Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Realistyczny wariant zakłada debiut Gaming Factory na giełdzie na przełomie czerwca i lipca br. - Mateusz Adamkiewicz, prezes zarządu

Udostępnij

Gaming Factory będzie 2. spółką, która zadebiutuje jeszcze w tym roku na Głównym Rynku GPW. Prace są już na zaawansowanym poziomie, a spółka szykuje w najbliższych miesiącach kilka kluczowych premier.

Gaming Factory ma w swoim portfolio 3 spółki zależne, które zajmują się portowaniem gier m.in. na konsole oraz gogle VR. Kluczowym projektem spółki będzie produkcja Human Farm, która wzbudza wiele kontrowersji wśród graczy, ponieważ odnosi się do hodowli… ludzi. O planach gamingowych, współpracy z Ultimate Games oraz debiucie na GPW rozmawialiśmy z prezesem zarządu Gaming Factory, Mateuszem Adamkiewiczem.

Natalia Kieszek: Najpierw inwestycje typu venture capital, a teraz Gaming Factory będzie produkować własne gry. Dlaczego zmieniono strategię spółki?

Mateusz Adamkiewicz: Od początku naszej działalności nasz pomysł inwestycyjny polegał na tym, żeby wejść w rynek gamingowy jako producent gier wideo. Pierwszym krokiem w realizacji tej strategii były inwestycje kapitałowe w spółki z tej branży. Finansowaliśmy wiele firm, a gdy było ich całkiem sporo, przeszliśmy na finansowanie samych produkcji. Etap budowy grupy kapitałowej i pozyskiwania szerokiej bazy zespołów został zakończony w zeszłym roku. W tym momencie koncentrujemy się na naszym głównym celu, jakim jest produkcji własnych tytułów.

Nowa strategia zakłada wydawanie 10 tytułów rocznie. Jak wygląda realizacja tego planu?

W tym roku zakończymy prace nad kilkoma tytułami z naszego portfolio produkcyjnego. Druga połowa roku będzie dla nas kluczowym momentem, do sprzedaży trafi ok. 10 gier naszego autorstwa. Produkcje, na które warto zwrócić uwagę to na pewno Bakery Simulator, Farming Life czy Castle Flipper. Będą one sprzedawane przy współpracy z Ultimate Games, który jest wydawcą wielu naszych tytułów, w szczególności z gatunku symulatorów.

Na początku działalności potrzebowaliśmy zewnętrznego wydawcy, obecnie jest już coraz więcej tytułów, które przygotowujemy sami i szykujemy się do ich wydania już na początku 2021 roku.

Zobacz także: Gaming Factory w drodze na GPW. Spółka ogłasza strategię rozwoju

To które z gier mają największy potencjał według oceny studia?

Wishlisty są wiarygodnym wskaźnikiem, jeśli chodzi o potencjał produkcji. Gra, która moim zdaniem może być hitem, jest Bakery Simulator. Powstaje ona we współpracy z Live Motion Games. Warte uwagi są na pewno wspomniane już Farming Life oraz Castle Flipper, który nawiązuje do gry House Flipper. Wishlista tej ostatnie przekroczyła ponad 20 tys. zapisów. Zainteresowanie tytułem stale rośnie.

W przyszłym roku planujemy wydanie m.in. Human Farm, kontrowersyjnej produkcji, która przez swoją oryginalność może przyciągnąć uwagę wielu odbiorców, co przełoży się na jej sukces komercyjny.

W Human Farm będziemy hodować ludzi. To dość kontrowersyjny temat na grę, jaki jest jej odbiór?

Patrząc po liczbie wyświetleń na kanale YouTube, czy reakcji graczy w mediach społecznościowych, ten tytuł faktycznie wywołał sporo dyskusji. Opinie są różne – jedni uważają, że jest to po prostu kontrowersyjny produkt i tania zagrywka, by przyciągnąć uwagę graczy. Część osób doszukuje się głębszego sensu w tym tytule. Nie zdradziliśmy jeszcze głównego przekazu gry, więc nie dziwi nas fakt, że dziś najbardziej aktywną grupę osób, która wypowiada się na jej temat są weganie.

