Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Jim Simons i Ray Dalio to kolejni wielcy inwestorzy, którzy przekonali się do bitcoina

Udostępnij

Ray Dalio nazywa bitcoina „cyfrowym złotem”, a firma inwestycyjna Jima Simonsa akumuluje akcje „ETF-a na BTC”. Wall Street zachwyciło się najpopularniejszą kryptowalutą.

Pisaliśmy niedawno o tym, że do inwestowania w bitcoina namawiają już nie tylko postrzegani z przymrużeniem oka inwestorzy, tacy jak Mike Novogratz, ale też takie tuzy Wall Street, jak Bill Miller, Stan Druckenmiller czy Paul Tudor Jones.

W ostatnich dniach pojawiły się sygnały przemawiające za tym, że kolejni znani inwestorzy zaczęli patrzeć przychylnym okiem na inwestowanie w bitcoina. Chodzi o naprawdę wielkie nazwiska.

Ray Dalio: bitcoin to cyfrowe złoto

Na swoim koncie na Reddit na temat bitcoina i kryptowalut pozytywnie wypowiedział się Ray Dalio, założyciel firmy inwestycyjnej Bridgewater. Stwierdził, że w ciągu ostatnich 10 lat kryptowaluty stały się czymś na kształt cyfrowego złota.

„Bitcoin ma ograniczoną podaż, jak złoto. Jest aktywem, które jest mobilne (ma tutaj przewagę nad nieruchomościami). Cechuje się dużą zmiennością, jak akcje. Można go wykorzystywać w ramach dywersyfikacji portfela.

Jak wiadomo, od wielu miesięcy Dalio przekonuje, że „gotówka to śmieci”. Dalio obawia się wysokiej inflacji i zaleca inwestowanie w złoto. Nie powiedział tego wprost, ale wydaje się, że mógł przeznaczyć pewną sumę na inwestycję w bitcoina. Wiadomo, że od wielu kwartałów akumuluje złoto (w formie papierowej, poprzez fundusze ETF).

Zobacz także: Coraz więcej poważnych inwestorów przekonuje, że Bitcoin to dobra inwestycja

Firma Jima Simonsa akumuluje akcje „ETF-a na bitcoina”

Okazuje się, że kolejnym wielkim inwestorem, który nabrał przekonania do kryptowalut, jest Jim Simons. Tak, chodzi o tego genialnego matematyka, który stworzył najlepszy na świecie fundusz inwestycyjny Medallion. Okazuje się bowiem, że jego firma inwestycyjna Renaissance Technologies w ciągu ostatnich tygodni zaczęła przyjmować dużą ekspozycję na akcje spółki Microstrategy.

A cóż to za spółka, Microstrategy? Jest to notowana na Nasaq firma dostarczająca analizy biznesowe, oprogramowanie mobilne i usługi w chmurze. Kilka miesięcy temu, na początku sierpnia, wywołała duże poruszenie na rynku kapitałowym, gdy poinformowała, że ulokuje do 500 mln USD swojego kapitału w bitcoinie. Kilka dni temu jej prezes Michael Saylor zapowiedział, że jest ona tak zadowolona z inwestycji w BTC, że dokupi kryptowaluty za kolejne 400 mln USD.

Rynek zaczął traktować akcje spółki Microstrategy nieco jak ETF-a z ekspozycją na bitcoina. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma, można powiedzieć, gdyż amerykański nadzór SEC odrzucał już kilka razy wnioski różnych firm inwestycyjnych o utworzenie funduszu ETF na BTC. W ciągu ostatnich 5 miesięcy kurs Microstrategy urósł o 144%, podczas gdy kurs BTC/USD poszedł w górę o 97%.

Notowania Microstrategy na tle S&P500 w 2020 roku

micro spx

Źródło: Nasdaq

Dane rynkowe z USA wskazują, że firma Simonsa zaczęła mocno akumulować akcje Microstrategy w czerwcu tego roku. Obecnie ma już niemal 2% akcji tej spółki za około 40 mln USD. Od połowy kwietnia Renaissance Technologies ma możliwość zawierania kontraktów futures na BTC oferowanych przez giełdę CME. Największym akcjonariuszem instytucjonalnym w Microstrategy jest firma BlackRock, która ma akcje o wartości 343 mln USD.

Udział Renaissance Technologies w akcjonariacie Microstrategy

ren

Źródło: Nasdaq

Najwięksi akcjonariusze instytucjonalni Microstrategy

micro

Źródło: Nasdaq

Zobacz także: Wygrał Super Bowl, a teraz z powodzeniem inwestuje. Ryan Nece udowadnia, że wszystko jest możliwe

KNF ostrzega: istnieje wysokie ryzyko związane z inwestowaniem w kryptoaktywa

Tymczasem wczoraj Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała swoje stanowisko w sprawie wydawania i obrotu kryptoaktywami. W ten sposób KNF chce zmniejszyć niepewność regulacyjną związaną z klasyfikacją i kwalifikacją prawną kryptoaktywów na potrzeby ich oferowania, sprzedaży lub organizacji obrotu w przypadku, kiedy prawem właściwym jest prawo polskie. „Stanowisko dotyczy wyłącznie kryptoaktywów, do których z uwagi na siedzibę emitenta, fizycznej lokalizacji (w tym serwerów), siedzibę właściciela platformy obrotu, miejsce zamieszkania lub siedzibę nabywców lub też inne okoliczności formalnoprawne uzasadnione jest zastosowanie przepisów prawa polskiego” – wyjaśnił urząd KNF.

Polski nadzór podkreślił w tym dokumencie, że „nadal aktualne pozostaje stanowisko KNF wskazujące na wysokie ryzyko związane z inwestowaniem lub powierzaniem środków w ramach ofert nabycia kryptoaktywów, w tym ryzyko utraty części lub całości zainwestowanych środków, na co wskazywano w Komunikacie KNF z dnia 22 listopada 2017 r.”

Urząd przypomniał, że inwestorzy indywidualni przed podjęciem decyzji o nabyciu kryptoaktywów powinni zapoznać się z ryzykami związanymi z inwestycją w dane kryptoaktywo oraz „upewnić się co do możliwości prawnej egzekucji swoich uprawnień oraz obowiązków emitenta związanych z oferowanymi kryptoaktywami.”

Dokument KNF można polecić początkującym inwestorom kryptowalutowym. Zawiera on mini-słownik, w przystępny sposób wyjaśniający podstawową terminologię związaną z cryptos. Wyjaśnia także jakie są rodzaje tokenów i jaka jest ich kwalifikacja prawna. Podaje też kluczowe ramy regulacyjne dla podmiotów wykorzystujących kryptoaktywa.

Zobacz także: Nadchodzi czas spółek biotechnologicznych – mówi analityk, który przewidział hossę na bitcoinie

Udostępnij

Tagi