Przejdź do treści
Kategorie

Alert legislacyjny: Projekt ustawy o bonie energetycznym coraz mocniej atakowany, ale czy na pewno jest się czego bać?

Udostępnij

Projekt ustawy o bonie energetycznym znalazł się pod silnym ostrzałem krytyki. Uwagi co do kształtu projektu zgłosiło czterech ministrów i organizacja przedsiębiorców Konfederacja Lewiatan. Dotyczą one zarówno aspektów ekonomicznych jak i czysto prawnych oraz technicznych.

Obszar – ceny energii, ceny gazu, ceny ciepła

Mnożą się głosy, że projekt ustawy o bonie energetycznym oraz o zmianie niektórych innych ustaw mający na celu ochronę odbiorców przed wzrostem cen energii, ciepła i paliw gazowych zawiera przepisy sprzeczne z prawem UE oraz nieprzemyślane narzędzia, które zagrażają m.in. płynności spółek sektora energetycznego i sprawności działania samorządów.

Brak pieniędzy, zapchane samorządy, sprzeczność z prawem UE

Projekt ustawy jest krytykowany przez Konfederację Lewiatan wg, której wydłużenie mechanizmu cen maksymalnych dla energii jest niezgodne z prawem UE, gdyż w tej chwili nie istnieje żadna podstawa prawna dla wprowadzenia takich mechanizmów.

Minister Rodziny argumentuje z kolei, że samorządy mogą zostać zasypane przez obywateli masą wniosków o przyznanie bonu energetycznego, co sprawi, ze urzędy na szczeblu lokalnym będą musiały zajmować się rozpatrywaniem takich wniosków kosztem działań w innych obszarach, przez co wnioski o inne świadczenia nie będą w ogóle rozpatrywane.

Krytyka Ministra Finansów i Ministra Aktywów Państwowych ma natomiast charakter bardziej ekonomiczny. Wg pierwszego w ocenie skutków regulacji nie uwzględniono kosztów na wypłatę świadczeń  wysokości 1,03 mld zł i  na rekompensatę dla przedsiębiorstw energetycznych w wysokości 0,8 mld zł. Co więcej środki na sfinansowanie bonu mają pochodzić m.in. z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, który nie posiada własnych źródeł finansowania i zwiększanie jego zobowiązań będzie skutkować zwiększeniem zadłużenia państwa. Wg drugiego z ministrów wsparcie odbiorców kosztem spółek energetycznych  może się odbić negatywnie na ich sytuacji finansowej, przez co rośnie ryzyko wzrostu zadłużenia tychże przedsiębiorstw.

Minister Cyfryzacji uważa natomiast, że przepisy projektu ustawy dotyczące przetwarzania danych osobowych, jakie będą przekazywane przez obywateli składających wnioski o bon energetyczny są niezgodne z RODO.

Co z tego wynika?

Wielość uwag i negatywnych wypowiedzi na temat projektu ustawy o bonie energetycznym po raz kolejny pokazuje, że Polska ma niewydolną administrację, która ma problemy z wszechstronną analizą rzeczywistości oraz opracowywaniem rozwiązań problemów. Szczególnie martwi krytyka ze strony Ministra Rodziny i Ministra Cyfryzacji, gdyż jej treść świadczy o tym, że aparat biurokratyczny nie zna samego siebie i przepisów, w których powinien się dość płynnie orientować. Poglądy Ministra Finansów i Ministra Aktywów Państwowych na temat projektu ustawy są również niepokojące, choć nie są dla nas zaskakujące, gdyż o problemach z finansowaniem osłon przed wysokimi cenami energii piszemy od dawna, a pieniądze kosztem wzrostu zadłużenia zostaną wysupłane przynajmniej na część instrumentów pomocowych. Paradoksalnie najmniej nas martwi stanowisko Konfederacji Lewiatan, gdyż ceny maksymalne nie są głównym instrumentem pomocy przewidzianej w projekcie ustawy, więc w razie kolizji z prawem UE będzie go można stosunkowo łatwo usunąć. Poza tym problemy z wydolnością systemu elektroenergetycznego i wysokie ceny energii to utrapienie całej Europy, dlatego też naszym zdaniem rośnie prawdopodobieństwo sięgania przez państwa członkowskie po różne mechanizmy wsparcia włącznie z cenami maksymalnymi energii. Obecnie być może jest to niezgodne z prawem UE, ale KE już nie raz pokazała, że gdy piętrzą się problemy lepiej jej wychodzą działania doraźne niż reformy strukturalne, dlatego uważamy, że w przypadku większych kłopotów z utrzymaniem cen energii w Europie KE znajdzie zarówno paragraf jak i środki finansowe.

Udostępnij