Trwa paniczna wyprzedaż obligacji. Kiedy zakończy się bessa na papierach dłużnych?
Rentowność polskich obligacji 10-letnich jest najwyżej od września 2011 r. Trwa ucieczka inwestorów z długu – zarówno w Polsce, jak i na całym świecie.
Obligacyjna bessa nie bierze jeńców. Zarówno w Polsce, jak i na świecie ceny papierów dłużnych od miesięcy mocno tanieją. W trakcie ostatnich tygodni ten trend znacznie przyspieszył. Niektóre obligacje są już notowane na poziomach z września 2011 roku, a nawet z jesieni 2008 roku. Można chyba zacząć mówić o szczycie panicznej wyprzedaży obligacji.
Bessa obligacyjna trwa w najlepsze
W 12 miesięcy globalna wartość obligacji spadła z około 68 bln USD do 62,8 bln USD. Mamy więc do czynienia z poważną obligacyjną bessą, której nie było od wielu, wielu lat. Wydaje się, że można już otwarcie powiedzieć, iż nastąpił koniec 40-letniej hossy na rynku papierów dłużnych.
The total global bond market value has been tumbling. pic.twitter.com/vN3jfERgQb
— Lev Borodovsky (@thedailyshot) April 18, 2022
Powody obligacyjnej bessy są generalnie dwa:
- Zmiana warunków makro. Gospodarki bardzo szybko podniosły się po pandemii, a banki centralne zaczęły podwyższać stopy procentowe, by poskromić zwyżkującą inflację.
- Wybuchła wojna w Europie, a konkretnie w Ukrainie. Wpłynęła ona negatywnie na wyceny papierów dłużnych – szczególnie krajów z naszego regionu z uczestnikami konfliktu włącznie.
Bessa obligacyjna widoczna jest na wszystkich rynkach. Rentowność amerykańskich 10-latek w 12 miesięcy urosła o 87%, do 2,92%.
Rentowność amerykańskich obligacji 10-letnich
Źródło: TradingView
Rentowność polskich 10-latek urosła w rok z 1,55% do 6,32%. To widać najlepiej po wycenach jednostek funduszy inwestycyjnych, które lecą na łeb, wywołując ucieczkę kapitału – o czym pisaliśmy wczoraj.
Rentowność polskich obligacji 10-letnich
Źródło: Trading Economics
Ta sytuacja ma oczywiście wpływ nie tylko na portfele inwestorów. Rośnie premia za ryzyko na rynku długu, czyli albo inwestorzy niechętnie sięgają po obligacje danego emitenta, albo oczekują dużego dyskonta (niskiej ceny sprzedaży), albo większego kuponu (oprocentowania). Idąc dalej, to oznacza, że rośnie koszt obsługi długu skarbowego, a to wróży problemy fiskalne (budżetowe) w wielu krajach…
Zobacz także: Wielki odpływ środków z funduszy inwestycyjnych w marcu. Fundusze surowców gwiazdami I kwartału 2022
Kupuj dług i złoto?
Co dalej? Co w takiej sytuacji można poradzić inwestorom? Eksperci wskazują, że najważniejszym pytaniem jest obecnie: czy inflacja będzie jeszcze rosła, czy też doszliśmy do jej szczytu? Jeśli jesteśmy na szczycie inflacji, to nie ma już miejsca na jakiś znaczący ruch rentowności w górę. To oznacza, że można zaczynać inwestowanie w papiery dłużne (lub fundusze obligacji) z nadzieją, że w warunkach malejącej inflacji (i spadających stóp) ponownie będą one bardziej atrakcyjnym schronieniem dla kapitału, niż lokata bankowa.
Co ciekawe, eksperci zauważają, że wraz ze spadkiem wycen papierów dłużnych nie tanieje złoto. To złamanie odwiecznej korelacji wróży, że rynek spodziewa się, iż Król Metali może odegrać poważną rolę w niedalekiej przyszłości, jako aktywo rezerwowe / monetarne. Jednocześnie, można zakładać więc kontynuację trendu wzrostowego ceny złota.
Market correlations changing drastically.
— Otavio (Tavi) Costa (@TaviCosta) April 18, 2022
Gold rising as global bonds collapse.
Ultimately, central banks will be forced to improve the quality of international reserves in attempt to restore the credibility of fiat currencies.
Gold will play a major role as a monetary asset. pic.twitter.com/MupnmJtyRW