Producent gier też może zbankrutować. Oto 11 zagranicznych spółek gamingowych, które wyleciały z biznesu | StrefaInwestorow.pl
Obrazek użytkownika Piotr Rosik
24 paź 2017, 07:03

Producent gier też może zbankrutować. Oto 11 zagranicznych spółek gamingowych, które wyleciały z biznesu

Atmosfera wokół polskiej branży gamingowej nieco się ochłodziła po nieudanej premierze „Snipera 3” autorstwa CI Games. Teraz producentom gier ciąży słabnący dolar, bo głównie w tej walucie spółki produkujące gry generują przychody. Część spółek nie dowozi też obietnic. Kurs akcji niedawno debiutującej spółki gamingowej Artifex Mundi od IPO stracił na wartości 60%. Pod mocną presją znajdują się też notowania Vivid Games, czy notowane na New Connect Farm 51 i Jujubee.

Zobacz także: Krajobraz po premierze Sniper 3. Od rekordowych wycen spółek gamingowych wyparowało już 1,6 mld zł

CD PROJEKT, PlayWay, 11 bit studios i długo długo nikt

Od końca kwietnia tego roku sentyment do walorów polskich producentów gier lekko się pogorszył. Słaby debiut gry „Sniper: Ghost Warrior 3” stworzonej przez CI Games uderzył nie tylko w tę spółkę. Rykoszetem dostały, po trosze, wszystkie spółki gamingowe z GPW. Do formy szybko powrócił tylko lider – CD Projekt RED. Całkiem nieźle zachowują się też akcje PlayWay i 11 bit studios. Pozostałe spółki produkujące gry mają mniejsze lub większe problemy.

Wykres 1. Notowania CD Projekt (CDR), CI Games (CIG), 11bit studios (11B), Vivid Games (VVD) i PlayWay (PLW)

Producenci gier

W naszej subiektywnej ocenie to chyba dobrze, że taki mały kubeł zimnej wody spadł na rozgrzane głowy inwestorów. Na początku roku wydawało się bowiem, że rynek zbyt optymistycznie patrzy się na branżę producentów gier.

Postanowiliśmy dołożyć do tego jeszcze mały kubeczek zimnej kranówki. Chcieliśmy, ku przestrodze, przypomnieć historie kilku producentów gier (niektórzy byli tylko studiem – częścią grupy, inni byli notowani na giełdzie), którzy zakończyli swój żywot, mimo że zrobili jednego dużego hiciora (albo i kilka). Niestety, tak to jest w biznesie, że czasami podejmuje się błędne decyzje, czasami traci się z oczu uciekającą konkurencję i... nieszczęście gotowe. (Kolejność alfabetyczna.)

11 zagranicznych spółek gamingowych, które zbankrutowały

Powody problemów spółek produkujących gry można podzielić na dwie grupy. Numerem jeden jest nadmierny dług, zaciągnięty na realizację nierentownych projektów. W momencie kiedy projekty okazują się klapą, spółki nie wykupują długu. Drugim powodem jest zbyt duży sukces. Zazwyczaj po udanej premierze tytułu spółka gamingowa chce znacząco przyspieszyć rozwój i „skacze na głęboką wodę”, co często nie kończy się dla niej dobrze. Duży sukces i duży dług. Jasno widać, że to są właśnie dwa newralgiczne momenty w istnieniu spółek gamingowych.

3DO

3DO to dość ciekawy przykład. Najpierw za wcześnie weszli na rynek konsol z nośnikiem innym niż kartridże. Za konsolę 3DO Multiplayer CD-ROM w 1993 roku chcieli... 699 USD! To tak, jakby ktoś zaproponował teraz rynkowi konsolę za 1500 USD. Gdy na tym wtopili, wzięli się za gry. Z podobnym skutkiem. Spółka zbankrutowała w 2003 roku.

Acclaim

“Mortal Kombat” – nawalanka, która przeszła do historii przemysłu gamingowego to dzieło właśnie tej firmy. Spółka zbankrutowała w 2004 roku pod ciężarem długu sięgającego 145 mln USD. Utopili się, inwestując w nieudane produkcje, takie jak „Turok: Evolution” czy „BMX XXX”.

