Dlaczego firmy nie są długowieczne i umierają – wyjaśnia Michael Mauboussin
Firmy nie są tak długowieczne, jak uniwersytety czy kościoły. Są zaskakująco wrażliwymi bytami. Czemu umierają? Wyjaśnił to znany propagator inwestowania w wartość.
Kilka lat temu jeden z największych propagatorów inwestowania w wartość Michael Mauboussin napisał wraz z kolegami-ekspertami z Credit Suisse niezwykle ważny i ciekawy tekst pt. „Corporate Longevity – Index Turnover and Corporate Performance”. Jest w nim kilka wskazówek wyjaśniających czemu jedne firmy trwają, a inne dość szybko kończą żywot.
Przedsiębiorstwa nie są długowieczne
Czy instytucje są długowieczne? Niektóre tak, mowa tutaj o kościele katolickim, uniwersytetach, szwajcarskich kantonach, o niektórych parlamentach. Tego rodzaju instytucje potrafią trwać (żyć) całymi wiekami.
Niestety, z firmami – czyli przedsiębiorstwami nastawionymi na zysk – jest pod tym względem dużo gorzej. Firmy są raczej krótkotrwałymi bytami, na tle wcześniej wymienionych instytucji długowiecznych. Dlaczego? Podstawowym powodem jest funkcjonowanie w ekonomii i gospodarce mechanizmu „twórczej destrukcji” – jak to nazwał Joseph Schumpeter. Po prostu technologiczne innowacje i konkurencyjny wyścig powodują, że firmy dość szybko stają się przestarzałe, a ich miejsce zajmują inne, młodsze. Do tego dochodzą przejęcia i fuzje – kolejny czynnik, przez który firmy kończą swój żywot.
W tekście „Corporate Longevity” Michael Mauboussin przywołuje dość szokujące dane z USA. Wynika z nich, że ledwie połowa amerykańskich przedsiębiorstw dożywa 5 urodzin (dane US Census za lata 1977-2014), a ledwie 20% firm przemysłowych żyje ponad 10 lat. Średnia długość życia spółki z S&P500 to ledwie 24 lata. Jeśli chodzi o świat, dane wyglądają podobnie: w latach 1965-2015 tylko połowa upublicznionych spółek o kapitalizacji ponad 250 mln USD żyła więcej, niż 10 lat (dane CS HOLT)!
Zmiany w indeksie S&P500 (liczba – skala prawa, procent – skala lewa)
Źródło: Credit Suisse
Zobacz także: InPost zawstydził CD PROJEKT i Dino Polska. Zadebiutuje w Amsterdamie z wyceną około 34 mld zł
Firmy powinny być jak mrówki
Czemu tak w gruncie rzeczy przedsiębiorstwa tak szybko umierają, a uniwersytety czy kościoły trwają? „Wyobraźmy sobie kolonię mrówek, która ma w pobliżu źródło pożywienia. Zwiadowcy nie zjadają wszystkiego sami, tylko pozostawiają pobratymcom chemiczny ślad, po którym tamci mogą trafić do jedzenia. Eksploracja jest łączona z eksploatacją. W biznesie podobnie – każda zdrowa firma ma jakieś źródło zarobku. Problem w tym, że – z różnych przyczyn – zarząd zazwyczaj idzie bardziej w kierunku eksploatacji, niż eksploracji. Najlepsze firmy to takie, które potrafią łączyć eksplorację z eksploatacją, niczym mrówki. Niestety, większość tego nie potrafi” – tłumaczy Mauboussin. „Tymczasem wspomniane uniwersytety nie mają wielkiej presji na optymalizację swojej działalności. Mają więcej miejsca na błędy” - dodaje.
Z badan Credit Suisse wynika, że długość życia przedsiębiorstw wciąż maleje. „Inwestorzy muszą brać to pod uwagę, konstruując swoje portfele inwestycyjne. Muszą obserwować nadciągające fale innowacji oraz fuzji i przejęć. Muszą szacować ryzyko upadłości spółek, które mają w portfelu. Te wszystkie uwagi odnoszą się szczególnie do inwestorów, którzy kupują akcje małych i średnich spółek. Małe i młode spółki mają wyższą śmiertelność, niż duże i dojrzałe” – ostrzegł Mauboussin.
Z cytowanego artykułu można wyciągnąć jeszcze inne ciekawe informacje. Z badań nad długością życia spółek z S&P500 - oraz zachowania ich kursów przed wejściem do indeksu, po oraz po jego opuszczeniu - wynika, że świetne efekty dawałaby strategia kontrariańska. „Bardzo dobre wyniki osiągaliby inwestorzy, którzy kupowaliby akcje spółek usuniętych z S&P500, a szortowali te, które dopiero co weszły w skład indeksu. Komitet ustalający skład S&P500 zachowuje się bowiem jak większość inwestorów: docenia spółki na szczycie, a pozbywa się tych, które są w tarapatach” – stwierdził Mauboussin.