Fałszywe stare monety kolekcjonerskie w Polsce to coraz większy problem - coraz trudniej rozpoznać falsyfikat
Kolekcjonowanie numizmatów, czyli starych monet, to zajęcie tylko dla ekspertów. Nawet oni dają się nabrać na oszustwa, bo podróbki są coraz lepszej jakości, dzięki nowoczesnym technologiom.
Wkraczamy w erę fałszowania monet kolekcjonerskich i numizmatów, w której fałszerstwa są wykonywane niemal idealnie – ostrzegł dr Dariusz Pączkowski, ekspert oddziału warszawskiego Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego, podczas wykładu „Fałszerstwa monet polskich”. Prezentacja odbyła się w ubiegły czwartek w Narodowym Banku Polskim, w ramach cyklu „Numizmatyka – nie tylko pasja”, którego organizatorami są Centrum Pieniądza NBP i Polskie Towarzystwo Numizmatyczne.
Zobacz także: Historia zuchwałej kradzieży 100 kg złotej monety przypomina o ważnym ryzyku inwestowania w złoto fizyczne
Fałszywe monety są coraz lepiej wykonane
Zdaniem dr Pączkowskiego daje się zauważyć na polskim rynku tendencję do pojawiania się coraz bardziej idealnych falsów. Fałszywe numizmaty, czyli podrobione monety historyczne, są coraz trudniejsze do odróżnienia od oryginalnych.
- Stemple są wykonane niemal idealnie. Wygląda to na wysoko wyspecjalizowaną produkcję. Zapewne działa w kraju „mennica”, która dysponuje najnowszymi technologiami. Nie da się ich rozpoznać na pierwszy rzut oka, ani tym bardziej przy zakupie przez Internet – alarmował ekspert PTN.
W jaki sposób można, na pierwszy rzut oka, rozpoznać falsa, czyli fałszywy numizmat?
- Krążek może być pęknięty, bo jest wykonany ze słabego stopu.
- Niektóre symbole, jak orzeł polski, mogą być odwrócone w niewłaściwą stronę.
- Niektóre litery mogą być odwrócone.
- Moneta może nosić ślady sztucznego podniszczania (postarzania).
- Istnieją dołki na powierzchni monety, powstałe w wyniku szybkiego schłodzenia metalu.
- Wizerunki mają zbyt łagodne krawędzie.
Jak jednak podkreślał dr Pączkowski, jedyną 100-procentowo pewną metodą jest analiza porównawcza. Należy dysponować oryginałem i dokonać porównania posiadanego egzemplarza pod mikroskopem. Na poniższym filmiku firma Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak prezentuje metodę porównania egzemplarzy.
Podobno obecnie kolekcjonerzy odkryli, że fałszywa jest spora część dukatów Poniatowskiego, które od mniej więcej od dekady krążą po polskim rynku.
- Fałszywe monety są sprzedawane głównie na aukcjach internetowych. Muszę przyznać, że sam się kilka razy nabrałem. Podejrzewam, że w moim zbiorze około 5% obiektów to falsyfikaty. Być może taki jest też ich udział w skali całego rynku – stwierdził dr Pączkowski.
Fałszerstwa mają długą historię
Dr Pączkowski przypomniał podczas wykładu o tym, że fałszowanie monet na ziemiach polskich ma długą historię. Nasi przodkowie podrabiali denary rzymskie, a prawdziwy wysyp mennic fałszerskich nastapił w XVIII wieku.
- Nadal mamy na rynku numizmatów sytuację, gdzie często uznaje się falsy z XVIII-XIX wieku za monety prawdziwe. Monety fałszowano na olbrzymią skalę szczególnie w latach 1756-1761. Przykładem słynne tzw. Ephraimy, gdzie oryginał zawierał 23,5 karata, a podróbka ledwie 7 karatów. Te monety często pojawiają się na aukcjach internetowych i cieszą się dużym powodzeniem. Mam wrażenie, że kolekcjonerzy nie wiedzą, co kupują, bo to przecież podróbki, tyle że wiekowe. Dla mnie osobiście one są bezwartościowe – zwracał uwagę dr Pączkowski.
To pokazuje dobitnie, że kolekcjonowanie numizmatów to zajęcie tylko dla ekspertów. Nawet oni czasami dają się nabrać na oszustwa... Może jednak napawać grozą fakt, iż falsy są coraz lepszej jakości, dzięki nowoczesnym technologiom. Środowisko kolekcjonerów wskazuje, że potrzebny jest centralny rejestr fałszerstw, który być może powinien powstać pod egidą PTN.