Polska giełda wróciła do poziomów sprzed wyborów prezydenckich. Spółki Skarbu Państwa rozchodzą się jak świeże bułeczki!
Takich silnych wzrostów na polskiej giełdzie, jakie mamy okazję teraz obserwować, nie było od dawna. Najstarszy indeks giełdowy WIG w zaledwie 7 miesięcy wzrósł o 32% i powrócił do poziomów sprzed wyborów prezydenckich z 2015 roku. Wycena wszystkich krajowych spółek notowanych na giełdzie zbliża się do bariery 600 mld zł i jest w okolicy historycznych rekordów.
Giełda powróciła do poziomów sprzed wyborów prezydenckich
Najstarszy indeks polskiej giełdy #WIG wzrósł o 32% od BREXITU, czyli dnia, w którym zostały ogłoszone wyniki referendum na temat wyjścia z Unii Europejskiej Wielkiej Brytanii.
Wykres 1: Indeks WIG, lata 2015 - 2017.
W tym momencie polska giełda powróciła do poziomów, na których była przed wyborami prezydenckimi w 2015 roku. Po pokonaniu szczytów z 2015 roku rynek giełdowy znajdzie się na najwyższych poziomach od 2007 roku. Po tym wydarzeniu droga do wzrostów w okolice historycznych maksimów z 2007 roku zostanie otwarta.
Spółki Skarbu Państwa rozchodzą się jak świeże bułeczki
Największy udział w tych dynamicznych wzrostach mają spółki Skarbu Państwa. Mocno przecenione w 2015 roku giełdowe spółki państwowe szybko odzyskują swoją wartość. Wycena rynkowa PKO BP przekroczyła 40 mld zł, PZU 30 mld zł, a KGHM-u zbliża się do 25 mld zł.
Wykres 2: Indeks WIG20, lata 2016 - 2017.
Indeks największych spółek polskiej giełdy #WIG20, w którym największy udział mają spółki Skarbu Państwa, zyskał na wartości w zaledwie 2,5 miesiąca 25%. To w głównej mierze zasługa rosnących kursów akcji największych państwowych spółek. Z kolan zaczyna wreszcie podnosić się też sektor energetyczny. Indeks #WIGenergia, który reprezentuje w głównej mierze wartość państwowych spółek energetycznych jak PGE, Tauron, ENEA, czy Energa, również odzyskuje wigor. Od historycznych minimów z listopada zyskał już 20% i wszystko wskazuje na to, że taki trend będzie się utrzymywał.
Dlaczego giełda tak rośnie?
Giełda zawsze budzi duże emocje. Inwestorzy zazwyczaj dryfują pomiędzy depresją, a euforią. Nastroje w ostatnim czasie nie były najlepsze. Pojawiały się nawet głosy, że polski rynek giełdowy spada w otchłań. W ten sposób rynek osiągnął apogeum pesymizmu, a to oznaczało, że od tej pory mogło być już tylko lepiej.
Oprócz emocji na giełdzie istotne są też jednak fundamenty. Nasuwa się przynajmniej pięć powodów, które tłumaczą skąd się bierze trwające ożywienie.
Powód 1: Wzrost cen surowców
Wieloletni dołek notowań na polskiej giełdzie został wyznaczony w styczniu 2016 roku. Tak się składa, że dokładnie w tym samym miesiącu swój dołek wyznaczyły ceny surowców na świecie. Nie ma w tym żadnego przypadku, gospodarki rynków rozwijające się, czyli również polska, są mniej lub bardziej uzależnione od cen surowców. Dlatego niskie ceny zazwyczaj szkodzą lokalnym walutom i wynikom finansowym krajowych spółek. Wzrost cen surowców oznacza wzrost inwestycji i tym samym większe zyski dla spółek z krajów rozwijających się, także Polski. To w swoich cenach uwzględniają akcje i dlatego polska giełda zyskuje na wartości.
