Stopa bezrobocia w kwietniu wzrosła nieznacznie. Czy to oznacza, że rynek pracy w Polsce jest stabilny?
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) stopa bezrobocia w kwietniu 2020 roku wyniosła 5,8%.
Kwiecień był miesiącem, w którym polska gospodarka pozostawała zamknięta z powodu epidemii koronawirusa. W tym czasie nieczynne były m.in. centra handlowe oraz lokale usługowe. W związku z tym uruchomiono rządową pomoc w ramach tarczy antykryzysowej oraz finansowej, aby uratować miliony miejsc pracy.
Jeszcze na początku maja minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg stwierdziła, że kwietniowa stopa bezrobocia wyniesie 5,7%. Jednak - w jej ocenie - taki poziom wciąż nie odzwierciedla rzeczywistej sytuacji na polskim rynku pracy.
Stopa bezrobocia rejestrowanego w kwietniu 2020 r. wyniosła 5,8% i była wyższa niż w marcu 2020 r. (5,4%).
— GUS (@GUS_STAT) May 26, 2020
Więcej w #BiuletynStatystyczny 4/2020: https://t.co/CxFKmqj3ZR#GUS #statystyki #RynekPracy #bezrobocie #BezrobocieRejestrowane #BiuletynStatystyczny pic.twitter.com/wrdtlOWq4N
Zobacz także: Rynek pracy w Europie w dobie koronawirusa, czyli jak mocno wzrośnie bezrobocie w wybranych państwach
Bezrobocie w Polsce będzie rosło
Pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce stwierdzono na początku marca, a już w połowie miesiąca zamrożono gospodarkę. Wielu przedsiębiorców musiało zamknąć swoją firmę na czas nieokreślony, jednak stopa bezrobocia nie wzrosła gwałtownie w marcu i wyniosła 5,4%.
Kwiecień był już pełnym miesiącem, kiedy polski rynek pracy funkcjonował na zmienionych warunkach. Niektórzy mieli możliwość przejścia w tryb pracy zdalnej, jednak osoby pracujące w centrach handlowych czy usługach kosmetycznych przymusowo pozostały w domach. Aby ochronić miejsca pracy, wprowadzono tarczę finansową, której wartość wynosi 100 mld zł i jest przeznaczona dla mikroprzedsiębiorców, małych i średnich firm oraz dużych spółek. Już wtedy premier Mateusz Morawiecki szacował, że dzięki tym działaniom uda się ochronić od 2 do 4 mln miejsc pracy.
Jeszcze w kwietniu minister Maląg szacowała, że stopa bezrobocia w Polsce do końca roku wzrośnie nawet do poziomu 10%. Jednak już w maju ta prognoza została zaktualizowana i obniżona do 7-8%. Mimo to szczyt bezrobocia wciąż przed nami...
Minister #MRPiPS @MarlenaMalag w @tvp_info: z uwagą śledzimy to, co dzieje się na rynku pracy. Z naszych najnowszych danych wynika, że przez pierwsze trzy tygodnie maja zarejestrowało się o ponad 1 tys. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego miesiąca.
— Ministerstwo Rodziny (@MRPiPS_GOV_PL) May 25, 2020
Nastroje na polskim rynku pracy
Początkowe prognozy dla bezrobocia w Polsce były drastyczne. Przypomnijmy, że z ankiety przeprowadzonej przez Pracodawcy RP, jeszcze w marcu około 30% firm zdecydowało się na zredukowanie zatrudnień w swoich przedsiębiorstwach. W kolejnych miesiącach aż 66% firm przewidywało zmniejszenie ilości miejsc pracy. A jak sytuacja wygląda teraz?
W maju udało się zrealizować dwa etapy odmrażania gospodarki, dzięki którym wznowiono działalność centrów handlowych, restauracji czy lokali kosmetycznych. Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego, co raz mniej przedsiębiorstw myśli o redukcji etatów.
„W najnowszej fali badania z połowy maja widać, że 8 proc. firm planuje redukcje etatów, co jest wynikiem niższym o 20 pp. względem pierwszej fali badania realizowanej w pierwszych dniach kwietnia i o 6 pp. niższym niż w połowie kwietnia. Co więcej, od ostatnich dni kwietnia pojawiają się również pierwsze sygnały otwierania nowych rekrutacji. W ostatnich dwóch falach badań 7-8 proc. badanych pracodawców deklarowało plany uruchamiania nowych rekrutacji. Nadzieje na odwilż mają zatem swoje podstawy” - napisał Andrzej Kubisiak na portalu Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Zobacz także: Marcowa stopa bezrobocia w Polsce wyniosła 5,4%. Jednak kolejne miesiące mogą być gorsze dla rynku pracy