Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Inwestorzy w biotechnologii koncentrują się na firmach w fazie klinicznej, które mają istotne dane do przedstawienia w najbliższym czasie - Cailin McGurk z Morgan Stanley

Udostępnij

Inwestorzy z sektora biotechnologicznego szukają spółek z projektami w fazie klinicznej, których w Polsce jest coraz więcej, mówi Cailin McGurk z Morgan Stanley. O polskiej biotechnologii z perspektywy zagranicznej, procesie komercjalizacji projektów oraz fenomenie leków GLP-1 i skłonności pacjentów do samodzielnego płacenia za swoją terapię, rozmawiamy z uczestniczką konferencji PHASE 2024, która odbędzie się w dniach 27-29 sierpnia, w Warszawie.

Paweł Biedrzycki: W Polsce liczba funduszy inwestycyjnych i VC specjalizujących się w biotechnologii jest bardzo ograniczona. Jakie są główne wyzwania dla firm z tego sektora w Polsce, jeśli chodzi o przyciąganie inwestorów europejskich i amerykańskich? Co firma musi przedstawić, aby zainteresować zagraniczny kapitał? 

Cailin McGurk: Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, ponieważ wiele zależy od konkretnego przypadku. Niemniej jednak, pozytywnym aspektem dla sektora jest wzrost kapitału specjalistycznego w biotechnologii w ostatnich 5-10 latach, w tym znaczne inwestycje z europejskich VC. Ogólnie rzecz biorąc, inwestorzy koncentrują się na firmach w fazie klinicznej, które mają istotne dane do przedstawienia w najbliższym czasie. Dojrzewanie lokalnego ekosystemu innowacji w Polsce oraz rosnąca widoczność i łatwość oceny danych klinicznych powinny zwiększać zainteresowanie globalnych inwestorów.  

Ważne jest również uczestnictwo w kluczowych wydarzeniach branżowych, które mogą pomóc w budowaniu relacji z inwestorami i zwiększaniu świadomości na temat polskich firm. Inwestorzy szukają zespołów zarządzających z udokumentowaną historią efektywności, dlatego warto zaczynać budować te relacje z wyprzedzeniem. 
 

PHASE_Strefa_750x200


Tworzenie hubów z masą krytyczną i budowanie lokalnych sukcesów mogą zwiększyć zainteresowanie międzynarodowych inwestorów. Wzrost liczby programów klinicznych i generowanie danych z tych badań powinny przyciągać większą uwagę, zwłaszcza jeśli będą prezentowane na międzynarodowych wydarzeniach medycznych i naukowych, podczas których społeczność wyspecjalizowanych inwestorów jest obecna. Tego rodzaju wydarzenia, które łączą społeczność biotechnologiczną w Polsce, również przyczyniają się do zwiększenia świadomości międzynarodowych inwestorów na temat lokalnego ekosystemu innowacji.  

Zobacz także: Konferencja PHASE 2024 już pod koniec sierpnia. Inwestorzy, przedsiębiorcy i naukowcy będą dyskutować o polskiej biotechnologii medycznej

Inwestorzy na polskiej giełdzie oceniają wartość firmy głównie na podstawie potencjalnej komercjalizacji jej projektu. Czy to właściwe podejście? Co jeszcze powinni brać pod uwagę? 

Wycena innowacji na wczesnym etapie jest rzeczywiście wyzwaniem, ponieważ sukces kliniczny i komercyjny oraz czas do osiągnięcia rentowności są trudne do przewidzenia. Oprócz dostarczenia zewnętrznej walidacji programu lub platformy, dobrze zorganizowane partnerstwo i silny partner mogą pomóc w zniwelowaniu ryzyka w potencjalnej komercjalizacji. Warunki komercyjne umowy mogą dostarczyć inwestorom istotnych informacji na temat przyszłego potencjału programu lub technologii. Historycznie, zwłaszcza w Europie, istniała tendencja, aby firmy biotechnologiczne szukały silnych partnerów na wczesnym etapie rozwoju, co wyjaśnia znajomość tego podejścia jako referencji wyceny dla mniej dojrzałych firm. 

W miarę jak dostępny kapitał dla biotechnologii stawał się głębszy i bardziej wyspecjalizowany, zaobserwowaliśmy przesunięcie w kierunku dalszego samodzielnego rozwoju spółek biotechnologicznych, co pozwala zdobywać większą wartość w partnerstwach (lub w niektórych przypadkach samodzielną komercjalizację). Opracowanie wiarygodnej strategii rozwoju i finansowania oraz jasne sformułowanie propozycji wartości dla produktu i/lub technologii, umożliwia inwestorom lepszą i pogłębioną ocenę podstawowej wartości biotechów lub platform technologicznych. Ponadto, edukowanie inwestorów na temat konkurencyjnego krajobrazu i sformułowanie wiarygodnej grupy porównawczej może pomóc w opracowaniu oceny wartości. 
 

