Kryptowaluty to mem, a nie technologia, która zniszczy tradycyjne pieniądze – twierdzi analityk Research Affiliates
Obrazek użytkownika Piotr Rosik
11 mar 2022, 09:02

Kryptowaluty to mem, a nie technologia, która zniszczy tradycyjne pieniądze – twierdzi analityk Research Affiliates

Kryptowalutom będzie niezwykle trudno zrealizować cel, jakim jest dizrupcja systemu finansowego – uważa Alex Pickard, analityk firmy inwestycyjnej Research Affiliates.

Idea, że kryptowaluty zniszczą tradycyjny pieniądz to mem, a nie pewnik – przekonuje w analizie pt. „Cryptocurrencies: The Power of Memes” Alex Pickard, analityk firmy inwestycyjnej Research Affiliates. Jest to tak zacna firma, o tak ugruntowanej pozycji na rynku, a teza jest tak bardzo – na swój sposób – odważna – że nie sposób przejść obok tej analizy obojętnie.

Trzy problemy kryptowalut

Kryptowaluty są innowacyjne, ale by stały się niszczycielskie dla obecnie funkcjonującego systemu finansowego muszą pokonać kilka przeszkód – przekonuje Pickard. „Jednak, one się pokonywaniem tych przeszkód nie zajmują. Stały się aktywami służącymi do spekulacji, które niosą obietnicę wielkiej rewolucji, jednak pytanie czy to nie jest tylko obietnica” – pisze analityk.

Pickard wskazuje, że wraz z pojawieniem się bitcoina i kryptowalut, wielu zaczęło spodziewać się dogłębnej rewolucji. Kręgosłupem światowych finansów od wieków są banki komercyjne oraz centralne, a tworzą one system scentralizowany. Tymczasem technologia blockchain, na której stoi bitcoin (ale także inne cryptos), ma gwarantować decentralizację finansów.

„Pomysł, że kryptowaluty rozbiją moloch tradycyjnych finansów, jest memem, a nie pewnikiem. Oxford English Dictionary definiuje memy jako element kultury lub systemu zachowań, który można uznać za przekazywany z jednej osoby na drugą za pomocą środków niegenetycznych, zwłaszcza naśladowania. Wszyscy widzieliśmy z pewnością popularne wizualne memy, mówiące: bitcoin to przyszłość. Te memy to swoisty marketing szeptany, który ma zachęcić do spekulacji na cryptos. Niewątpliwie, technologia blockchain, na której opierają się kryptowaluty, była innowacyjna. Ale sama innowacyjność tej technologii nie oznacza, że ​​będzie ona destrukcyjna” – przekonuje Pickard.

Zdaniem Pickarda, aby cryptos przestały być memem, a stały się zagrożeniem dla systemu światowych finansów, będą musiały rozwiązać trzy problemy. „Po pierwsze, problem z rentownością: zakłócenie systemu byłoby paradoksalnie nieopłacalne dla posiadaczy kryptowalut, ponieważ umarłaby spekulacja kryptowalutami. Po drugie, problem władzy: tradycyjne instytucje finansowe są potężne i mocno zakorzenione w biznesie i polityce; zakłócenie tak ugruntowanej branży to trudny cel. Po trzecie, problem społeczności kryptograficznej: przekształciła się ona ze społeczności oddolnej, skupionej na destrukcyjnym wykorzystaniu blockchain, w społeczność skupioną na spekulacji i ewangelizacji” – wylicza analityk Research Affiliates.
 

Wartość rynku kryptowalut (bln USD)

cryptos cap

Źródło: coinmarketcap.com

Zobacz także: Nadchodzi cyfrowy dolar! Prezydent USA Joe Biden podpisał dekret dotyczący walut wirtualnych i kryptowalut

Wzrost użyteczności cryptos może oznaczać spadek ich ceny

Pickard przypomina, że w I kwartale 2021 roku krypto-mania sięgała zenitu. To wtedy Elon Musk podał, że Tesla kupiła BTC za 1,5 mld USD. To wtedy gwiazda rynku inwestycyjnego Cathie Wood zdradziła, że ma dużą pozycję na BTC. To wtedy Michael Saylor, prezes MicroStrategy, pożyczał pieniądze na zakup BTC. To wtedy rynek spekulował, że Amazon za chwilkę zacznie akceptować bitcoina i inne kryptowaluty jako środki płatnicze.

