.
WZROST CEN UPRAWNIEŃ DO EMISJI CO2
Zobacz także: Kryzys energetyczny, wzrost cen prądu i surowców, energia atomowa i zielona inflacja - Piotr Maciążek - Podcast 21% rocznie jak inwestować
Brakuje nie tylko węgla, ale także gazu
Szybkie odbicie ekonomiczne z jakim mamy do czynienia wymaga energii stąd zwiększony popyt na paliwa kopalne, które w ostatnich kilku latach boleśnie odczuły zaostrzającą się w Europie politykę klimatyczną. Teoretycznie gospodarki Unii Europejskiej w trosce o klimat i własne portfele powinny uzupełniać produkcję energii z OZE przede wszystkim gazem ziemnym. Jednak zeszłoroczna mroźna zima, niski stan zapełnienia magazynów gazowych, drożejący gaz skroplony trafiający do Azji a nie Europy i polityka Gazpromu redukującego eksport, doprowadziły do rekordowych cen „błękitnego paliwa” i jego niedoborów. Część komentatorów oskarża rosyjski koncern o windowanie cen, ale jak słusznie zauważył analityk Marek Menkiszak z Ośrodka Studiów Wschodnich to dość zabawna percepcja:
To prawda, że celowe działania Gazpromu są jedną z wielu przyczyn gwałtownego wzrostu cen gazu ziemnego w Europie. Jednak jest pewnym paradoksem, że oczekujemy od Gazpromu aby "ratował" nas przed problemami z ceną LNG, kiedy to LNG miało "ratować" nas przed presją Gazpromu.
— Marek Menkiszak (@MarekMenkiszak) October 1, 2021
Zobacz także: Kurs Gazpromu na historycznym maksimum. Rosyjski gigant korzysta na rosnących cenach gazu
Zimą Europę czeka kryzys energetyczny?
Zwiększony popyt na węgiel w realiach wygaszania wydobycia tego surowca i niedostępności gazu ziemnego przekłada się na kryzys energetyczny w wielu państwach europejskich, w tym tych najbogatszych. W ubiegłym tygodniu rozpoczął się np. sezon grzewczy w Holandii. Cena m3 gazu ziemnego wzrosła w kraju do rekordowego poziomu 75 eurocentów, a zwykle oscylowała wokół 35. Natomiast w Niemczech niedobory węgla zmusiły operatora elektrowni Bergkamen-A do jej zamknięcia.
No i wisienka na torcie. Dziś o godz. 10.28 MWh gazu na holenderskiej TTF z dostawą na listopad osiągnęła poziom 161 euro. To 10-razy więcej niż na początku 2021 r. i najwięcej w historii. pic.twitter.com/QVK4bZN3Tq
— Robert Tomaszewski (@robertomasz) October 6, 2021
„Babie lato” nie służy polskiemu górnictwu
Wydawałoby się, że węglowe „babie lato”, które może potrwać całą zimę, to duża szansa dla ostatniej wielkiej firmy wydobywczej w Europie tj. Polskiej Grupy Górniczej (PGG)? Nic bardziej mylnego. Dwa dni temu jej prezes, Tomasz Rogala, poinformował, że PGG „będzie mieć duży problem, aby osiągać dodatnie wyniki finansowe (…) Naszym celem jest takie prowadzenie działalności, by strata była jak najmniejsza” – dodał.
To co szkodzi PGG jest w warunkach rosnących cen węgla wybawieniem dla polskich firm energetycznych, które zawarły z gigantem, niemal pod politycznym przymusem, umowy na dostawy paliwa w oparciu o jego ustaloną cenę. To chichot historii, bo mechanizm ten miał gwarantować polskiemu górnictwu zbyt surowca, z którego sprzedażą był coraz większy problem. Ostatecznie okazało się, że to jednak „poduszka powietrzna” dla branży energetycznej. Przynajmniej do wiosny…
Zobacz także: Cena ropy, gazu i węgla mocno w górę - surowce energetyczne na światowych giełdach szaleją
Co z tego wynika dla inwestorów?
Zjawisko szybko drożejącego węgla jest czasowe i wynika z nałożenia się na siebie wielu czynników, w tym tak nietypowych jak silne odbicie gospodarcze po ubiegłorocznych restrykcjach pandemicznych. Docelowo ta sytuacja nie zmieni jednak obranego kierunku jakim jest konsekwentna dekarbonizacja. Jedynym perspektywicznym rodzajem węgla w nadchodzących latach wydaje się węgiel energetyczny koksowy przez JSW. Służy on do produkcji stali i nadal pełni kluczową rolę gospodarczą. Przy uwzględnieniu horyzontu 2050 r. zniknie jednak i on. W Szwecji uzyskano w ubiegłym miesiącu pierwszą partię „zielonej stali”. Dokonały tego firmy SSAB, LKAB i Vattenfall.