Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Obligacje PKN Orlen już nie cieszą się tak dużym zainteresowaniem jak wcześniej. Czy to przez Getback?

Udostępnij

Do tej pory papiery dłużne PKN Orlen rozchodziły się jak świeże bułeczki. Wszystko wskazuje na to, że tym razem obligacje serii D nie cieszyły się już tak dużym zainteresowaniem jak wcześniej. Czy to za sprawą Getback, inwestorzy coraz ostrożniej podchodzą do rynku obligacji korporacyjnych?

Dobra passa PKN Orlen przerwana

Płocki koncern paliwowy nie miał problemu ze sprzedażą emitowanych papierów dłużnych. PKN Orlen z powodzeniem uplasował na rynku wszystkie trzy serie obligacji o łącznej wartości nominalnej 600 mln zł.

Co ciekawe, zapisy na obligacje serii C zakończyły się już drugiego dnia sprzedaży – tak duży był popyt. Jak podała spółka średnia stopa redukcji wyniosła 26,49%. Ponadto obligacje serii A, notowane już na Catalyst, są wyceniane znacznie powyżej ceny nominalnej.

Natomiast obligacje serii D nie cieszyły się już tak dużym zainteresowaniem inwestorów. Widać, że nastroje na rynku trochę się pogorszyły. W przeciwieństwie do poprzednich emisji, okres zapisów na obligacje serii D trwał do samego końca, czyli przez wszystkie 15 dni.
 

Zobacz także: PKN Orlen nie zwalnia tempa. Rusza kolejna publiczna emisja obligacji serii D. Zapisy już od 21 maja

Inwestorzy na rynku obligacji korporacyjnych coraz ostrożniejsi?

PKN Orlen do jedna z największych spółek w Polsce o stabilnej sytuacji finansowej. Wydaje się więc, że powinna budzić zaufanie inwestorów, a jej obligacje cieszyć się dużym zainteresowaniem.

Zapisy na obligacje zakończyły się wczoraj, a mimo to spółka nie podała jeszcze żadnego komunikatu o podsumowaniu oferty. Czy to może być pierwszy zwiastun odpływu inwestorów z rynku obligacji korporacyjnych? Eksperci uspokajają.

- Odpływ inwestorów na pewno jest, pytanie o skalę. Emisja Orlenu może nie być jednak najlepszym wskaźnikiem. Po pierwsze, płocki koncern jest emitentem specyficznym, bo przez wielu detalicznych inwestorów traktowanym niemal na równi ze Skarbem Państwa. Po drugie, warto przypomnieć, że Orlen przeprowadził już jedną publiczną emisję od czasu wybuchu afery GetBacku. Bliźniacza do obecnej oferta została wówczas uplasowana w kilka do kilkunastu godzin – zwraca uwagę Michał Sadrak, redaktor serwisu obligacje.pl.

Dlaczego więc ostatnia emisja obligacji PKN Orlen nie cieszyła się aż tak dużym zainteresowaniem jak wcześniejsze serie?

- Przyczyn wolniejszego plasowania obligacji upatrywalibyśmy po pierwsze w fakcie, że Orlen zakończył właśnie jedną emisję na 200 mln zł i bezpośrednio po niej wychodzi z następną, więc apetyt inwestorów w znacznym stopniu mógł zostać zaspokojony. Nie bez znaczenia jest również niskie nominalne oprocentowanie – 1,2 punktu procentowego ponad WIBOR 6M – sprawia, że zwrot z inwestycji jest bardzo zbliżony do rentowności obligacji skarbowych i niewiele wyższy od najlepszych lokat. W obliczu oczekiwań wzrostu inflacji i niechęci RPP do podnoszenia stóp procentowych (od których w znacznym stopniu zależny jest WIBOR) zainteresowanie inwestorów może być kierowane do obligacji skarbowych indeksowanych o inflację. Jak widać Orlen oferuje zarówno zbliżone stopy zwrotu, jak i profil ryzyka do najbardziej bezpiecznych instrumentów dostępnych na rynku – tłumaczy Michał Mordel, starszy analityk Domu Maklerskiego Michael/Ström.

Sprawa Getback odbija się czkawką

W historii rynku nie było jeszcze spółki, która miałaby problem ze spłatą swoich wierzytelności na tak dużą skalę jak Getback. Według ustaleń KNF obligacje Getback posiada ponad 9 tys. osób fizycznych oraz 178 instytucji finansowych.

