SAP wyrasta na europejski odpowiednik Mag-7. Tak przynajmniej widzą to Amerykanie
Gdy europejska spółka technologiczna przyciąga uwagę Wall Street, warto się zatrzymać. A w ostatnich tygodniach to właśnie SAP — niemiecki gigant oprogramowania dla biznesu — coraz częściej pojawia się na ustach amerykańskich komentatorów. Według prasy zza oceanu, SAP wyrasta na swoisty odpowiednik amerykańskich „Magnificent Seven” — grupy spółek, które w ostatnich latach ciągnęły tamtejsze indeksy na nowe szczyty.
Rating USA już nie brzmi AAA. Amerykański deficyt rośnie, a giełdy świętują
Nieprzypadkowo więc SAP zaprosił właśnie teraz analityków na swoją dużą konferencję w Orlando na Florydzie. Z niemal 20-procentowym wzrostem wartości akcji od początku roku, firma stała się największą spółką Europy pod względem kapitalizacji. Co ciekawe, od stycznia przebiła pod względem stopy zwrotu każdą ze spółek amerykańskiego Mag-7.
Warto to odnotować z europejskiej perspektywy, bo — jak piszą analitycy Deutsche Banku — SAP odpowiada nawet za połowę tegorocznych wzrostów niemieckiego indeksu DAX. To pokazuje, jak duże znaczenie może mieć pojedyncza firma dla całej giełdowej narracji w Europie.
Akcje SAP są dostępne na platformie SaxoTraderGo pod tym linkiem
Cła Trumpa? Nie nasz problem
Amerykańska prasa zauważa też, że SAP zdaje się być odporny na największą zmienną polityczno-gospodarczą ostatnich miesięcy, czyli nową falę ceł ogłaszaną przez administrację Donalda Trumpa. W odróżnieniu od takich firm jak Apple czy Tesla, SAP nie produkuje dóbr fizycznych, tylko oprogramowanie — i to wciąż głównie dla klientów korporacyjnych.
Jak podkreślają przedstawiciele spółki, ich produkty nie tylko nie są zagrożone przez cła, ale wręcz pomagają firmom radzić sobie z nową rzeczywistością. To sprawia, że zamiast spadku zainteresowania, SAP notuje wzmożony popyt. Widać to wyraźnie w wynikach za pierwszy kwartał.
Wciąż na początku chmurowej drogi
Inwestorzy z Wall Street dostrzegają też, że SAP dopiero rozkręca swój kluczowy silnik wzrostu: przejście do chmury i integrację sztucznej inteligencji z głównymi produktami. To oznacza, że mimo wysokiej wyceny, firma wciąż ma przed sobą sporo przestrzeni do zwiększania marż i efektywności.
Cytowany przez media analityk Mark Moerdler z Bernsteina zwrócił uwagę, że aż dwie trzecie nowych klientów usług chmurowych SAP to firmy, które wcześniej nie korzystały z ich rozwiązań. To pokazuje, że SAP nie żyje tylko z utrzymania obecnych klientów, ale aktywnie rozszerza bazę użytkowników.
Analitycy UBS wskazują akcje spółek, które mogą zyskać na pokoju handlowym między Chinami i USA
Cena nie wyprzedza fundamentów?
W tym wszystkim nie brakuje też głosów ostrzegawczych. Jak podkreślają amerykańscy komentatorzy, wycena SAP jest dziś wyraźnie wyższa niż u bezpośrednich konkurentów. Wskaźnik cena/zysk wynosi ok. 56, wobec 37 dla Oracle, 35 dla Microsoftu i zaledwie 18 dla Alphabetu.
Pytanie więc, które pojawia się również w zapowiedziach samej konferencji w Orlando, brzmi: czy obecna wycena jest do utrzymania? Większość analityków wciąż rekomenduje akcje SAP jako „kupuj”, a średni cel cenowy to 300 euro — wobec około 265 euro na koniec ubiegłego tygodnia.
Z europejskiej perspektywy warto więc obserwować, jak amerykański kapitał i komentatorzy oceniają SAP. Bo choć firma działa w trybie globalnym, to wciąż pozostaje sztandarowym produktem niemieckiego przemysłu technologicznego — i jednym z nielicznych europejskich graczy, którzy potrafią konkurować z USA na ich własnym podwórku.
Opcjonalnie: https://zagranica.strefainwestorow.pl/

