Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

„Zwykłe akcje, niezwykłe zyski” – Biblia inwestowania we wzrost

Udostępnij

Chciałbyś przeczytać jedną książkę o inwestowaniu w spółki wzrostowe, żeby wiedzieć, jak to się robi? Sięgnij po „Zwykłe akcje, niezwykłe zyski” Philipa A. Fishera.

Nie będziemy tutaj owijać w bawełnę, tylko napiszemy wprost, już na wstępie: książka „Zwykłe akcje, niezwykłe zyski” Philipa A. Fishera (1907-2004) z 1958 roku to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto chce zajmować się inwestowaniem na giełdzie. Nic dziwnego, że jest cały czas wznawiana w wielu dziesiątkach krajów na całym świecie. A wydanie z tego roku, które pojawiło się na rynku dzięki Maklerska.pl, jest bardzo atrakcyjne, bo zawiera inne dzieła Fishera: „Konserwatywni inwestorzy śpią spokojnie” i „Wypracowywanie filozofii inwestycyjnej”.

Zobacz także: 7 grzechów głównych inwestora - oto lista najczęściej popełnianych błędów inwestycyjnych

Biblia inwestowania we wzrost

„Zwykłe akcje, niezwykłe zyski” Philipa A. Fishera to swego rodzaju „Biblia” inwestowania w spółki wzrostowe. Główna zasada inwestycyjna Fishera brzmi bowiem: szukaj spółek, które mogą przerosnąć swoją branżę i trzymaj ich akcje w nieskończoność. Łatwo sobie uzmysłowić, że inwestorzy, którzy stosowali tę zasadę i zakupili w odpowiednim czasie papiery takich spółek, jak Apple, Amazon czy Google nie muszą już pracować...

No dobrze, ale jak znaleźć te spółki wzrostowe, które mają tak duży potencjał? Nie chcemy tutaj zdradzać wszystkich zasad inwestycyjnych Fishera, zachęcamy bowiem do lektury omawianej książki. Wymieńmy jednak kilka podstawowych:

  • kupuj akcje tylko takich firm, które potrafią zwiększać sprzedaż rok do roku;
  • wykorzystuj niestandardowe źródła informacji, np. ankietę wśród konkurencji;
  • dobra spółka to taka, która inwestuje w badania i rozwój, a nie płaci dywidendę;
  • sprawdź stosunki panujące w firmie, której akcje chcesz zakupić, ona powinna szanować kadrę zarządzającą i pracowników, to wtedy będzie też szanować akcjonariuszy;
  • firma musi posiadać przewagę konkurencyjną, ale nie powinna ona polegać na posiadaniu wielu patentów, tylko na oferowaniu innowacyjnych produktów i usług wysokiej jakości;
  • zarząd musi być uczciwy i umieć rozmawiać o kryzysie w firmie.

Jedną z najbardziej udanych inwestycji Fishera, dzięki której stał się sławny i bogaty, był zakup akcji spółki Motorola, gdy ta była postrzegana jako mający poważne kłopoty finansowe producent telewizorów i półprzewodników. W 1974 roku Motorola sprzedała swoje fabryki, w których produkowała odbiorniki TV, japońskiemu koncernowi Matsushita i skupiła się na rozwoju w segmencie telekomunikacyjnym. „Motorolę postrzegano jako inną firmę, niż była w rzeczywistości. Kompletnie przeoczono dział telekomunikacyjny, który w tamtym czasie stanowił już połowę przedsiębiorstwa. [...] Byłem pod wrażeniem ludzi zatrudnionych w Motoroli [...] a rozwój który nastąpił po zatrudnieniu dr Daniela Noble’a był wisienką na torcie, której nie przewidziałem w momencie zakupu akcji” – wspomina Fisher. Inwestor trzymał akcje Motoroli w swoim portfelu przez niemal 30 lat, do śmierci.

Trzeba podkreślić, że książka Fishera – mimo że traktuje o skomplikowanej materii – jest napisana łatwym językiem. Nie ma w niej żadnych wykresów, tabelek, zero matematyki i księgowości. Tylko czysta teoria, ale jakże trafna, jakże esencjonalna, jakże przydatna w realnym inwestowaniu!

Zobacz także: Fundusz emerytalny z USA wycofał 600 mln USD z funduszu Kena Fishera po jego seksistowskich wypowiedziach na konferencji dla inwestorów

Genialny odludek o wyglądzie przestępcy

Swoją drogą, Philip A. Fisher był niezwykle barwną, choć niezbyt sympatyczną osobowością. Wiemy to z obszernego wstępu do książki autorstwa jego syna, Kennetha L. Fishera, który przez lata współtworzył z ojcem firmę inwestycyjną Fisher & Co.

Cóż było niezwykłego w autorze „Zwykłych akcji, niezwykłych zysków”? Miał demoniczny wygląd („idealnie nadawałby się do roli rewolwerowca spod ciemnej gwiazdy” – pisze jego syn) i równie demoniczy charakter. Był odludkiem, który nie był zbyt miły dla ludzi. Nie potrafił nawet wprost pochwalić swojego syna za trafne decyzje inwestycyjne. Ba, potrafił przypisać sobie cudze zasługi. Nie zmienił mebli w biurze przez 40 lat. Uwielbiał jeździć koleją, bo miał wtedy czas na czytanie. Bardzo szybko chodził, wyprzedzając epokę „power walkingu”.

Co ciekawe, nie pracował zbyt długo – ledwie 7 godzin dziennie. „Na początku dziwiłem się, jak ktoś tak mało pracowity może odnosić takie sukcesy. Później uświadomiłem sobie, że ojciec zawdzięczał je swojemu geniuszowi” – podsumowuje Kenneth L. Fisher.

Philip Fisher

Capture
 

„Zwykłe akcje, niezwykłe zyski” to jedno z najważniejszych dzieł o inwestowaniu w akcje. Sam Warren Buffett postarał się o spotkanie z Fisherem, gdy je przeczytał. Wyrocznia z Omaha lubi mówić, że jest w 85% Benem Grahamem („ojciec” inwestowania w wartość), a w 15% Philipem Fisherem. Najnowsze polskie wydanie jest świetnie zredagowane, ładnie wygląda, no i jest poszerzone o dwie inne książki Philipa A. Fishera. Nic tylko uważnie czytać, a potem postawić na półce na honorowym miejscu, by było łatwo sięgać.

Zobacz także: Jak inwestować na giełdzie i osiągnąć zysk - Albert Rokicki, Longterm - Podcast "21% rocznie | Jak inwestować"

Udostępnij