Przejdź do treści

Partner serwisu
Saxo Bank

Nvidia znów staje przed rynkiem do raportu. Czy wyniki uciszą strach przed „bańką AI”_
Kategorie

Nvidia przedstawi raport finansowy. Czy wyniki uciszą strach przed „bańką AI”?

Udostępnij

Nvidia znów na celowniku. Od jej wyników w środę po sesji zależy coś więcej niż jeden kurs akcji.

Jak skutecznie inwestować w spółki dywidendowe? – Piotr Kwestarz | Procent Składany

Wiosną 2023 r., kilka miesięcy po debiucie ChatGPT, jeden raport kwartalny Nvidii wywrócił rynek do góry nogami. Prognoza przychodów niemal dwukrotnie wyższa od oczekiwań analityków pokazała, że wyścig o sztuczną inteligencję właśnie naprawdę się zaczął. W ciągu zaledwie 2,5 roku kapitalizacja Nvidii urosła o ponad 3,5 bln USD, a indeks Nasdaq Composite wspiął się od tamtego momentu o ok. 88%, bijąc pod koniec października historyczny rekord.

Dziś atmosfera jest zupełnie inna, ale stawka pozostaje podobna. Wyniki Nvidii, które spółka pokaże w środę po zakończeniu sesji na Wall Street, znów mogą stać się czymś w rodzaju referendum nad całą „AI-hossą” - tym razem już bardziej sceptycznego.

Akcje Nvidii są dostępne na platformie SaxoTraderGo pod tym linkiem

Niemcy i Europa szykują się do wojny. Rheinmetall rośnie na fali strachu i ogromnych wydatków zbrojeniowych

Od euforii do wątpliwości

Przez ostatnie dwa lata Nvidia stała się symbolem rewolucji AI, ale także jej głównym beneficjentem: sprzedaje chipy i całe systemy, bez których centra danych do trenowania modeli po prostu nie powstaną. Dla inwestorów był to wygodny, bardzo dochodowy „dostawca łopat i kilofów” w cyfrowej gorączce złota.

Od kilku tygodni widać jednak wyraźne ochłodzenie nastrojów. Pojawia się pytanie nie tyle o technologię, co o rachunek zysków i strat: kiedy gigantyczne nakłady na serwery, chipy i oprogramowanie zaczną realnie podnosić marże i zyski, a nie tylko koszty?

Przykład Meta Platforms jest podręcznikowy. Spółka pokazała pod koniec października mieszane wyniki za III kwartał i jednocześnie zapowiedziała wyraźne zwiększenie wydatków na sztuczną inteligencję w kolejnych latach. Od publikacji raportu kurs Meta spadł o prawie 20%.

W ślad za tym osunął się także indeks tzw. „Magnificent Seven”, grupujący największe amerykańskie technologiczne gwiazdy - od tamtej konferencji notuje spadek rzędu 5,8%. Nvidia od szczytu straciła ponad 8,1%, a szeroki S&P 500 zmierza do jednego z najgorszych wyników za listopad od 2008 r.

To sygnał, że rynek przestał kupować opowieść o AI w pakiecie z „dowolnymi kosztami”.

Facebook/Meta przegrywa wyścig o AI. Google coraz skuteczniej wdraża sztuczną inteligencję

Kara za tanią marżę

Widać to również po firmach, które nie budują własnych modeli, ale wynajmują infrastrukturę AI innym. Oracle czy CoreWeave, opierające się na leasingu mocy centrów danych, zostały ukarane zarówno przez rynek akcji, jak i długu. Wzrost zadłużenia w zamian za biznes o niższych marżach nie zachwycił ani akcjonariuszy, ani obligatariuszy.

W tle jest bardzo prosta zmiana: pieniądz nie jest już darmowy. Finansowanie wyścigu zbrojeń w AI w warunkach wyższych stóp procentowych staje się bardziej bolesne, a inwestorzy zaczynają liczyć każdą złotówkę, euro czy dolara.

Prognozy dla rynku złota po spadkach. Kiedy może powrócić do wzrostów?

Nvidia: inny rodzaj ryzyka

Sytuacja Nvidii jest jednak szczególna. Jej model przychodowy nie budzi takich wątpliwości jak w przypadku spółek, które najpierw wydają na infrastrukturę, a dopiero później szukają sposobu, by ją monetyzować. Nvidia sprzedaje sprzęt, na który popyt jest dziś bezdyskusyjny.

Spółka ma wysoką ocenę wiarygodności kredytowej (AA, druga najwyższa w skali) i według prognoz w samym tylko tym roku powinna wygenerować ponad 70 mld USD zysku netto. To stawia ją w zupełnie innym miejscu niż firmy dopiero budujące model biznesowy wokół sztucznej inteligencji.

Co ważne, Nvidia widzi cały łańcuch popytu na AI: od gigantycznych „hyperscalerów”, przez duże koncerny technologiczne, po wyspecjalizowane firmy chmurowe. To czyni jej komentarz do perspektyw AI szczególnie cennym również dla inwestorów w Europie, gdzie lokalnych, porównywalnych skalą graczy po prostu brakuje.

