Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Popularność programu Bezpieczny Kredyt 2% może doprowadzić do jego końca

Udostępnij

Program Bezpieczny Kredyt 2% zyskuje ogromną popularność, a najnowsze dane Ministerstwa Rozwoju i Technologii (MRiT) świadczą o podpisaniu już 37 tysięcy umów. Zastanawiamy się, co przyniesie przyszłość dla tego preferencyjnego kredytu.

Chociaż w tym roku nie przewidziano limitów przyznanych finansowań dla Bezpiecznego Kredytu 2%, to zakładane 50 tys. udzielonych kredytów do końca 2024 r., pęknie z dużym prawdopodobieństwem jeszcze w tym roku. Według najnowszych danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii (MRiT) podpisano już ponad 37 tys. wniosków kredytowych.

Wobec tego dynamizmu rynkowego pojawiają się pytania dotyczące dalszych kroków i ewentualnych dostosowań programu. Czy resort planuje wprowadzenie dodatkowych środków kontrolnych lub elastyczność w przypadku przekroczenia założonych limitów? Czy istnieją plany rozszerzenia programu o dodatkowe udogodnienia czy segmenty społeczne?

Według HREIT obecnie zawiera się nawet 700 umów w przeliczeniu na dzień roboczy. Czy na rynku pojawia się panika, związana z obawą przed wcześniejszym zakończeniem programu dopłat?
 

Zobacz także: Średnia wartość wniosku o kredyt mieszkaniowy na rekordowym poziomie. Liczba zapytań do BIK w październiku wzrosła o 250%

Zdążyć z Bezpiecznym Kredytem

Zainteresowanie preferencyjnym programem Bezpieczny Kredyt 2% zdążyło już pięciokrotnie przekroczyć plan na 2023 r., a to nie koniec.
 

wartość podpisanych umów BK2


Warto w tym miejscu przypomnieć, że na rok 2023 nie obowiązują limity na przyjmowanie wniosków w ramach programu Bezpieczny Kredyt 2%. Jak podaje HREIT, w przeliczeniu na dzień roboczy podpisywanych jest nawet 600-700 umów kredytowych, biorąc pod uwagę, że średnia kwota wnioskowanego finansowania (stan na dzień 20 listopada) to 404,8 tys. zł., to kwoty są ogromne. Według aktualnych danych podpisano już 37 062 wniosków kredytowych, których kwota wynosi 15 mld zł. Z kolei liczba wniosków o przyznanie finansowania wynosi już ponad 86 tys.

„Ponad 37 tys. osób spełniło już marzenie o własnym mieszkaniu, a liczba podpisywanych z bankami umów systematycznie rośnie. Bez bezpiecznego kredytu 2 proc. wielu z tych kredytobiorców w ogóle nie brałoby pod uwagę kupna mieszkania. Cieszy mnie również rosnąca liczba zakładanych Kont Mieszkaniowych – to znak, że program jest dobrze skonstruowany i kompleksowy” – powiedział Waldemar Buda, szef MRiT.
 

Przypomnijmy, że na etapie tworzenia projektu ustawy resort zakładał, że do końca 2023 r. udzielone kredyty będą opiewać na kwotę 3,2 mld zł. To może wskazywać, na „lekki poślizg” i nieprawidłowe wyliczenia MRiT.

Zobacz także: Inflacja będzie spadać, a wzrost PKB będą hamować wysokie stopy procentowe, wynika z nowej projekcji NBP

Co dalej z BK2%

Skoro już wiemy, że popyt jest duży i znacznie przekracza wyliczenia podawana z początku, to pojawia się pytanie, czy starczy pieniędzy? Na początku listopada Waldemar Buda zapewniał, że z budżetu przeznaczonego na 2024 r., wykorzystano dopiero połowę środków i że wystarczy ich do wprowadzenia Kredytu 0% w marcu 2024 r. Tylko darmowy kredyt nie został ujęty w podpisanej niedawno umowie koalicyjnej.

„Jeśli mówimy o 1 marca 2024 r., to do końca lutego z pewnością środków wystarczy. Dzisiaj mamy wykorzystane z 947 mln zł około 500 mln zł, więc około połowa środków została wykorzystana w tym instrumencie. Mamy tutaj dużą poduszkę” – powiedział szef resortu na antenie TVP na początku listopada.

Prawda jest, że bardzo ciężko teraz przewidzieć co dalej z programem BK2%, zmienił się rząd, nie wiadomo więc czy zostanie przeznaczony dodatkowy budżet.

Analitycy HREIT są zdania, że początek przyszłego roku będzie początkiem wygaszania programu BK2%, ponieważ kwota finansowania będzie już tak duża.

„Na podstawie dostępnych dziś informacji można szacować, że już w pierwszym tygodniu 2024 roku ogłoszony zostanie koniec naboru wniosków o kredyt z dopłatą. Wtedy właśnie BGK dostanie komplet informacji o tym ile pieniędzy będzie musiał przelać bankom jako rekompensatę za oferowanie ludziom tanich i łatwo dostępnych kredytów mieszkaniowych.” – napisano w analizie HREIT. I dodano: „Z szacunków HREIT wynika, że kwota ta będzie na tyle duża, że trzeba będzie wstrzymać przyjmowanie wniosków. Biorąc bowiem pod uwagę wartość podpisanych już umów o preferencyjny kredyt oraz falę wniosków napływających ciągle do banków, już dziś mogłoby się okazać, że zapisane w obowiązującej ustawie limity zostały wykorzystane. Całe szczęście ustawa daje odpowiednie narzędzia, które pozwolą na ogłoszenie końca naboru wniosków dopiero w 2024 roku. To oznacza, że najbliższe tygodnie będą okresem bardzo dużego zainteresowania mieszkaniami ze strony kupujących, którzy na program dopłat do kredytów chcą się jeszcze załapać.”

Oznacza to, że ostatnie tygodnie roku na rynku kredytów mieszkaniowych mogą się okazać bardzo intensywne. Zdeterminowanym polecamy się pospieszyć. Co potem? Ceny w górę, zdolność kredytowa w dół, a chętni na kredyt zostaną odprawieni z kwitkiem.

Zobacz także: NBP podało średnie dane transakcyjne z rynku nieruchomości. Rynek pierwotny i wtórny notuje wzrosty, ale mniej spektakularne niż można było się spodziewać

Udostępnij