Obligacje skarbowe rynków wschodzących dają solidnie zarobić - wynika z najnowszych badań
Obligacje skarbowe rynków wschodzących w latach 1815-2016 były całkiem niezłą inwestycją, dającą około 7% zysku w skali roku. Jednak jeśli emitent „upada”, wierzyciele najczęściej tracą blisko połowę ulokowanego kapitału.
Średnioroczna stopa zwrotu z inwestycji w obligacje skarbowe rynków wschodzących na przestrzeni ostatnich 200 lat wyniosła około 7%, mimo licznych kryzysów i wojen - dowodzą Carmen M. Reinhart z Harvard University oraz Josefin Meyer i Christoph Trebesch z Kiel Institute for the World Economy w artykule „Sovereign bonds since Waterloo”.
Na długu rynków wschodzących można realnie zarobić nawet 7% w skali roku...
W 1815 roku pod Waterloo poniósł klęskę Napoleon Bonaparte. W rezultacie zakończyła się francuska dominacja m.in. nad Hiszpanią. To z kolei uruchomiło serię zmian na mapie politycznej świata. Szczególnie dużo nowych, niepodległych państw pojawiło się w Ameryce Południowej i Łacińskiej. Zaczęły one szukać finansowania na najważniejszych rynkach, jakimi był Londyn. Doszło do uformowania się pierwszej w historii bańki na rynku długu skarbowego, która pękła w 1825 roku – przypominają Reinhart, Meyer i Trebesch.
Tak wyglądał początek historii obligacji skarbowych rynków wschodzących. Potem nastąpił jego rozwój, hamowany różnymi incydentami pod postacią krachów czy wojen. Rynkowi londyńskiemu przybył konkurent po postacią rynku nowojorskiego.
To co najbardziej interesuje inwestorów to oczywiście odpowiedź na pytanie: a ile można było zarobić na obligacjach rynków wschodzących? Odpowiedź jest wielce zadowowalająca: około 7% średniorocznie, podczas gdy na obligacjach Wielkiej Brytanii czy USA ledwie 3%. Badanie jest wiarygodne, bo objęło obligacje 91 krajów wschodzących notowane na rynku w Londynie i Nowym Jorku w latach 1815-2016.
„Badanie pokazało, że inwestycja w dług rynków wschodzących była opłacalna. Wynagradzała bowiem inwestorów za ryzyko przez nich ponoszone” – podsumowują Reinhart, Meyer i Trebesch.
Notowania obligacji skarbowych: rynki rozwinięte kontra rynki wschodzące
Stopy zwrotu i współczynnik Sharpe’a dla wybranych aktywów inwestycyjnych w latach 1815-2016
Zobacz także: Inwestowanie w crowdfunding udziałowy jest coraz popularniejsze. Sprawdzamy ile można na tym zarobić
...o ile nie zostanie się „ostrzyżonym”
Życie inwestora mającego w portfelu obligacje skarbowe nie jest jednak takie łatwe, jak się wydaje. Państwa również potrafią ogłosić niewypłacalność. Na rynkach wschodzących „upadki” tego rodzaju zdarzają się relatywnie często. Reinhart, Meyer i Trebesch w swoim badaniu przypatrzyli się także historii „bankructw” państw, które skutkują restrukturyzacją zadłużenia.
Okazuje się, że na przestrzeni 200 lat doszło do 313 restrukturyzacji długu rynków wschodzących. Wszystkie one charakteryzowały się zadziwiającym podobieństwem: straty inwestorów (tzw. haircut, czyli strzyżenie) wynosiły zazwyczaj 40-50%. Średni haircut wynosi 44%. Jednak rozpiętość „strzyżenia” inwestorów waha się od 14% do 100%. Pocieszające jest to, że haircuts bliskie lub równe 100% to są absolutne wyjątki.
Od lat 80-tych XX wieku liczba restrukturyzacji długu skarbowego rynków wschodzących wzrosła znacznie, ale jest to wynik powstania wielu nowych państw w II połowie XX wieku.
Restrukturyzacje zadłużenia skarbowego w skali roku
Rozpiętość tzw. haircuts, czyli strat inwestorów posiadających dług skarbowy podlegający restrukturyzacji (w proc.)
Na zakończenie warto dodać, że średnioroczna realna stopa zwrotu z obligacji skarbowych rynków wschodzących w latach 1995-2016 wyniosła aż 9,3%, podczas gdy dług USA dał zarobić ledwie 3,3%. To niewątpliwie pokazuje, jak ciekawym aktywem inwestycyjnym są obecnie papiery skarbowe państw rozwijających się.
Źródła wykresów: „Sovereign bonds since Waterloo” (2019)