Powód 2: Poprawa nastrojów na rynkach światowych
Od listopada, kiedy w wyborach prezydenckich zwyciężył Trump, na wszystkich światowych giełdach zapanowała euforia. Praktycznie z dnia na dzień wzrosły oczekiwania inflacyjne. Zapowiadany przez Trumpa program gospodarczy nastawiony jest na osłabienie amerykańskiej waluty, a to oznacza inflacje na całym świecie. Słaba amerykańska waluta oznacza drogie surowce i globalne ożywienie na giełdach gotowe.
Zobacz także: 6 powodów przemawiających za tym, że w najbliższych latach dolar będzie tracił na wartości
Powód 3: Inflacja i ożywienie gospodarcze
Deflacja, czyli spadek cen, to najgorszy wróg giełdy. W grudniu polska gospodarka odnotowała inflację konsumencką po raz pierwszy od 2014 roku. Rosnąca inflacja to zapowiedź ożywienia w gospodarce. Giełda zazwyczaj wyprzedza gospodarkę od 6 do 9 miesięcy. Dlatego wzrosty na giełdzie zaczynają się wcześniej zanim to zobaczymy we wskaźnikach PKB. Dołek rynkowy indeks WIG wyznaczył w styczniu 2016 roku. To oznacza, że najgorsze dane gospodarcze z Polskiej gospodarki powinny wypaść w okolicy 3-4 kwartału 2016 roku. To z kolei oznacza, że od tej pory w gospodarce powinno być już tylko lepiej.
Zobacz także: Mateusz Morawiecki zapowiada wzrosty na giełdzie do drugiego kwartału 2017 - my mu wierzymy
Powód 4: Spadek ryzyka politycznego
Rządy Prawa i Sprawiedliwości w Polsce trwają ponad rok i inwestorzy najwyraźniej już je zaakceptowali i się do nich przyzwyczaili. Okazało się, że wprowadzenie takich reform, jak 500+ czy cofnięcie wieku emerytalnego nie wywróciły gospodarki. Wszystko wskazuje nawet na to, że ta pierwszy przyniósł pewne korzyści. Dodatkowo, warto pamiętać o tym, że na giełdzie wszystko jest relatywne. W porównaniu do tego, co dzieje się w Turcji, Rosji, Stanach Zjednoczonych czy nawet Wielkiej Brytanii jesteśmy oazą spokoju. Dyskonto odnośnie giełdowych wycen z tego tytułu więc maleje, co sprzyja wzrostom na giełdzie i poprawie nastrojów inwestycyjnych.
Powód 5: Podatek bankowy nie taki straszny
Polska giełda, praktycznie od zawsze, stoi bankami. Niepokoje i problemy odnośnie zysków sektora bankowego oznaczają problemy na całej giełdzie. Forsowany przez cały 2015 rok i praktycznie wprowadzony w lutym 2016 podatek od aktywów bankowych spowodował znaczący spadek kursów akcji banków notowanych na polskiej giełdzie. Teraz inwestorzy zaczynają dostrzegać to, że być może zareagowali zbyt pochopnie wyprzedając akcje banków. W najnowszym komunikacie KNF poinformował, że w 2016 roku zysk sektora bankowego, pomimo nowego podatku, wzrósł o 24% rok do roku. Banki jak zwykle doskonale odnalazły się w nowej rzeczywistości i szybko dostosowały do nowej daniny. Teraz widzimy tego efekt na giełdzie. Indeks #WIGbanki od listopada wzrósł o 25% i nic nie wskazuje na to, żeby to był koniec tej zwyżki.
Zobacz także: KNF: Zysk netto sektora bankowego wzrósł o 24,3% r/r
Głosy niedowierzania sugerują, że to początek hossy
Większość inwestorów, analityków i obserwatorów rynku wciąż przeciera oczy ze zdumienia i nie wierzy w to, co się dzieje na giełdzie. To najlepsze świadectwo tego, że mamy do czynienia z trwałą zmianą trendu. Od początku 2017 roku indeks WIG wzrósł prawie 10% i nic nie wskazuje na to, że to koniec. Trend wzrostowy trwa i co prawda na pewno pojawią się po drodze korekty, ale wygląda na to, że czeka nas dobry rok na polskiej giełdzie, czego sobie i wszystkim życzę.