Uprawnienia do emisji CO2 będą drogie, niedostępne i pożądane - Fit for 55 sprawi, że będzie ich potrzebował transport morski i drogowy
„Fit for 55” sprawi, że od 2023 roku uprawnień CO2 będzie potrzebował transport morski, a od 2025 roku transport drogowy. Jak pakiet wpłynie na krótkoterminowe funkcjonowanie biznesu w Unii Europejskiej i jakie będą jego następstwa i koszty realizacji tak ambitnego planu. Ze względu na fakt, że do tej pory ze wszystkich „zielonych regulacji” to uprawnienia do emisji CO2 dotknęły biznes najbardziej.
Goldman Sachs przedstawił kolejny raport („Calibrating for a 55% target”), w którym analitycy ocenili założenia pakietu „Fit for 55” oraz krótkoterminowe gospodarcze następstwa programu – to właśnie na tych estymacjach oparliśmy wnioski.
Zobacz także: Inwestycje w energetykę będą rosły, ale i tak są za małe aby Polska osiągnęła neutralność klimatyczną w 2050 roku
Drogie, niedostępne i pożądane – uprawnienia do emisji CO2
Na samym początku Goldman Sachs zwrócił uwagę na zmiany proponowane w systemie handlu uprawnieniami do emisji CO2 (ETS) – według szacunków, średnio w ciągu następnych 5 lat nastąpi redukcja emisji o około 105 milionów ton. Jeśli nic nam to nie mówi, są to rzędy wielkości równoznaczne z zamianą produkcji około 120 TWh energii z węgla na gaz (45 TWh w przypadku zamiany z węgla brunatnego na gaz). Zdaniem Goldman Sachs, musimy liczyć się z krótkoterminowym wzrostem cen uprawnień do emisji CO2 spowodowanym m.in. wzrostem cen gazu (cena gazu TTF jest obecnie o 46% wyższa niż roczna cena terminowa – forward) oraz ogólną polityką Unii Europejskiej – eksperci podnieśli prognozę wzrostu cen uprawnień średnio o 7% w latach 2021-2023.
Zgodnie z planami, Unia Europejska wprowadziła zmianę linearnego rocznego czynnika redukcji ETS na 4,2% już od 2022 roku, choć zwiększony liniowy współczynnik redukcji jest połączony z jednorazową korektą limitu (naturalnie w dół), dzięki czemu nowy liniowy współczynnik redukcji ma taki sam efekt, jak gdyby był stosowany już od 2021 roku. Jaki będzie to miało efekt dla emisji CO2? Roczny liniowy spadek liczby uprawnień doprowadzi do redukcji emisji w sektorach objętych ETS o aż 61% do 2030 roku względem 2005 roku. Zmiany dotyczą także mechanizmu Rezerwy Stabilności Rynku (Market Stability Reserve) w uprawnieniach do emisji CO2, w ramach którego nierozdzielone uprawnienia przesuwane są na następne lata w celu stabilizowania systemu oraz zwiększenia odporności na szoki podażowo-popytowe. Rezerwa ta działa dopiero od 2019 roku, obecnie uprawnienia dodawane są do rezerwy, gdy łączna liczba uprawnień w obiegu przekroczy próg 833 milionów ton (o dodaniu tym mówi się także „wchłonięcie”). Warto dodać, że przed propozycjami z lipca, wskaźnik wycofania stosowany do całkowitej liczby uprawnień w obiegu został zwiększony z 12% do 24% dla lat 2019–2023 (w latach 2024-2030 miało to być standardowe 12%). Zgodnie z opublikowanymi propozycjami, parametry rezerwy zostaną zmodyfikowane w celu stworzeniu „buforowego poboru Rezerwy Stabilności Rynku”, gdy liczba pozwoleń na emisję dwutlenku węgla w obiegu będzie wynosić między 833 milionów ton CO2 a 1,096 miliarda ton CO2 – w takim przypadku ilość „wchłoniętych” pozwoleń stanowiłaby różnicę między ich liczbą w obiegu a progiem 833 milionów ton CO2. Dopóki w obiegu znajdują się uprawnienia na emisję ponad 1,096 miliarda ton CO2, w tym pozwolenia dla sektora lotniczego (dodanego, poszerzającego pulę), wskaźnik wycofania pozostanie na poziomie 24% aż do 2030 roku. W skrócie – mechanizmu Rezerwy Stabilności Rynku powinien sprawić, że system ETS stanie się bardziej stabilny – chociaż kosztem jego zmiany prawdopodobnie będzie… chwilowa niestabilność.
