Mudita to mój najważniejszy projekt po odejściu z CD PROJEKT - Michał Kiciński
Stworzenie najbezpieczniejszego telefonu na świecie jakim jest Mudita Pure to najważniejszy projekt Michała Kicińskiego, od czasów odejścia ze spółki CD PROJEKT. Mudita chce produkować urządzenia premium, a telefon komórkowy to dopiero początek drogi biznesowej przedsięwzięcia. Celem firmy to budowa wartości dla akcjonariuszy, debiut na giełdzie oraz przede wszystkim edukacja społeczeństwa, jak w świadomy sposób korzystać z technologii.
Na Kickstarterze Mudita na swój telefon zebrała już ponad 230 tys. USD, a do końca kampanii pozostał tydzień. W przyszłym roku spółka planuje pozyskać kolejną rundę finansowania. Obecnie trwają prace nad nowymi projektami spółki jakim jest budzik oraz telefon z dotykowym wyświetlaczem. Firma Mudita docelowo planuje zadebiutować na GPW w perspektywie 3-5 lat. Rozmawialiśmy z Michałem Kicińskim o jego najważniejszym projekcie po odejściu z CD PROJEKT oraz o tym czy doświadczenie zdobyte w gamingu przydają mu się w nowej inicjatywie.
Zobacz także: Sukces polskiej zbiórki na Kickstarterze. Współtwórca CD PROJEKT Michał Kiciński rusza z kolejnym biznesem, tym razem czas na telefony komórkowe
Paweł Biedrzycki: Skąd pojawił się pomysł na stworzenie najbezpieczniejszego telefonu na świecie?
Michał Kiciński: Po latach pracy w softwarze, pomyślałem, że fajnie byłoby zająć się czymś bardziej materialnym, czyli hardwarem. Stwierdziłem, że rynek telefonów komórkowych jest ciekawy ze względu na jego konkurencyjność. Mudita to jeden z projektów, który wyszedł z mojej inicjatywy. Wszyscy producenci komórek idą w stronę tworzenia przeładowanych telefonów. Mało kto myśli, że użytkowników jest tak wiele i mają oni zdywersyfikowane potrzeby. Pojawiały się już modele uproszczonych telefonów dla wymagających klientów, jednak mainstreamowi producenci wciąż nie zwracają uwagi na takie potrzeby. Jednym z takich użytkowników jest mój ojciec, który nie znalazł na polskim rynku telefonu dla siebie i tak między innymi zrodził się pomysł stworzenia Mudita Pure.
Czyli stawiacie na niszę?
Tak, nie chcemy konkurować z innymi smartfonami na rynku. Wydaje nam się, że jest spora grupa osób, która jest mało atrakcyjna dla dużych koncernów. Wierzymy, że jesteśmy w stanie znaleźć odbiorców na nasz produkt premium, jakim jest Mudita Pure.
Również ważny był dla mnie aspekt promieniowania. Nie podoba mi się, że celem producentów telefonów jest tylko to, aby zmieścić się w określonych ramach jeżeli chodzi o współczynnik SAR. A jednak jest spore grono osób, które interesuje się takimi kwestiami. Są to często osoby ze specjalnymi wskazaniami np. kobiety w ciąży powinny ograniczyć korzystanie z telefonów.
Rozumiem, że kolejną grupą odbiorców są osoby, które chcą dbać o swoją prywatność?
Masz na myśli polityków [Śmiech]. Mówiąc poważnie to jak najbardziej osoby dbające o swoją prywatność z pewnością zainteresują się tym produktem. Kilku moich znajomych właśnie to najbardziej przekonuje do tego produktu.
W komentarzach, zwłaszcza polskich, pojawia się wiele zarzutów, że pomysł nie jest niczym nowym. Wiele było tego rodzaju projektów przed wami i się nie powiodły. Dlaczego wam się ma udać?
Komentarze w Polsce są na ogół jednostronne i pochodzą od osób, które są bardzo zżyte ze swoimi smartfonami i ciężko im wyobrazić sobie inny styl życia. Projekty tego typu pod względem sprzedaży wypadają całkiem nieźle. Pierwszy Light Phone zebrał około 415 tys. USD w kampanii crowdfundingowej, a drugi wielokrotnie więcej. Innym przykładem jest szwajcarski produkt MP01 Punkt, który został sprzedany w 100 tys. egzemplarzy. Dlatego twierdzenia, że w tym segmencie nie da się odnieść sukcesu są niesprawdzone.
A jak skomentujesz zarzut, że cena jest za wysoka?
