Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

7 powodów dla których wzrosty na bitcoinie i kryptowalutach prawdopodobnie jeszcze się nie skończyły

Udostępnij

Kryptowalutowa hossa niby jest kontynuowana, ale jest niezwykle wyboista. Czy obawy o jej koniec są uzasadnione?

Byczy rajd na cryptos w ostatnim miesiącu mocno wyhamował. Pojawiły się duże wątpliwości, czy będzie kontynuowany. Kurs BTC/USD w miesiąc poszedł w dół o -27,2%. Inwestorzy naprawdę są zdezorientowani, bo zakłady na koniec marca 2022 są mocno rozstrzelone, wahają się w przedziale 15 – 400 tys. USD za BTC.

Postanowiliśmy znaleźć kilka powodów które przemawiają za tym, że kryptowalutowy bull run (byczy rajd), który trwa już kilka kwartałów, może być kontynuowany w I kwartale 2022 r.

W końcu powinien zostać zatwierdzony ETF na bitcoina w USA. Fundusze ETF z ekspozycją na tą najważniejszą kryptowalutę funkcjonują już m.in. w Kanadzie czy Brazylii. Niedawno został zatwierdzony tego rodzaju fundusz w Singapurze. Tymczasem amerykański nadzór SEC wciąż odrzuca kolejne wnioski o dopuszczenie do obrotu ETF z ekspozycją na rynek spot bitcoina. Wielu analityków uważa, że nadzór w końcu „pęknie”, bo zbyt wiele innych nadzorów dopuści handel tego rodzaju podmiotem. Warto przypomnieć sobie, co stało się z kursem złota, gdy pojawił się pierwszy amerykański ETF z ekspozycją na ten kruszec (2004 r.) – w 5 lat podrożało o niemal 400%. Amerykański rynek jest potężnym, największym rynkiem kapitałowym na świecie i pojawienie się takiego funduszu(y) ośmieliłoby wielu inwestorów instytucjonalnych do pompowania pieniędzy w BTC.

Cykle na bitcoinie uległy wydłużeniu. Słynny analityk Plan B poinformował niedawno o tym, że po raz pierwszy w historii jeden z jego modeli (tzw. Floor Model) przestał działać, czyli kurs BTC nie zachował się tak, jak przewidywał ten model. Plan B chłodzi nastroje, podkreślając, że jego „flagowy” model S2F wciąż wygląda na poprawnie działający (i sugeruje, że kurs BTC/USD śmiało zmierza w kierunku 100 000 USD).

Niektórzy analitycy, jak Benjamin Cowen, nie mają co do tego wątpliwości, że cykle koniunkturalne na cryptos uległy wydłużeniu. Wskazuje on, że obecnie trwający rynek byka może się przedłużyć nawet do 2023 roku, a na pewno powinien trwać w 2022 r.

Zobacz także: ARK Innovation ETF przeżywa ciężkie chwile, Cathie Wood się nie przejmuje i wierzy w spółki technologiczne

Nadchodzą ważne aktualizacje dla ETH. Ethereum jest wciąż drugą po bitcoinie, pod względem kapitalizacji, kryptowalutą i tym samym niezwykle ważną dla całego rynku. W 2021 roku dokonano niezwykle ważnej aktualizacji w sieci ETH, dzięki czemu ta kryptowaluta stała się aktywem deflacyjnym, jak bitcoin. Jednak przyszły rok ma ponownie przynieść ważne aktualizacje (m.in. przejście z proof-of-work na proof-of-stake, wprowadzenie potrójnego halvingu), po których ETH raczej powinno być jeszcze bardziej atrakcyjne, a nie mniej.

Cryptos to już nie tylko bitcoin. Dokonuje się dynamiczny rozwój takich kryptowalut (sieci), jak Polka Dot czy Cardano. Wielu ekspertów wskazuje także na wielką przyszłość takich projektów, jak ChainLink, Avalanche, Polygon, Solana, VeChain. W świecie cryptos naprawdę dużo się dzieje, kryptowaluty mają realne zastosowania w gamingu (który przecież cały czas rośnie, jak na drożdżach), na rynku NFT (ETH, Solana) czy w raczkującym Internecie Rzeczy, a za chwilę zapewne będą miały „pole do popisu” w rosnącym dynamicznie metaverse.

Moda na NFT upowszechnia kryptowaluty. Być może cryptos potrzebowały czegoś takiego, jak moda na NFT – czyli tokeny niezamienne – by wejść pod strzechy. Bardzo dużo się dzieje w świecie NFT, tak dużo, że nie sposób tego w tym tekście zawrzeć. Sprzedawane są wirtualne jachty po kilkaset tysięcy USD, za wizerunki crypto-punków inwestorzy płacą miliony USD.

Średnia liczba transakcji na rynku NFT (ujęcie tygodniowe)

rednia liczba transakcji na rynku NFT

Źródło: nonfungible.com

L. aktywnych portfeli NFT (średnia 7-dniowa)

L. aktywnych portfeli NFT

Źródło: nonfungible.com

Inwestorzy instytucjonalni wchodzą na rynek cryptos. I to mimo że nie ma ETFa na rynku w USA. Obserwujemy ten trend już od wielu miesięcy. Wielu firmom, takim jak Microstrategy czy Square to nie przeszkadza, że nie ma ETFa i kupują bitcoiny bezpośrednio na giełdach cryptos. W kryptowaluty zaczęły inwestować także wielkie firmy inwestycyjne (Fidelity) czy fundusze emerytalne (Mass Mutual). Co ciekawe, wedle raportu firmy Coinshares, w ostatnim czasie instytucje zaczęły preferować podczas zakupów Ethereum i Cardano ponad bitcoina. Istnieje też już 78 funduszy inwestujących na rynku cryptos.

Liczba publicznych funduszy kryptowalutowych

FGQRTFeWYAItuF5
Źródło: E. Balchunas

 

Nie widać euforii na wskaźnikach. Każdy wielki kryptowalutowy bull run kończy się w euforii. Zresztą nie tylko kryptowalutowy, bo wielkie giełdowe hossy też się kończą w takich ogólnorynkowych nastrojach. Tymczasem powszechnie i od dawna stosowany wskaźnik Relative Unrealized Profit/Loss pokazuje, że do euforii na rynku bitcoina daleko.

Relative Unrealized Profit/Loss dla BTC

Relative Unrealized Profit Loss

Źródło: lookintobitcoin.com

Warto też zerknąć na wskaźnik, który pokazuje stopień zainteresowania internautów bitcoinem. Chodzi o liczbę wyszukiwań w Google słowa „bitcoin”. Z pomocą przychodzi tutaj Google Trends. Historia tego wskaźnika pokazuje, że na szczycie z końca 2017 roku słowo to było niezwykle często wyszukiwane, obecnie niewielu internautów się nim interesuje…

Zainteresowanie słowem „bitcoin” w wyszukiwarce Google

Zainteresowanie słowem „bitcoin”

Źródło: Google Trends

Warto także śledzić na Twitterze wskaźnik Bitcoin Fear and Greed Index. Jego najnowsze odczyty wskazują na spory strach na rynku bitcoina – no w takich warunkach nie kończy się byczych rajdów.

Zobacz także: Spółki FAANG mają coraz mniejszy wpływ na Wall Street, a to może być dobry sygnał dla inwestorów

Udostępnij

Tagi