Wykres 1. Wyższy liniowy współczynnik redukcji w celu wsparcia zacieśnienia rynku emisji CO2
Źródło: Opracowanie – Komisja Europejska, Goldman Sachs Global Investment Research.
Jak już pisaliśmy, do 2023 roku Unia Europejska chce rozszerzyć system handlu uprawnieniami do emisji CO2 na sektor transportu morskiego i żeglugi morskiej oraz wprowadzić dodatkowy program handlu emisji dla systemów grzewczych oraz transportu drogowego. Włączenie sektora żeglugi spowoduje dodanie dodatkowych uprawnień do emisji 90 milionów ton CO2, co – zdaniem Komisji Europejskiej – zapewni stabilność systemu oraz ustabilizuje proces włączenia nowego sektora. To około 7% całkowitych limitów emisyjnych, bo na 2020 rok skumulowana liczba uprawnień do emisji oscylowała w okolicy 1,3 miliarda ton CO2. Znacznie poważniej na uprawnienia ETS wpłynie włączenie sektora transportu drogowego w 2025 roku, bo wtedy przyrost wyniesie aż 30% całości.
Dzięki wprowadzonym poprawkom mechanizm ETS powinien działać sprawniej i być dostosowanym do nowych włączeń, jednak do tej pory wszystko wskazuje na to, że ceny certyfikatów będą rosły szybciej niż zakładali analitycy. Goldman Sachs prognozuje wyższe deficyty w uprawnieniach do emisji CO2 w 2024 i 2025 roku, związane z wprowadzaniem do systemu nowych sektorów – eksperci zwracają też uwagę na mechanizm Rezerwy Stabilności Rynku, który sam w sobie najprawdopodobniej także będzie przyczyną przejściowych deficytów.
Tabela 1. Zmiany w systemie funkcjonowania mechanizmu Rezerwy Stabilności Rynku
Źródło: Opracowanie – Komisja Europejska.
Zobacz także: Nowy podatek od CO2, likwidacja aut spalinowych i wzrost cen prądu - sprawdzamy co zawiera strategia klimatyczne UE „Fit for 55”
Zmiany oraz ich potencjalni zwycięzcy i przegrani
Wraz ze zmianą Dyrektywy o Energii Odnawialnej (Renewable Energy Directive) przedstawiono bardziej ambitne cele dla udziału energii odnawialnej – z 32% jej udział ma wzrosnąć do 40% już w 2030 roku. Przeliczając to w prosty sposób, jest to odpowiednik 360 TWh energii wyprodukowanej z całkowicie czystych źródeł w następnych 10 latach.
Wprowadzone zostaną dodatkowe certyfikaty węglowe na różnicę (Carbon Contracts for Difference), które mają dać Unii możliwość zagwarantowania stałej ceny podmiotom inwestującym w innowacyjne technologie przyjazne dla klimatu, nagradzającej redukcję emisji CO2 powyżej obecnych poziomów redukcji ETS.
Wykres 2. Prognozy Goldman Sachs dotyczące przyszłych cen uprawnień do emisji CO2
Źródło: Opracowanie – Reuters, Goldman Sachs Global Investment Research.
Eksperci Goldman Sachs wskazują na pewną ciekawą zależność: wyższe ceny emisji CO2 wpływają na hurtowe ceny energii, co z kolei wpływa na zyski energetycznego sektora użyteczności publicznej z wytwarzania energii. Głównymi beneficjentami tego procesu są wytwórcy o stałych kosztach (tacy jak elektrownie jądrowe czy wodne oraz niektóre wiatrowe), którzy odnotowują wzrost przychodów dzięki wyższym cenom energii oraz braku proporcjonalnego (lub jakiegokolwiek) wzrostu kosztów. Wśród nich Goldman Sachs wyszczególnia Fortum, EDF, Endesę, Uniper, EDP, Iberdrolę, Engie, Naturgy oraz Enel (w kolejności od największego wpływu do najmniejszego). Goldman Sachs zauważa, że od końca października 2020 roku większość europejskich krzywych forward mocy wzrosła o około 80% w odpowiedzi na rosnące ceny węgla i gazu, z czego niemal połowa wzrostów miała miejsce w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Dalsza spirala wzrostowa cen węgla lub gazu może pogłębić to zjawisko, w efekcie doprowadzając do jeszcze wyższych zysków energetycznego sektora użyteczności publicznej. Goldman Sachs szacuje, że jeśli ceny energii miałyby pozostać na obecnych poziomach, to konsensus EPS Bloomberga dla głównych podmiotów energetycznego sektora użyteczności publicznej ma wzrosnąć przeciętnie o 20% (między 10% a 60% dla różnych podmiotów), jeśli pozostałe czynniki wpływające na przychody i koszty się nie zmienią.