Otwarcie mówimy, że oferujemy produkt premium, dlatego koszt części oraz złożenia wynosi około 180 USD. Jest to produkt niskoseryjny, z czego wynika jego wysoka cena. Mamy bardzo nowoczesny wyświetlacz E-Ink o wysokiej rozdzielczości oraz dobrej jakości klawiaturę. Używamy najlepszych dostępnych komponentów - telefon wyróżnia się też dużą baterią czy dobrą jakością głośnika. To nam daje świetny design i pozwala stworzyć model premium.
Telefon jest również premium, ponieważ stworzyliśmy własny system operacyjny. To wszystko powoduje, że koszt produkcji jest dość wysoki i dlatego proponujemy cenę 369 USD. W przedsprzedaży na Kickstarterze ta cena jest niższa, około 250 USD. Oczywiście to też nie jest produkt przeznaczony w głównej mierze na polski rynek i stąd pojawia się również sporo krytyki. Jesteśmy po wstępnych rozmowach z polskim fabrykami i telefon będzie tutaj w całości składany. Komponenty są ściągane z Europy i USA, ale również nie obędzie się bez materiałów z Chin.
To kiedy Mudita Pure będzie mieć premierę?
Liczymy, że wysyłkę pierwszej partii produkcyjnej rozpoczniemy w ostatnim tygodniu kwietnia 2020 roku i będą trwały pewnie do czerwca.
Na jaką sprzedaż liczycie?
Chcieliśmy sprzedać przedpremierowo minimum 1000 słuchawek i jesteśmy blisko tego celu. Natomiast w pierwszym roku sprzedaży chcielibyśmy sprzedać około 10 tys. sztuk. Podchodzimy do tego dość zachowawczo, ponieważ na razie wszystkiego się uczymy od początku.
Jaki będzie docelowy model dystrybucyjny?
Mieliśmy już pierwsze zapytania dotyczące sprzedaży hurtowej. Jednak zdecydowaną większość planujemy sprzedawać przez własny sklep internetowy, który obecnie kodujemy. Chcemy obsługiwać klientów na całym świecie uwzględniając dział reklamacji czy sprzedaż części zamiennych. Planujemy sprzedawać telefon również w nietypowych kanałach np. w miejscach gdzie klienci mogą zwrócić szczególną uwagę na nasz produkt. Pierwsze miejsce, które przychodzi mi na myśl to sklep przy klinice w Szwajcarii, gdzie wszędzie są tabliczki, aby nie używać telefonów komórkowych. Będziemy szukać właśnie podobnych miejsc do dystrybucji naszego produktu.
Ile obecnie osób jest zaangażowanych w projekt?
Obecnie jest to zespół prawie 40-osobowy, jednak sytuacje dynamicznie się zmienia.
Kto dzisiaj zarządza spółką?
Ja jako przedsiębiorca czuje się już spełniony, nie potrzebuje ogromnych wyzwań. Dlatego 51% udziałów w firmie należy do Łukasza Anwajlera i Tomka Nosala. To oni są głównymi prowadzącymi w firmie. Ja jestem bardziej na pozycji inwestora oraz doradcy.
Na Kickstarterze jest już ponad 230 tys. USD, a jeszcze tydzień do końca zbiórki. Na jaką kwotę obecnie liczycie?
Dołożyliśmy ostatnio strech goala w postaci czarnej wersji Mudita Pure. Jeżeli uda nam się zebrać do końca zbiórki 300 tys. USD to będzie ogromny sukces. Wiele osób pytało się dlaczego zdecydowaliśmy się na kampanię na Kickstarterze. Jest to świetne narzędzie do promocji pomysłu i umożliwia kontakt z użytkownikami. Sprawdzamy również dzięki temu czy rynek jest zainteresowany naszym produktem.
Jak ważny jest to dla Ciebie projekt?
To najważniejszy projekt, z tych którymi się zająłem po odejściu z CD PROJEKT. Co prawda, nie prowadzę go osobiście, ale jest to bardzo ambitne przedsięwzięcie. Samo robienie hardwaru jest trudne i zdominowane przez wyspecjalizowane firmy z Dalekiego Wschodu. Byliśmy zaskoczeni jak mała baza produkcyjna do tego typu urządzeń jest w Europie.
Uważam, że jest to wartościowy projekt pod względem treści, które niesie za sobą. Naszą misją nie jest tylko sprzedaż sprzętu, ale również edukacja. Chodzi tutaj o świadomość jak smartfony wpływają na jakość naszego życia. Otrzymaliśmy już dużo głosów poparcia dla idei Mudity.
Co daje Ci doświadczenie zdobyte w CD PROJEKT przy produkcji telefonów?
Doświadczenie przy pracy w softwarze przydało mi się na pewno pod kątem komunikacyjnym czy definiowania produktu. Również nauczyło mnie to poszukiwać uniwersalności produktu, aby dostarczało wysoką jakość użytkownikom.
