Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Koronawirus spowolnił rozwój OZE, ale inwestycje w odnawialne źródła energii w 2021 roku przyspieszą na całym świecie

Udostępnij

Koronawirus zatrzymał dynamiczny rozwój OZE w 2020 roku. Globalny zwrot w kierunku odnawialnych źródeł energii jednak się utrzyma, a w 2021 roku przyspieszy i to na całym świecie. 

Wyceny spółek z branży OZE są wysokie. Oznacza to, iż według inwestorów przed sektorem odnawialnych źródeł energii rysuje się świetlana przyszłość – dziś ocenimy, dlaczego inwestorzy szaleją za OZE oraz czy są ku temu przesłanki. Zapraszamy do lektury artykułu, w którym ocenimy globalny potencjał zielonej energii w 2021 roku.

Zobacz także: Koronawirus nie zatrzymał wzrostów OZE. Spółki z sektora energii odnawialnej okazały się hitem inwestycyjnem 2020 roku, na całym świecie

OZE jako strategiczny cel Chin

W zeszłym tygodniu pisaliśmy, że za wzrost sektora OZE w 2020 roku odpowiadały głównie Chiny i Stany Zjednoczone. W długim terminie ulgi podatkowe uchwalone przez Kongres oraz dotacje wprowadzone przez rząd w Pekinie nie będą wystarczającym impulsem do pobudzenia całego sektora. Rząd ChRL związał politykę energetyczną z geopolityką, przez co wszelkie decyzje o podłożu energetycznym motywowane są chęcią utrzymania wpływów w regionie – wpływów, których Chiny w przyszłości mogą potrzebować bardziej, niż czegokolwiek innego. Wpływ Tamy Trzech Przełomów na okoliczne państwa prawdopodobnie przekroczył najśmielsze oczekiwania Państwa Środka, ponieważ od otwarcia tego gigantycznego obiektu (i jednocześnie największej hydroelektrowni na świecie) ekspansja Chin w budowie tam, głównie na Mekongu, nie ma końca. 2020 był kolejnym rokiem, w którym za największy przyrost energii w chińskim miksie energetycznym odpowiadały elektrownie wodne – a wszystko wskazuje na to, że w 2021 roku nic się w tej kwestii nie zmieni. Rząd w Pekinie utrzymuje, że główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest chęć transformacji energetycznej, choć efekty budowy tam wskazują na co innego. Chiny już teraz kontrolują dostęp do wody przynajmniej 18 innych krajów – to od woli Komunistycznej Partii Chin zależą miliony istnień w innych państwach – a nic nie wskazuje na to, aby ta sytuacja miała się zmienić w przyszłości. Obecnie Chiny są pionierem w pozyskiwaniu energii z wody, choć jest to raczej skutek uboczny polityki, a nie przyczyna zmian.

Na 2021 rok zaplanowane są otwarcia kolejnych elektrowni wodnych, dlatego trend ukierunkowania zmian przede wszystkim ku wodzie najprawdopodobniej pozostanie głównym motorem rozwojowym zielonej energii w Państwie Środka, choć wraz z 2021 rokiem pojawiają się oznaki coraz większego nacisku, aby zaraz za energią wodną szła energia wiatrowa i słoneczna. Pod koniec 2020 roku rząd w Pekinie zapowiedział pięcioletni plan, którego celem jest zrównoważenie metod pozyskiwania zielonej energii. W związku z tym, że nikt w Chinach nie zdecyduje się na zamknięcie elektrowni wodnych ze względu na strategiczne znaczenie tam, głównym punktem planu jest zwiększenie udziału energii słonecznej i wiatrowej w ogólnym miksie energii pochodzącej z odnawialnych źródeł. Pobocznym celem może być dywersyfikacja energetyczna, ponieważ doświadczenia Chin z elektrowniami wodnymi są miejscami dość bolesne (patrz: katastrofa zapory Banqiao). Rząd planuje wyłożyć na tę operację miliardy dolarów, więc przestrzeń do potencjalnych wzrostów sektora na pewno jest.

