Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Niemcy otworzyły drugi gazoport i dywersyfikują dostawy gazu. Pozostawiają jednak “furtkę” na powrót biznesu z Rosją

Udostępnij

Wojna na Ukrainie wywołała kryzys energetyczno - paliwowy w Europie. Jest on szczególnie mocno odczuwalny w Niemczech, które zostały zmuszone do dywersyfikacji dostaw gazu. Czy ten proces będzie trwały? Czy powrót do energetyczno - paliwowego business as usual Niemiec z Rosją jest możliwe?


Niemcy mają już dwa gazoporty

14 stycznia w Lubminie odbędzie się oficjalna inauguracja drugiego pływającego terminalu LNG w Niemczech. Miesiąc wcześniej otwarto pływający gazoport w Wilhelmshaven. Moce regazyfikacyjne obu instalacji pozwalają pokryć około 10-12 proc. rocznego zapotrzebowania Niemiec na błękitne paliwo. Proces kontraktacji niezbędnego do tego celu surowca trwa.

O znaczeniu oddania do użytku infrastruktury zdolnej do importu dużych ilości LNG świadczy reprezentacja polityków uczestnicząca w oficjalnych inauguracjach pracy terminali. Udział w wydarzeniu, które odbędzie się 14 stycznia zapowiedzieli kanclerz Scholz i wicekanclerz Habeck. Wcześniej byli także obecni w Wilhelmshaven. 

Niemiecka klasa polityczna podkreślała, że to “nowe tempo” budowy infrastruktury energetycznej w RFN, co ma podkreślać determinację w zapewnieniu państwu bezpieczeństwa energetycznego. Jednak już pobieżna analiza wskazuje na to, że powrót władz w Berlinie do kooperacji z Moskwą niestety jest możliwy. 

Niemiecka kontraktacja LNG

Pod koniec grudnia niemieckie RWE podpisało z amerykańską spółką Sempra Infrastructure 15-letni kontrakt na dostawy 2,25 mln ton LNG (3 mld m3 po regazyfikacji) rocznie. Gaz ma trafiać do Niemiec od 2027 r. głównie do planowanego gazoportu w Brunsbüttel, który ma zostać uruchomiony w 2026 r., a w którym 10% udziałów ma RWE.

To kolejna ogłoszona w 2022 r. umowa na dostawy gazu do RFN. Wcześniejsze to m.in. kontrakt niemieckiego Uniperu z australijskim Woodside (1 mld m3 od 2023 r.), niemieckiego EnBW z amerykańskim Venture Global (2,7 mld m3 od 2026 r.) i amerykańskiego ConocoPhilips z katarskim QatarEnergy (2,7 mld m3 od 2026 r.). 

Warto zwrócić uwagę na to, że dotychczasowa kontraktacja dotyczy niewielkich w skali potrzeb Niemiec wolumenów. Z tej perspektywy w przyszłości niestety nadal wydaje się możliwe ich uzupełnianie rosyjskim gazem. 

Bilansowanie niemieckiego systemu gazowego odbywa się na razie głównie z wykorzystaniem terminali w Beneluksie i często opiera się o spoty (na umowy krótkoterminowe dotyczące określonych transportów/wolumenów gazu władze w Berlinie przeznaczyły w ubiegłym roku aż 15 mld euro!). To także duża szansa dla Rosjan, którzy dostrzegają ostrożne podejście władz w Berlinie do zmiany dotychczasowej polityki energetycznej i nie bez powodu akcentują remont uszkodzonych wybuchami nitek Nord Stream 1 i 2. 

Konsumpcja gazu w Polsce spadła o prawie 20 proc. Rośnie poziom bezpieczeństwa energetycznego, ale przemysł ma problemy

Widać wyraźnie, że kontraktacja nowych umów nie idzie Niemcom tak łatwo jak mogłoby to wynikać z informacji medialnych. W dalszych rozmowach dotyczących nowych kontraktów z Qatargas główną osią sporu są daty obowiązywania porozumień. Niemcy nie chcą długich umów ze względu na wdrażaną politykę klimatyczną.

Poza kwestiami handlowo - gospodarczymi nad procesem dywersyfikacji dostaw błękitnego paliwa do RFN wciąż unosi się także polityka. Na początku grudnia kanclerz Scholz wyraził poparcie dla wizji systemu bezpieczeństwa europejskiego, w którym uwzględniony będzie głos Rosji, jeśli państwo to wyrzeknie się przemocy wobec sąsiadów. 

Jednocześnie rosną deklaratywne kwoty pomocy przeznaczanej na wsparcie Ukrainy, ale nie jest ona realizowana. Jednak z perspektywy medialnej władze w Berlinie zdają się stać solidarnie po stronie Zachodu przeciw Rosji. 

Co z tego wynika?

Mimo skali kryzysu energetycznego w Europie wywołanego działaniami Kremla, niemiecka klasa polityczna bardzo zachowawczo zmienia fundamenty swojej polityki energetycznej. Z jednej strony od stycznia RFN nie importuje błękitnego paliwa z Rosji.

Z drugiej strony, dotychczas zawarte kontrakty na LNG to w dużej części spoty, z których można zrezygnować w każdym momencie, bądź średnioterminowe umowy na niewielkie wolumeny. Proces dywersyfikacji dostaw gazu w Niemczech nadal można złagodzić, a nawet odwrócić jeśli będzie taka wola polityczna. 

Tymczasem wypowiedzi kanclerza Scholza z grudnia ubiegłego roku nadal wskazują na to, że RFN nie wyklucza kooperacji z Rosją mimo ogromu problemów jakie przysporzyło to państwo Europie.

Polska wydała w niecały rok 160 mld zł na zakup gazu i ropy. Można za to z naddatkiem sfinansować program atomowy

Udostępnij