Szef Nvidii Jensen Huang już zdążył zasugerować, że do końca przyszłego roku mógłby potencjalnie sprzedać chipy z rodziny Blackwell oraz kolejną generację Rubin za łączną kwotę ok. 500 mld USD. Przy obecnych ograniczeniach podażowych to liczba raczej teoretyczna, ale pokazuje, że firma nie boi się o popyt - raczej o to, czy zdoła go fizycznie obsłużyć.

Huang mówił niedawno podczas spotkania w Waszyngtonie, że Nvidia ma „wgląd w około pół biliona dolarów” skumulowanych zamówień na Blackwella i pierwszą fazę Rubina do 2026 r. To rzadko spotykana w branży widoczność przychodów.

Październik miesiącem krachów? Nie dla polskich inwestorów. Oto gdzie widzą okazje inwestycyjne.

Polityka, konkurencja i… opcje

Aby jednak przekonać rynek, taki obraz może nie wystarczyć. Inwestorzy zastanawiają się, czy Biały Dom pozwoli Nvidii sprzedawać kolejne generacje najbardziej zaawansowanych chipów do Chin. To rynek, którego całkowita utrata nie pozostałaby bez śladu w rachunkach.

Drugie ryzyko dotyczy samych klientów. Jeżeli najwięksi dostawcy chmury i właściciele centrów danych zaczną ograniczać plany rozbudowy infrastruktury - albo przestawią się częściowo na tańsze rozwiązania konkurentów, w tym Advanced Micro Devices (AMD) - dynamika wzrostu przychodów Nvidii też może wyhamować.

Te napięcia dobrze oddaje rynek opcji. Kontrakty wyceniają, że po publikacji wyników kurs Nvidii może poruszyć się w górę lub w dół o około 6,2%. To największy oczekiwany ruch jednego dnia od ponad roku. Innymi słowy, rynek zakłada, że coś się wydarzy - nie ma jednak zgody co do kierunku.

Europa wkroczyła w dekadę zbrojeń. Dywidendowe spółki zbrojeniowe z potencjałem wzrostu

Analitycy: między „rewolucją” a „bańką”

Bank of America zwraca uwagę, że Nvidia stoi przed „trudnym zadaniem pogodzenia bardzo wysokich oczekiwań z równie wysokim sceptycyzmem wokół wydatków na AI”. Jak zauważa analityk Vivek Arya, temat może ucichnąć dopiero wtedy, gdy opadnie ogólna zmienność na rynkach.

Wedbush Securities patrzy na sprawę znacznie bardziej entuzjastycznie. Analityk Dan Ives uważa, że nadchodzący raport Nvidii będzie „kolejnym momentem potwierdzenia Rewolucji AI” i może stać się pozytywnym impulsem dla akcji technologicznych do końca roku. Jego zdaniem inwestorzy wciąż „niedoszacowują skalę i zasięg wydatków na sztuczną inteligencję”.

Nieco bardziej ostrożny jest Gene Munster z Deepwater Asset Management. W długim terminie pozostaje bykiem zarówno wobec Nvidii, jak i całej rewolucji AI, ale krótkoterminową reakcję rynku opisuje jako coś w rodzaju finansowego „paradoksu”. Jeżeli Nvidia pokaże bardzo mocne prognozy, część inwestorów może uznać, że firmy technologiczne popadają w przesadę z wydatkami. Jeżeli z kolei podniesie prognozy tylko umiarkowanie, może to zostać odczytane jako sygnał, że wzrost w AI normalizuje się szybciej, niż zakładano.

Munster sprowadza to w praktyce do „rzutu monetą”, jeśli chodzi o to, jak inwestorzy zinterpretują nawet pozytywne dane z Nvidii.

Nvidia jest czymś więcej niż jedną spółką z Nasdaq. To barometr globalnego apetytu na ryzyko i papierek lakmusowy dla całej narracji o sztucznej inteligencji.

Jeżeli wyniki i komentarze Nvidii uspokoją nastroje - a jednocześnie pokażą, że inwestycje w AI faktycznie przekładają się na trwały wzrost zysków - może to pomóc nie tylko amerykańskim gigantom, ale także szerokiemu rynkowi, włącznie z europejskimi spółkami powiązanymi z infrastrukturą, półprzewodnikami czy oprogramowaniem.

Jeśli jednak raport tylko wzmocni wrażenie, że AI to na razie przede wszystkim gigantyczny rachunek inwestycyjny, a nie stabilne przepływy pieniężne, temat „bańki” znów wróci na pierwsze strony raportów analitycznych. A inwestorzy - jak sugeruje końcówka amerykańskiej analizy - mogą potrzebować lepszych szans niż rzut monetą, aby jeszcze raz podbić wyceny technologii i całych indeksów pod koniec roku.

Na razie pozostaje jedno: czekać, co Jensen Huang powie w środę po zamknięciu Wall Street - i czy jego wizja pół biliona dolarów w chipach AI wystarczy, by rynek znów uwierzył w tę historię bez zastrzeżeń.

Udostępnij