Fidelity uruchamia fundusz bitcoinowy dla zamożnych inwestorów. Tymczasem coraz więcej instytucji trzyma BTC w portfelach
Jedna z największych firm inwestycyjnych na świecie startuje z funduszem kryptowalutowym. Tymczasem coraz więcej instytucji trzyma bitcoina.
Ta wieść gruchnęła znienacka i naprawdę rozgrzała środowisko inwestycyjne. Fidelity – jedna z największych firm inwestycyjnych na świecie, mająca w zarządzaniu ponad 8 bln USD – postanowiła uruchomić fundusz dla zamożnych inwestorów. I nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że będzie on umożliwiał lokowanie kapitału w… bitcoinie.
Fidelity uruchamia Wise Origin Bitcoin Index Fund
Dlaczego Fidelity uruchamia taki fundusz? Bo jest na niego zapotrzebowanie rynkowe. Firma zrobiła badanie wśród 800 inwestorów indywidualnych i okazało się, że 36% z nich ma już kryptowaluty w portfelu, a 60% chciałoby je mieć.
Pierwsza wymagana wpłata do Wise Origin Bitcoin Index Fund będzie wynosiła 100 tys. USD. Nie będzie to więc produkt dla każdego. Będzie on kierowany do family office, instytucji, zamożnych inwestorów indywidualnych. Fundusz ten znajdzie się w ofercie nowego podmiotu z grupy Fidelity, o nazwie Fidelity Digital Funds. Jego szefem będzie Peter Jubber, który obecnie kieruje spółką Fidelity Consulting.
“Fidelity uważa, że nowe technologie – w tym blockchain – mają wielką przyszłość. Dlatego stara się uczynić je łatwiej dostępnymi dla szerokiej rzeszy inwestorów” – napisało w mailu do „Forbesa” biuro prasowe Fidelity. Wiadomo, że obecna prezes Fidelity Abigail Johnson jest wielką fanką spółek technologicznych i nowych technologii, w tym bitcoina. To właśnie z jej inicjatywy dwa lata temu powstała spółka Fidelity Digital Assets.
Można już inwestować w kryptowaluty pośrednio
Działają już fundusze umożliwiające inwestowanie w kryptowaluty. Liderem na tym rynku jest firma Grayscale Investments. W II kwartale pozyskała do swoich funduszy 900 mln USD aktywów, o 100% więcej, niż w rekordowym jak do tej pory kwartale (działa od 2013 roku). Obecnie fundusze kryptowalutowe Grayscale mają pod zarządem 5,2 mld USD (stan na koniec lipca). Największym funduszem Grayscale jest Grayscale Bitcoin Trust (4,4 mld USD aktywów), który od momentu powstania (25 września 2013) zarobił 7 571%.
Aktywa w zarządzaniu funduszy kryptowalutowych Grayscale Investments
Źródło: Grayscale Investments
Dlaczego inwestorzy chcą inwestować w kryptowaluty pośrednio, poprzez fundusze? Gdyż wtedy uzyskują większe bezpieczeństwo takiej inwestycji. Firma inwestycyjna bierze na siebie część lub całość odpowiedzialności za powierzone jej środki (w zamian za 2-3% opłaty za zarządzanie w skali roku, jak w przypadku Grayscale). Tymczasem inwestowanie poprzez giełdy kryptowalutowe (szczególnie te mniejsze) jest dość ryzykowne, bo konta często są okradane.
Co ciekawe, ostatnio notowana na Nasdaq firma MicroStrategy otworzyła dużą pozycję na bitcoinie. Słynny analityk rynku BTC publikujący jako Plan B uważa, że jest ona teraz swego rodzaju ETF-em na bitcoina (w 15%) i na branżę technologiczną (w 85%). Jak na razie nie ma żadnego ETF-a dającego ekspozycję na BTC.
This is a game changer: Nasdaq listed company with $250M bitcoin (25% of assets, 15% of market cap) is basically a bitcoin ETF!
— PlanB (@100trillionUSD) August 27, 2020
Shareholders have 15% BTC exposure and 85% tech. No capital charges (like banks & pension funds), no SEC approval needed (like ETF)
So it begins https://t.co/UepeYeOqbI
Zobacz także: Debiut na Nasdaq pierwszej giełdy kryptowalut już we wrześniu. Tymczasem bitcoin zadomowił się powyżej 11 000 USD
Coraz więcej inwestorów instytucjonalnych trzyma bitcoina
Swoją drogą warto zauważyć, że zwiększa się liczba instytucji, które są „zapakowane” w bitcoinie. Z danych firmy glassnode wynika, że adresów w sieci BTC, pod którymi kryją się inwestorzy instytucjonalni (tzw. „wieloryby”), jest już ponad 508 tys., a kilka tygodni temu było ich jeszcze więcej - najwięcej w historii. Jest takich adresów obecnie więcej, niż na szczycie bańki bitcoinowej w grudniu 2017 roku.
Co ważne i ciekawe, pod tymi adresami znajduje się około 2,6 mld USD, a środki te są trzymane średnio… od 7 lat! W tej statystyce nie ma „górników” ani giełd. To pokazuje, że instytucje podchodzą do bitcoina jak do długoterminowej lokaty…
Liczba adresów „wielorybów” na tle kursu BTC/USD
Źródło: glassnode
Warto też zwrócić uwagę, że obecnie na rynku BTC jest bardzo mało spekulantów. Dużo jest za to „holderów”, czyli inwestorów długoterminowych – stanowią oni blisko 40% posiadających BTC. Jak widać na poniższym wykresie, niska liczba spekulantów wróży dobrze wzrostom kursu BTC/USD. Gdy ich udział przekracza 40% zazwyczaj oznacza to zbliżanie się szczytu cenowego na kursie kryptowaluty.
Liczba spekulantów i „holderów” na tle kursu BTC/USD
Źródło: Grayscale
Trzeba także nadmienić, że coraz więcej znanych inwestorów przekonuje się do bitcoina. Na początku sierpnia ciekawą analizę opublikował znany trader Paul Tudor Jones. Zwrócił uwagę, że bitcoin wypada na tle innych aktywów zaskakująco dobrze, jako aktywo inwestycyjne, tymczasem wartość rynku BTC stanowi np. 1/60 wartości rynku złota. „Coś tutaj jest nie tak. Wygląda na to, że bitcoin jest mocno niedowartościowany” – stwierdził Jones.
Ocena aktywów inwestycyjnych jako „przechowalni wartości” wg Paula Tudora Jonesa
Źródło: Grayscale