Firma Mudita wystartowała już w 2013 roku, ale dopiero teraz jest o Was głośniej. Jak rozwijała się spółka przez te lata?
Pierwsza dwa lata to był okres R&D, kiedy nie było jeszcze firmy czy zespołu. Testowaliśmy przy wsparciu z NCBiR, czy jest możliwe stworzenie telefonu, który ma niskie promieniowanie, a przy tym utrzymuje wszystkie odpowiednie parametry. Mieliśmy wtedy wynajętą zewnętrzną firmę oraz jednego specjalistę i wykonywaliśmy wtedy mnóstwo testów, które ostatecznie zakończyły się powodzeniem. Udało nam się zbudować prototyp, który ma współczynnik SAR na poziomie 0,02 W/kg, czyli najniższe jakie udało się zrobić w branży telekomunikacyjnej
Zgłosiliśmy się później do firmy App’n’roll, która zajmuje się UX/UI designem oraz dedykowanym oprogramowaniem. Mieliśmy wspólnie przygotować własny system operacyjny, a w 2016 roku pojawiła się inicjatywa, aby stworzyć wspólny projekt. Połączyliśmy siły tworząc jedną spółkę i podzieliliśmy udziały tak jak wspominałem – Łukasz i Tomek mają 51%, a ja 49%. Z czasem zaczęły pojawiać się osoby takie jak szef designu, dzięki którym proces tworzenia Mudity przyspieszył.
To jaka jest długoterminowa wizja Waszej firmy?
Obecnie domykamy koncepcję nowego produktu, jakim jest budzik. Zaraz trafi on do wstępnego przygotowania produkcyjnego i liczymy, że będzie to już o wiele szybszy proces niż w przypadku telefonu Mudita Pure. Budzik będzie przeznaczony dla osób, które nie chcą odkładać smartfona, ale chcą budzić się przy czymś przyjemnym i jednocześnie zaawansowanym technicznie. W tym produkcie również użyjemy wyświetlacza E-Ink, głośnika Harmana oraz akustycznych melodii. Będziemy chcieli oferować urządzenie osobom, które chcą otaczać się estetycznymi przedmiotami.
Budzik będzie dostępny w dwóch wersjach. Pierwsza z nich będzie minimalistyczna, gdzie znajdziemy jedynie datę, godzinę oraz timer medytacyjny. Druga wersja będzie wyposażona w całą baterię sensorów związanych z wilgotnością, temperaturą czy zanieczyszczeniem powietrza. Testujemy również wprowadzenie czujnika, który mierzy poziom CO2 w pomieszczeniu. Wszystko to jest oparte o badania, które pokazują jak te aspekty wpływają na jakość snu.
To ile do tej pory zainwestowano w to przedsięwzięcie?
W sam rozwój projektu do kwietnia przyszłego roku zainwestujemy łącznie 5,5 mln USD. Jest to kwota bez inwestycji w stany magazynowe/produkcje. Będziemy jeszcze uczyli się budować sieć sprzedaży, a pierwszym krokiem jest zbiórka na Kickstarterze. Po rozpoczęciu pierwszej wysyłki produktów, planujemy szukać kolejnych inwestorów. W perspektywie 3-5 lat będziemy rozważali wejście na GPW.
Wszystko macie zaplanowane.
Oczywiście! W przyszłym roku chcemy, aby na rynku zadebiutowały nasze telefony oraz budziki. Już myślimy o kolejnym przedsięwzięciu jakim będzie dotykowe urządzenie z czarno-białym ekranem, ale będzie miało już więcej funkcji smartfona. Chcemy, aby trafiło na rynek jeszcze w 2021 roku. Jak na razie robimy wstępne rozpoznanie rynku, zbieramy również informacje jakich funkcji będą oczekiwać użytkownicy. Z tego co widzimy to będzie potrzeba komunikatora typu WhatsApp, a my w tej chwili testujemy podobny komunikator jakim jest Signal. Również rozpoczęliśmy prace nad jego integracją z naszym systemem operacyjnym. Użytkownicy wskazują, że niezbędną aplikacją obok komunikatora, są mapy. Chcemy aby Mudita była globalną oraz rozpoznawalną firmą małej elektroniki użytkowej.
Czy ta ścieżka ku rynku kapitałowemu wynika z Twoich doświadczeń z CD PROJEKT?
Uważam, że publiczna kontrola nad spółką może być korzystna ze względu m.in. na wycenę firmy. Również dostęp do kapitału jest kluczowym aspektem, ponieważ będziemy chcieli rozszerzać naszą produkcję. Myślimy, że debiut na giełdzie to perspektywa 3-5 lat. A w najbliższym czasie będziemy szukać inwestora.