Sami przyznajemy, że gra może wywoływać skrajne emocje, jednak znając szczegóły projektu, wiemy że niesie on za sobą konkretny przekaz, który gracze poznają dopiero za jakiś czas. Nad produkcją pracuje młody, ambitny zespół, a sam tytuł w naszej ocenie ma duży potencjał marketingowy.

Takimi tytułami Gaming Factory chce się wyróżniać na rynku gier?

Obecnie w naszym kraju mamy zagłębie deweloperów, a branża gamingowa stała się modna. Na rynku działają duże korporacje, które tworzą gry o ogromnych budżetach. My szukamy do współpracy niezależnych i młodych zespołów. Z jednej strony działamy na rynku symulatorów, który stał się w pewnym sensie polską specjalizacją i cały czas te produkcje dobrze się sprzedają. Z drugiej jednak strony, coraz częściej wprowadzamy do naszego portfolio inne rodzaje gier. Mamy produkcje typu tycoon, czy też gry akcji. Chcemy podzielić nasze portfolio między gry symulacyjne, przy których korzystamy z doświadczenia Ultimate Games oraz tytuły własne o zróżnicowanej tematyce, gdzie będziemy samodzielnym wydawcą.

Statystycznie nasza gra powinna kosztować między 10, a 20 USD. Jest to uzależnione oczywiście od wielkości produkcji. Badamy zainteresowanie naszymi grami i dopiero na tej podstawie decydujemy się na dostosowanie budżetu do danego tytułu. W większości przypadków budżet i cena gry jest układana w ten sposób, aby jej koszty produkcji zwróciły się przy sprzedaży na poziomie 10 000 kopii.

W Gaming Factory pracuje kilkanaście zespołów deweloperskich. Ile gier jest obecnie w produkcji?

Aktualnie nasze zespoły pracują nad ok. 25 produkcjami przeznaczonymi na PC. W większości w jednym zespole, który pracuje nad danym tytułem, jest około 4-5 osób. Nasz model współpracy to niezależne teamy rozsiane po całym kraju, z którymi na bieżąco utrzymujemy kontakt. To rozwiązanie doskonale sprawdziło się w sytuacji pandemii. Dzięki temu nie widzimy żadnych zagrożeń związanych z opóźnieniem premier. Jeżeli chodzi o sprzedaż, to nasza działalność portingowa zarówno w marcu jak i w kwietniu osiągnęła rekordowe przychody.

Gaming Factory to nie tylko produkcja gier PC, bo wspólnie z Ultimate Games zawiązano spółkę Ultimate VR.

Spółka Ultimate VR powstała, aby zarówno nasze gry jak i produkcje Ultimate Games były portowane na VR. Widzimy duży potencjał na rynku wirtualnej rzeczywistości. Widać, że rośnie baza użytkowników tych produkcji, w związku z czym chcemy wykorzystać dobrze ten czas i stać się beneficjentem tej technologii. Natomiast nie uważam, żeby miała to być nasza kluczowa działalność, traktujemy to jako uzupełnienie naszego portfolio.

Mamy również zależną spółkę Black Rose Projects, która do tej pory przeportowała 60 produkcji na konsolę Nintendo Switch. Za nami także pierwsze wydanie na Xboxa. Już niebawem udostępnimy także nasze pierwsze porty na PlayStation 4.

Zobacz także: Ultimate Games i Gaming Factory powołali spółkę odpowiedzialną za przystosowanie gier do wirtualnej rzeczywistości (VR)

A co z portowaniem na konsole nowej generacji?

Aktualnie koncentrujemy się przede wszystkim na konsolach obecnej generacji, ponieważ widzimy w nich ogromny potencjał sprzedażowy. Oczywiście w miarę upływu czasu będziemy obecni również na konsolach nowej generacji.

Czy spółka planuje robić jednocześnie premiery swoich gier na PC oraz konsole?

Większość produkcji z naszego portfolio ma planowaną wersję konsolową. Na razie te tytuły, których premiery odbędą się w tym roku zostaną wydane w wersji na PC, dopiero w następnej kolejności będą portowane na daną konsole. To zajmuje zwykle od 4 do 6 miesięcy. Być może w 2021 roku dojdziemy do momentu, że będziemy wydawać gry równocześnie na komputery stacjonarne i konsole.