- Na polskim rynku nie było dotychczas tak dużego defaultu, zwłaszcza z tak dużym zaangażowaniem inwestorów detalicznych. Dla lepszego zobrazowania skali warto wskazać, że obligacyjny problem GetBacku to ponad 2,2 mld zł, czyli trzykrotnie więcej niż wszystkie niewykupione papiery dłużne z rynku Catalyst w latach 2013-2017. Oczywiście tylko niewielka część papierów windykatora była notowana na GPW, więc porównanie to jest pewnym uproszczeniem, wystarczająco jednak oddającym skalę problemu – wskazuje Michał Sadrak.

Sprawa Getback i niespłaconych obligatariuszy na pewno wpływa negatywnie na nastroje inwestorów i może ich skutecznie odstraszyć od inwestowania w obligacje korporacyjne. Jednak analitycy Domu Maklerskiego Michael/Ström wkrótce spodziewają się stopniowego powrotu kapitału na rynek.

- Sytuacja niewątpliwie ma swoje przełożenie na rynek obligacji korporacyjnych, ponieważ zaufanie inwestorów zostało w pewnym stopniu nadszarpnięte. Nie znamy jeszcze danych za maj, ale w samym kwietniu z funduszy obligacji korporacyjnych wycofano 180 mln zł netto – co bezpośrednio przekłada się na stronę popytową na rynku. Oczywiście zainteresowanie inwestorów nie wygasło całkowicie, gdyż w obliczu bardzo niskiego oprocentowania lokat, nawet obligacje stosunkowo bezpiecznych emitentów pozwalają uzyskać przewagę nad tym rozwiązaniem. To, czego można oczekiwać, to zwiększona ostrożność w wyborze konkretnych emisji. Warto przypomnieć, że fundamentalnie, niekorzystna sytuacja dotyczy tylko jednego emitenta i nie ma bezpośredniego przełożenia na wypracowywane przepływy pieniężne przez innych emitentów. W średnim terminie spodziewamy się stopniowego powrotu kapitału na rynek – powiedział Strefie Inwestorów Michał Mordel, starszy analityk Domu Maklerskiego Michael/Ström.

Zobacz także: Co mogę zrobić, jeśli posiadam obligacje Getback? Praktyczne porady i wskazówki udziela mecenas z Kancelarii Prawnej Kielian i Wspólnicy

Do akcji wkracza KNF – chce ograniczyć sprzedaż obligacji korporacyjnych w bankach

Kilka dni temu KNF wydała oficjalny komunikat dotyczący oferowania obligacji korporacyjnych osobom fizycznym przez banki i bankowe domy maklerskie. Zdaniem nadzorcy klienci banków muszą być bardziej świadomi ryzyka inwestycyjnego związanego z kupowaniem papierów dłużnych emitowanych przez spółki.

- Zdaniem Komisji banki powinny odgrywać większą rolę w zakresie podnoszenia świadomości ich klientów co do ryzyka i potrzeby dywersyfikacji inwestycji. Klienci takich instytucji, którzy nie mają doświadczenia na rynku kapitałowym i dysponują niewielkimi zasobami pieniężnymi, mogą nie być w stanie należycie rozpoznać i ocenić oraz zdywersyfikować ryzyka związanego z taką inwestycją, w szczególności w sytuacji, gdy do klienta z propozycją dotyczącą obligacji zwraca się bezpośrednio bank, który świadczy dla niego usługi bankowe – czytamy w komunikacie KNF.

Co to oznacza? W skrócie KNF wskazał, że banki i domy maklerskie nie powinny aktywnie oferować obligacji korporacyjnych tym osobom fizycznym, które nie dysponują kwotą minimum 100 tys. EUR.
 


Czy nie zahamuje to w Polsce rozwoju rynku obligacji korporacyjnych?

- Ograniczenie sprzedaży obligacji korporacyjnych w bankach, to oczywiście najłatwiejsze z dostępnych rozwiązań problemu, ale niekoniecznie najlepsze. Jednak pozostawienie sprzedaży długu spółek przede wszystkim w domach maklerskich być może sprawi, że przynajmniej częściowo trafi on do bardziej świadomych osób. Nierozwiązana pozostaje jednak inna kwestia – wchłanianie brokerów przez banki i oferowanie wspólnych usług w jednej placówce – wskazuje Michał Sadrak z serwisu obligacje.pl.

Jak widać, sytuacja na rynku obligacji korporacyjnych jest dosyć złożona i skomplikowana. Bez wątpienia sprawa Getback i niespłaconych obligatariuszy nie przyciągnie na Catalyst nowych inwestorów. Należy jednak z całej historii wyciągnąć lekcję, że ryzyko związane z papierami dłużnymi jest bardzo wysokie. Niestety duża część osób, szczególnie na co dzień nie związana z rynkiem kapitałowym, nie zdaje sobie z tego sprawy.

Zobacz także: Nie ma zysku bez ryzyka, czyli o ryzyku w obligacjach

Udostępnij