Atari

Twórcy pierwszej konsoli do gier, która masowo zawitała pod strzechy. Spółka jest autorem hitu „Pong” (i kilku innych). Szczyt ich powodzenia przypadł na przełom lat 80-tych i 90-tych XX wieku. Od 1995 roku zaczęli przegrywać z innowacyjnymi konkurentami. Próbowali wrócić do żywych konsolą Jaguar, która okazała się porażką. W 2008 roku firmę przejęło Infrogames. Od 2014 roku gigant zmieniony w karła próbuje podbijać rynek gier hazardowych na urządzenia mobilne.

Brøderbund

„Prince of Persia” – któż nie uganiał się po pałacu sułtana z mieczykiem? Ta przyjemność była możliwa dzięki spółce Brøderbund, która weszła na amerykańską giełdę w 1991 roku. Firma próbowała rozwoju przez akwizycje (przejęcie The Learning Company w 1994 roku), ale prochu nie wymyśliła i sama została połknięta w 1999 roku przez koncern Mattel.

Core Design

Sukces gry „Tomb Raider” był początkiem naszego końca – wspominał po latach Nathan McCree, jeden z założycieli Core Design. Studio podzieliło się na dwa zespoły. Jeden pracował nad kolejnymi częściami przygód Lary Croft, a drugi nad innymi projektami. Doszło do konfliktu, który zaprowadził całe przedsięwzięcie w ślepą uliczkę. W 2006 roku spółka-matka Eidos sprzedała studio firmie Rebellion Developments.

HimeyaSoft

Japońscy twórcy gry dla dorosłych „EVE Burst Error” (1995) formalnie poszli z torbami dopiero w tym roku. Ale działalność zawiesili już w 2014 roku. Nie udało im się odnaleźć na rynku gier na urządzenia mobilne.

Hudson

To ta japońska firma odpowiadała za takie prehistoryczne hiciory, jak “Bomberman” czy “Adventure Island”. Produkowała gry na konsole Nintendo i Sega. W szczytowym momencie, na początku lat 90-tych, zatrudniała 500 osób. Potem nie potrafiła dostosować się do zmieniającej się rzeczywistości rynku gamingowego i została połknięta przez Konami.

Red Octane

Stworzyli serię „Guitar Hero”, która sprzedała się świetnie. Mimo to nie potrafili w pełni wykorzystać swojego sukcesu. Zostali przejęci przez Activision w 2006 roku, a dokonali żywota w 2010, bo nie potrafili już stworzyć nic porywającego. Red Octane to typowi twórcy jednego hitu...

Silicon Knights

Twórcy hitu na pierwszą wersję konsoli Sony PlayStation „Metal Gear Solid: Twin Snakes” porwali się z motyką na słońce. Chcieli zrobić hiciora na nową wtedy konsolę Xbox 360. Stworzyli grę „Too Human”, która okazała się klapą. O niepowodzenie oskarżyli firmę Epic, od której użyczali silnika Unreal Engine 3. Sprawa trafiła przed sąd, Epic wygrał, a w dodatku okazało się, że Silicon Knights użyli tegoż silnika bez pozwolenia w grze „X-Men: Destiny”. Upadli pod ciężarem odszkodowań, które musieli zapłacić.

THQ

Autorzy cieszącej się wielkim powodzeniem serii gier o wrestlingu (m.in. “WWE Wrestlemania”) utopili sporo kasy w nieudanych produkcjach (m.in. „Red Dawn”). W 2012 roku firma zbankrutowała, nie mogąc spłacić 50 mln USD długu.

Westwood Studios

Producenci kilku hitów na takie platformy, jak Commodore 64, Amiga, Atari. “Command & Conquer”, “Red Alert”, “Eye of the Beholder” – kojarzycie te tytuły? Tak, to oni! No cóż, sukcesy ich uśpiły, wybiły z rytmu. Nie potrafili się odnaleźć, więc w 1998 roku przejęło ich Electronic Arts. Istnieli wewnątrz EA jako studio do 2003 roku.

Prezentując tę listę nie chcemy, broń Boże, sugerować, że któraś z publicznych polskich spółek gamingowych ma poważne problemy. Nie wróżymy bankructwa żadnej z nich (przynajmniej nie w najbliższym czasie). Chcemy jedynie przypomnieć, ku przestrodze, że w biznesie nie ma rzeczy niemożliwych. Że wszystko się może zdarzyć. Że w zarządach spółek gamingowych zasiadają tylko ludzie, którzy od czasu do czasu popełniają błędy. Czasami, niestety, bardzo poważne i mające dalekosiężne konsekwencje.

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.