Fundusz emerytalny vs fundusz prywatny. Czym się różni zarządzanie – opowiada Marc Levine
„Inwestowanie jest chyba jedynym dobrze wynagradzanym zajęciem, gdzie nic nie robienie może popłacać. Po prostu trzeba podejmować dobre decyzje wtedy, kiedy jest na nie czas, a potem wytrwać na pozycjach” – twierdzi Marc Levine, doświadczony zarządzający funduszami.
Tak naprawdę i w życiu, i w inwestowaniu najważniejsze jest zarządzanie ryzykiem i zmniejszanie odchylenia standardowego – stwierdził Marc Levine, były prezes Illinois State Board of Investment, współzałożyciel Chicago Asset Funding, będąc gościem Meb Faber Show. W swojej karierze miał pod zarządzaniem 10 mld USD, kierując funduszem emerytalnym.
Trzeba upraszczać inwestowanie i uważać na koszty
Levine twierdzi, że najważniejsze w inwestowaniu – szczególnie gdy kieruje się dużym podmiotem, gdy ma się dużo kapitału – jest upraszczanie, poszukiwanie prostoty. „Po przejęciu zarządzania funduszem emerytalnym tak zmieniłem jego portfel, że połowę stanowiły fundusze ETF i pasywne. Pozbyliśmy się ekspozycji na fundusze hedge, które pobierają duże opłaty, bo ich właściciele chcą mieć na własność kluby sportowe i jeździć luksusowymi autami” – podkreślił Levine.
„Poza tym, jak pokazuje praktyka, inwestowanie jest chyba jedynym dobrze wynagradzanym zajęciem, gdzie nic nie robienie może popłacać. Po prostu trzeba podejmować dobre decyzje wtedy, kiedy jest na nie czas, a potem wytrwać na pozycjach” – dodał. Zwrócił uwagę, że najwięksi inwestorzy w historii nie starają się łapać dołków, tylko kupują akcje świetnych spółek i trzymają je najdłużej, jak mogą.
Oczywiście, ważne były dla niego zawsze podstawowe zasady inwestowania: uważne obserwowanie świata (rzeczywistości) i napływających danych oraz zarządzanie ryzykiem. „Tak naprawdę i w życiu, i w inwestowaniu najważniejsze jest zarządzanie ryzykiem i zmniejszanie odchylenia standardowego. Należy pamiętać, że niebezpieczeństwa czają się za każdym rogiem, a sytuacja stale się zmienia. A im większym kapitałem zarządzasz, tym mniej tak naprawdę masz miejsca na błędy, bo one są coraz bardziej kosztowne” – podkreślił Levine.
Gość Meba Fabera zaznaczył, że dla zarządzającego jest też ważna otwartość umysłu oraz trzymanie nerwów na wodzy. „Nie chodzi o to, by żyć w strachu, ale trzeba jednak zawsze spodziewać się różnych scenariuszy. W zarządzaniu funduszem emerytalnym nie ma miejsca na szaleństwo, na zbyt duże ryzyko” – podkreślił.
Jeśli chodzi o inwestowanie w akcje, to Levine przyznał, że w długim terminie – a w takim myślą fundusze emerytalne – musiał być zawsze inwestorem w wartość. Dobierając spółki do portfela zawsze kierował się zdrowymi zasadami analizy fundamentalnej, unikając przy tym mało płynnych podmiotów.
Zobacz także: 15 kryteriów jak inwestować w dobrą spółkę wzrostową według Philipa A. Fishera
Trudne jest życie zarządzającego publicznym funduszem
Levine podkreślił, że życie zarządzającego publicznym funduszem emerytalnym jest trudniejsze, niż w przypadku zarządzającego prywatnym funduszem. Dlaczego? Gdyż pojawia się ryzyko polityczne, które może wpływać zarówno na bieżące funkcjonowanie funduszu, jak i na jego działanie w długim terminie, z uwagi na pojawiające się zmiany w prawie. „Niestety, czasami sprytny człowiek znajdujący się na stanowisku zarządzającego państwowym funduszem emerytalnym skupia się nie na jakości zarządzania, a na utrzymaniu swojej dobrze płatnej posady” – przyznał.
Poza tym, w portfelu funduszu nie może być zbyt ryzykownych pozycji. Musi on być ciągle rebalansowany. Zarządzający musi przestrzegać wewnętrznych reguł rządzących funduszem (które czasami są spisane na kilkuset stronach wewnętrznych dokumentów). „Zarządzający funduszem emerytalnym nie może się bawić w market timing, czyli łapanie okazji rynkowych pod postacią spadających noży” – podkreślił Levine. „Każdy inwestor powinien pozostawać w grze zabezpieczając kapitał, a zarządzający funduszem emerytalnym po prostu musi” – dodał.