Dzięki ekspansji w odnawialne źródła energii władze Chin mają czyste ręce, w związku z czym mało kto zwraca uwagę na fakt, iż około dwie trzecie energii wytworzonej w 2020 roku w Chinach pochodziło z paliw kopalnych. Nie zapominajmy, że Chiny obiecały osiągnąć neutralność klimatyczną w 2060 roku – na zmianę podejścia czasu jest mniej, niż mogłoby się wydawać, choć w Państwie Środka wszystko dzieje się na niespotykaną dotychczas skalę.

W naturze wszystko rozkłada się równomiernie, dlatego według agencji MAE głównym motorem napędowym 2021 roku będzie Unia Europejska oraz Indie. Indie mają dość dużo do nadgonienia, dlatego premier Narenda Modi planuje budowę parku OZE, którego moc miałaby wynosić aż 30 GW. Unia Europejska w 2020 roku odstawała od czołówki głównie dlatego, że przez pandemię zakłócone dostały łańcuchy dostaw, a kontakt międzyludzki był bardzo utrudniony. 2021 rok ma z powrotem sprowadzić Europę na właściwe tory.

Renewable electricity capacity additions

Źródło: IEA

Unia Europejska jeszcze mocniej zainwestuje w odnawialne źródła energii

Według raportu Komisji Europejskiej, OZE stanowią̨ już 40% miksu energetycznego w Unii Europejskiej, podczas gdy w Polsce jest to około 14%. Miejsce na poprawę sytuacji jest, a spółki zajmujące się energią odnawialną w Polsce powinny być największym beneficjentem tych zmian.

Program „Mój Prąd” stymulował wzrost w sektorze klientów indywidualnych – dzięki niemu moc instalacji fotowoltaicznych w dwa lata podwoiła się. Wiadomo jednak, że rządowy program wsparcia dla gospodarstw domowych nie będzie trwał wiecznie, do długofalowych wzrostów potrzebne są impulsy także w innych gałęziach gospodarki – kierowane ku innym klientom. Cóż, sygnały z innych stron także są uspokajające, a sytuacja w przemyśle napawa głębokim optymizmem, choć z nieco mniej oczywistego powodu, niż mogłoby się wydawać. Rosnące koszty energii pozyskiwanej w konwencjonalny sposób naturalnie kierują firmy w kierunku inwestycji w prąd z odnawialnych źródeł, który jest po prostu tańszy. Chęć zmian ze strony przedsiębiorców jest, niestety w wielu państwach, w tym w Polsce, blokuje ją rząd. Instytut Jagielloński w swoim raporcie wskazuje, że barierami implementacji OZE wśród przedsiębiorców są przede wszystkim niepewność regulacyjna oraz niekonsekwentne podejście do polityki klimatyczno-energetycznej. Z jednej strony przedsiębiorcy motywowani chęcią obniżenia kosztów energii chcieliby adaptować u siebie rozwiązania OZE, a z drugiej boją się podejmować doniosłych działań ze względu na nieobliczalnego ustawodawcę – wszak każdy z nas pamięta, jak „Ustawa odległościowa” brutalnie ucięła rajskie wizje roztaczane przed sektorem wiatraków.

Nieśmiało mówi się, że przyszłe programy wsparcia skierowane będą właśnie ku magazynom energii i klientom korporacyjnym. Na niedawnym szczycie państw strefy euro padły ostre deklaracje, że wyjście z pandemii koronowirusa ma być ściśle powiązane z transformacją energetyczną, czyli odejściem od paliw kopalnych i mocnemu postawieniu na OZE. Według zapewnień władz unijnych, 2021 rok ma być czasem powrotu to trendów sprzed pandemii – i to powrotu ze zdwojoną siłą. Strategia przemysłowa UE zakłada, że przedsiębiorstwa muszą stopniowo przechodzić na zieloną energię i ograniczać emisję dwutlenku węgla, inaczej będą traktowane jako mniej konkurencyjne. Władze Polski bardzo mocno promują energetykę kopalną, co zmniejsza szanse na masową implementację rozwiązań OZE. Przedsiębiorcy to widzą i wielu z nich czeka na ruch rządu, aby nie ryzykować wychylenia się przed szereg, co mogłoby skończyć się źle (patrz: akapit wyżej). Z drugiej strony wielu specjalistów właśnie w tym pokłada nadzieje – krajowe przedsiębiorstwa, podejmując własne inicjatywy związane z OZE, mogłyby wywrzeć oddolny wpływ na władze, która byłaby zmuszona do zmiany podejścia.