Jaka jest rola płatnika końcowego w stymulowaniu procesu innowacji i tworzeniu sprzyjającego środowiska do powstawania innowacji? 

Nie ma na to łatwej odpowiedzi. W kontekście rosnącej koncentracji na środowisku płatników i dostępności rynkowej, widzimy, że firmy farmaceutyczne coraz wcześniej uwzględniają ocenę cen i refundacji w ramach swoich umów dotyczących rozwoju biznesu i licencjonowania (BD&L). Na rynkach, które są postrzegane jako wysoce konkurencyjne lub zatłoczone, przekłada się to na strategię rozwoju klinicznego. Duże firmy farmaceutyczne i biotechnologiczne starają się rozwijać swoje produkty, aby zapewnić solidną pozycję u płatników (na przykład poprzez adresowanie wyraźnych subpopulacji, czy projektowanie badań wynikowych w celu różnicowania w stosunku do konkurencyjnych aktywów).Jeśli chodzi o innowacje na wczesnym etapie, obserwujemy wzrost aktywności w obszarach postrzeganych jako mniej podatne na wyzwania związane z refundacją, takich jak choroby rzadkie lub sieroce, które korzystają z regulacyjnych lub rozwojowych zachęt. Pozostaje pytanie, czy podobne inicjatywy, które mają na celu wspieranie innowacji w niedostatecznie obsługiwanych obszarach, takich jak choroby zakaźne, również będą miały znaczący wpływ na rozwój innowacji. 

Zobacz także: Celon Pharma w górę o 40%. CEO widzi ogromny potencjał kandydata na lek na schizofrenię

Jak cała rewolucja leków GLP wpisuje się w ten kontekst? Mówimy o terapiach, które nie są w pełni refundowane. Czy realistyczne jest zakładać, aby taki fenomen pojawił się w innych wskazaniach? Czy możliwe jest stworzenie znaczącej wartości w różnych wskazaniach bez refundacji?  

Jasne jest, że terapia GLP-1 na otyłość jest bardzo aktualna, ale prawdopodobnie jest jeszcze za wcześnie, aby stwierdzić czy można ją powtórzyć w innych obszarach. Pojawienie się znaczącego rynku self-pay, zwłaszcza w Europie, i gotowość pacjentów do płacenia z własnej kieszeni za te leczenia w dużej mierze zaskoczyło inwestorów (a nawet twórców tych produktów). Dla osób zmagających się z potencjalnym stygmatem, niedogodnościami i dyskomfortem związanym z otyłością (nie wspominając o związanych z nią problemach zdrowotnych i współistniejących schorzeniach), względna przystępność cenowa (przynajmniej na niektórych rynkach) sprawiła, że zmieniające życie leczenie stało się dostępne i chętnie poszukiwane. Oczekiwania i presje społeczne w stosunku do wagi/otyłości oraz fakt, że otyłość jest widoczna, również pomagają wyjaśnić gotowość osób do płacenia z własnej kieszeni za dostęp do leczenia. Jednak zmieniający paradygmat charakter klasy GLP-1, nie tylko pod względem sukcesu w leczeniu otyłości, ale także pozytywnego wpływu na współistniejące schorzenia, również przyczynia się do dynamiki, którą obserwujemy w tej przestrzeni. Nie wykluczałabym, że inne warunki, które mają porównywalny wpływ na zdrowie publiczne (na przykład zdrowie psychiczne), mogłyby podobnie powodować gotowość do płacenia z własnej kieszeni. Niemniej trudno byłoby sobie wyobrazić coś o podobnej skali do tego, co obserwujemy na rynku otyłości, biorąc pod uwagę skalę rynku i specyficzne dynamiki nim rządzące. 

Zobacz także: Czujemy się dobrze jako virtual biotech i w przewidywalnej perspektywie nie planujemy wracać do własnych laboratoriów - mówi Filip Jeleń z Pure Biologics

----- 

Cailin McGurk to Managing Director w zespole doradczym ds. opieki zdrowotnej w Morgan Stanley, z ponad 20-letnim doświadczeniem w bankowości inwestycyjnej. Specjalizuje się w transakcjach fuzji i przejęć na rynku publicznym i prywatnym oraz w transakcjach kapitałowych i dłużnych. Dołączyła do Morgan Stanley w 2020 roku, wcześniej zajmując podobne stanowiska w UBS i J.P. Morgan. Przed rozpoczęciem kariery w bankowości inwestycyjnej uzyskała dyplom lekarza na Uniwersytecie w Kapsztadzie i praktykowała medycynę w RPA. 

Udostępnij