Gaming Factory ma jeszcze jedną spółkę zależną, Silver Lynx Games, która portuje gry wideo na planszówki. Jaki jest potencjał na tym rynku?

Jest to ciekawa sprawa, ponieważ ten zespół zgłosił się do nas sam. Na ich koncie była już jedna gra - Hard West: The Board Game, jednak niedokończona. Pomogliśmy spółce zrealizować kampanię crowdfundingową na Kickstarterze, która zakończyła się sukcesem. Ostatnio odbyła się również zbiórka dla gry Down to Hell od Red Dev Studio, która także się powiodła.

Down to Hell

Widać, że ten rynek może mieć potencjał, gry planszowe dobrze się sprzedają. Jednak marże są nieporównywalnie niższe do gier wideo. Dla nas gry planszowe są dziś jedynie dopełnieniem działalności Gaming Factory. Myślę, że w przyszłości będziemy chcieli wydać kilka naszych gier w wersji planszowej.

Czy rynek gier mobilnych jest również w kręgu zainteresowań spółki?

Konkurencja na rynku gier mobilnych jest jeszcze większa niż na rynku PC. Posiadamy i nadal rozwijamy swoje kompetencje w obszarze gier na PC i konsole i na tym będziemy koncentrować się w przyszłości. Sprzedaż gier mobilnych i tradycyjnych to dwa różne światy, na razie wolimy osiągnąć mocną pozycję na jednym rynku i ewentualnie w przyszłości pomyśleć o dalszej ekspansji.

Plany gamingowe spółki już znamy, a jak wyglądają prace nad debiutem Gaming Factory na Rynku Głównym GPW?

Wszystko wskazuje na to, że prospekt w Komisji Nadzoru Finansowego jest na zaawansowanym etapie. Wydaje mi się, że realistyczny wariant pozwoli nam na debiut na przełomie czerwca i lipca br.

Planujemy najpierw przeprowadzić IPO. Będzie to emisja, w ramach której chcemy pozyskać od 15 do 20 mln zł. Cel jest jasny – chcemy wydawać kolejne tytuły, zwiększyć ich budżety oraz poszerzyć dział wydawnictwa i więcej inwestować w marketing. Taka kwota powinna nam pozwolić na realizację planów. Proporcje, które sobie zakładamy to 70% na produkcję gier, a 30% na marketing.

W związku z dużą emisją akcji, w planach spółki jest tworzenie większych tytułów?

Chcemy robić 2-3 gry jednocześnie, których budżet będzie wyższy niż 1 mln zł. Przy tych tytułach będziemy pracowały większe zespoły. Być może naszą drogą do sukcesu będzie tematyka bitewna. W naszym portfolio mamy już nawet kilka tytułów o takim profilu.

Spółka zapowiedziała jeszcze wypłatę dywidendy. Czy Gaming Factory ma już swoją politykę dywidendową?

Polityka dywidendowa nie została jeszcze sformalizowana. Od początku istnienia naszej spółki, jeszcze przed planami giełdowymi, zakładaliśmy, że chcemy być spółką, która wypłaca dywidendy. Planujemy dzielić się naszym zyskiem z akcjonariuszami, który będzie oscylował na poziomie od 20 – do maksymalnie 70% zysku netto rocznie. Moim zdaniem dywidenda jest najlepszym sposobem na pokazanie akcjonariuszom płynności finansowej, ale nie zapominamy również o rozwoju naszych tytułów. Chcemy być na rynku przejrzystą spółką, która daje inwestorom dużo powodów do zainteresowania.

Zobacz także: Spółka Gaming Factory zdecydowała o wypłacie dywidendy

Gaming Factory jest inwestorom w kilku spółkach, również już notowanych na NewConnect. Jakie plany macie w związku z tymi inwestycjami i czy planujecie sprzedawać akcje?

Jeżeli chodzi o spółki, które mamy w pakiecie kontrolnym lub jeśli jesteśmy wśród największych udziałowców, to raczej będziemy chcieli w nich pozostać. W przypadku spółek, gdzie nasze udziały nie są znaczące nie wykluczam takiej możliwości, jednak nie będziemy tego sprzedawać przez rynek. Sprzedaż akcji rozważymy w przypadku zainteresowania ze strony inwestorów instytucjonalnych lub branżowych.

Dziękuję za rozmowę.

Udostępnij