Inwestorzy zagraniczni także wierzą w OZE. Potwierdza to przykład Australii, gdzie zainteresowania inwestorów partnerstwem publiczno-prywatnym z Nową Południową Walią było aż 9-krotnie wyższe, niż zakładały władze regionu. Ponad setka inwestorów zgodziła się wyłożyć pieniądze na rozbudowanie strefy, która miałaby zaopatrzyć w energię elektryczną 1/3 gospodarstw domowych w całym stanie – a to tylko pilotażowy projekt, który ma zbadać potencjał podobnych inwestycji w pozostałych regionach Australii. Inwestorzy w Stanach Zjednoczonych także widzą potencjał w odnawialnych źródłach energii – według agencji E&Y to właśnie w Ameryce drzemie największy potencjał inwestycyjny, a sprzyjać ma mu także nowy prezydent, Joe Biden, który już obiecał, że Stany Zjednoczone bardzo szybko przystąpią do Porozumienia Paryskiego. To właśnie ten dokument ma być w przyszłości jednym z motorów napędowych OZE w USA.

Podobna sytuacja rozgrywa się na naszych oczach w Ameryce Południowej: coraz więcej spółek wydobywczych w Chile decyduje się na rozbudowywanie infrastruktury OZE. Chilijskie przedsiębiorstwa motywowane są nie tylko celami inwestycyjnymi oraz chęcią zapewniania zielonej energii samym sobie, ale przede wszystkim głęboką transformacją energetyczną, która wydaje się być nieunikniona, jeśli chcą utrzymać się na rynku. Być może to właśnie tę drogę powinna obrać Polska – choć bez odgórnych zmian będzie to bardzo trudne.
 

Renewable electricity 2019

Źródło: IEA

Wiatraki i panele fotowoltaiczne

Za wzrostami sektora OZE przemawiają także cyfry. Spadek cen paneli słonecznych od 2010 roku sięgnął już niemal 90%, a państwa odpowiadające obecnie za 70% globalnej ekonomii zobowiązały się w ramach Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju, że osiągną neutralność klimatyczną zanim na Ziemi dojdzie do nieodwracalnych zmian. Według raportu Deloitte światowe zapotrzebowanie na energię wzrośnie w 2021 roku o 1,3% – a z ostatnich lat wiemy, że obecne wzrosty zapotrzebowania w przytłaczającej większości pokrywane są ze wzrostu mocy instalacji produkujących zieloną energię. Coraz więcej mówi się też o morskich wiatrakach – Nowy York ma w planach rozpoczęcie budowy właśnie takiej farmy, której moc miałaby sięgnąć aż 2,5 GW. Co więcej, według raportu Międzynarodowej Agencji Energii, niemal jedna trzecia wszystkich projektów wiatrowych i fotowoltaicznych do 2025 roku jest już zakontraktowana. 2020 rok przerwał wiele łańcuchów dostaw, przez co znaczne opóźnienia w wielkich inwestycjach odnotowano w Chinach, Francji, Niemczech, Portugalii, Brazylii, Indiach, Wietnamie i Chile.

Jeśli na podstawie raportów międzynarodowych organizacji zajmujących się OZE miałbym prognozować to, co stanie się w 2021 roku, powiedziałbym, iż w najbliższej przyszłości powinniśmy zacząć odrabianie tego, co powinno być wykonane już w 2020 roku. Pandemia wirusa SARS-CoV-2 opóźniła ukierunkowanie świata ku OZE, jednak w żadnym stopniu nie zmieniła globalnych trendów – to pewna korekta bardzo pozytywnego trendu dla inwestorów na rynku zielonej energii (nawiasem mówiąc, bardzo dziwnie mówić o korekcie, gdy rynek OZE w 2020 roku wzrósł tak mocno – jednak to omówimy w następnym artykule). Co więcej, jest to okazja, aby ruszyć ze zdwojoną siłą, ponieważ 2020 rok w dużym stopniu obnażył wszystkie słabości obecnego, trochę zbutwiałego ładu na świecie – 2021 powinien być pierwszym rokiem prawdziwego XXI wieku.

Zobacz także: Spółki z branży OZE od strony fundamentalnej. Czy warto stawiać na odnawialne źródła energii z GPW i NewConnect w 2021 roku?

Udostępnij