Jak sytuacja wygląda dziś? Pickard wskazuje, że od tamtej pory Tesla nie dokupiła BTC, ani nie sprzedała auta za BTC. Wycena funduszu Wood spadła o około 50%. MicroStrategy co prawda nadal kupuje bitcoiny, ale wycena spółki spadła o 46%. Plotki dotyczące Amazona nigdy nie znalazły pokrycia w rzeczywistości. Co prawda jedno państwo przyjęło BTC za swoją walutę (Salwador), ale zwolennicy cryptos chyba liczyli na więcej – wskazuje Pickard.

„Cryptos są więc głównie aktywami spekulacyjnymi. Problem w tym, że trudno je wyceniać, bo nie płacą dywidend, nie generują cash flow. Są też ekstremalnie zmienne. Co prawda mają często ustaloną z góry podaż, ale to nie zmienia ich spekulacyjnej natury. Pytanie, czy będą w stanie wyjść poza tę swoją naturę, by zrewolucjonizować finanse, pozostaje otwarte” – uważa Pickard.

Według analityka Research Affiliates, jest oczywiste, że obecnie użytkownicy cryptos skupiają się głównie na mnożeniu kapitału, a nie myślą o użyteczności kryptowalut, ani o tym, by stawały się one narzędziem dizrupcji współczesnego systemu finansowego. Firma Research Affiliates stworzyła nawet model wyceniania cryptos, z którego wynika, że trzy z czterech jego części składowych malałyby, gdyby cryptos rzeczywiście zaczęły dizruptować system finansowy. Model ten wygląda następująco:

Cena cryptos = fair value + premia awangardowa + premia spekulacyjna + premia bizantyjska

W tym modelu, fair value wynika z użyteczności w systemie finansowym, premia awangardowa z użyteczności w zakresie innowacji społecznych, premia spekulacyjna z popularności jako aktywo spekulacyjne a premia bizantyjska ze stopnia skomplikowania technologii wykorzystywanych w cryptos. Widać więc, że jeśli rosłaby użyteczność cryptos i jeśli stawałyby się coraz bardziej powszechne i zrozumiałe, to w górę szłaby fair value, ale pozostałe części składowe ceny spadałyby.

Mimo że cryptos są innowacyjne, tradycyjne finanse nie poddadzą się bez walki. Jak wskazuje Pickard, tradycyjne instytucje finansowe są silnie zakorzenione w rzeczywistości, przemawia za nimi tzw. efekt Lindy (im dłużej coś istnieje, tym większe ma szanse, że będzie długo istniało). Poza tym nie ma przeszkód, by dokonały adopcji technologii blockchain na swoich warunkach.

“Kryptowaluty są przyszłością”, “bitcoin to nowy, stabilny pieniądz”. „BTC to cyfrowe złoto”. To są właśnie mocarne memy, które skutecznie zachęcają od ponad 10 lat wiele milionów ludzi do kupowania cryptos, jednak nie sprawią, że cryptos zrewolucjonizują finanse – uważa Pickard. „Oczywiście, to nie jest tak, że należy lekceważyć cryptos. Wizja twórcy bitcoina Satoshiego Nakamoto do pewnego stopnia się spełniła. Powstają wspólnoty fanów kryptowalut. Bitcoin ma jakieś swoje miejsce na finansowej mapie świata. Blockchain jest wynalazkiem, który ma przed sobą przyszłość. Jednak należy pamiętać, że kryptowalutom będzie niezwykle trudno zrealizować cel, jakim jest dizrupcja systemu finansowego. A jeśli zaczną go skutecznie realizować, to stracą swoją spekulacyjną magię” – podsumowuje Pickard.

Zobacz także: BTC może rozgniewać polityków przez wysokie zużycie prądu. Tymczasem trudność jego wydobycia jest na historycznym maksimum

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.