Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Stan wyjątkowy w Polsce bez stanu wyjątkowego. Premier wreszcie wytłumaczył co oznacza stan zagrożenia epidemiologicznego

Udostępnij

W piątek, 13 marca 2020 r. wieczorem premier Mateusz Morawiecki ogłosił wprowadzenie w Polsce stanu zagrożenia epidemicznego w związku z pandemią koronawirusa COVID-19. Pojawią się nowe ograniczenia, zamknięcie granic dla cudzoziemców, galerii handlowych i klubów.

Formalnie mówimy o stanie zagrożenia epidemiologicznego, ale skala i wielkość ograniczeń oznacza praktycznie wprowadzenie stanu wyjątkowego. Różnica w nazewnictwie to efekt najprawdopodobniej tego, że wprowadzenie stanu wyjątkowego aktywowałoby z automatu podpunkt 7 art. 228. Konstytucji który pozwala przeprowadzić wybory najwcześniej 90 dni po zakończeniu stanu wyjątkowego. Ogłaszając stan zagrożenia epidemiologicznego rząd pozostawia sobie furkę do szybkiego przeprowadzenia wyborów prezydenckich gdyby epidemia szybko się zakończyła.

Zobacz także: Stan wyjątkowy w Polsce przesunie wybory prezydenckie na jesień. Tymczasem w UE już 5 państw wprowadziło takie rozwiązanie

Stan zagrożenia epidemiologicznego: co to oznacza?

Nowe sposoby walki z koronawirusem COVID-19 wprowadzone przez Rząd, określone stanem zagrożenia epidemiologicznego, to w gruncie rzeczy w dużym zakresie po prostu stan wyjątkowy. Tak jak informowaliśmy dzisiaj, jest to wprowadzenie stanu wyjątkowego, bez jego wprowadzania.
 

Rząd wprowadza nowe ograniczenia w walce z koronawirusem: zamknięcie granic dla cudzoziemców

Premier Mateusz Morawiecki podkreślił w trakcie konferencji, że w obecnej sytuacji najważniejsze jest zdrowie i życie obywateli Polski. Z tego powodu, Rząd zdecydował o wprowadzeniu kolejnych ograniczeń w Polsce. Ich celem jest ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa COVID-19.

Podstawowym elementem ochrony przed rozwojem pandemii w Polsce ma być ograniczenie napływu obcokrajowców.

„Z myślą o bezpieczeństwie Polaków będziemy wprowadzali pełne kontrole na wszystkich polskich granicach. Wprowadzamy tymczasowe przywrócenie granic” - powiedział premier.

Ograniczenie ma być wprowadzone na 10 dni, z możliwością przedłużenia o kolejne 20 dni, a potem o kolejny miesiąc. Ma obowiązywać wyłącznie dla cudzoziemców. Nie będzie dotyczyć obcokrajowców legalnie pracujących w Polsce.

Jeśli chodzi o obywateli Polski wracających z zagranicy, to po przekroczeniu granicy zostaną oni skierowani na 14-dniową obowiązkową kwarantannę.

Od niedzieli wstrzymane zostaną międzynarodowe połączenia lotnicze i kolejowe, za wyjątkiem jedynie czarterów powrotnych do Polski, aby umożliwić powrót do kraju obywatelom z zagranicznych urlopów.

Co istotne, premier podkreślił, że granice pozostają otwarte dla przepływu towarów i nie ma podstaw, by zabrakło w Polsce żywności.

Zobacz także: Warren Buffett: musiałem przeżyć 89 lat, by zobaczyć taką panikę na giełdzie

Ograniczenie działalności galerii handlowych, restauracji i klubów

W nocy z piątku na sobotę, z 13 na 14 marca zacznie obowiązywać ograniczenie w działalności galerii handlowych na początek na 14 dni. Za wyjątkiem aptek, drogerii, sklepów spożywczych, placówek bankowych, punktów usługowych wszystkie inne sklepy mają być w tych lokalizacjach zamknięte. Oznacza to, że sklepy z odzieżą, obuwiem, zabawkami, książkami itp. nie będą działać przez najbliższe dwa tygodnie. Te same sklepy, ale poza galeriami będą jednak dostępne.

„Nie zabraknie środków, nie zabraknie gotówki. Jestem po rozmowie z NBP, KNF i MF” – dodał w trakcie konferencji premier.

Rząd podjął ponadto decyzję o zawieszeniu działalności wszystkich restauracji, klubów, pubów, barów. W przypadku tych rodzajów działalności możliwe będzie jedynie świadczenie usług na wynos. Poza tym ograniczono działalność kasyn, miejsc rozrywki, a także ograniczono zbiorowe zgromadzenia do maksymalnie 50 osób.

„W pierwszej kolejności będziemy ratować zdrowie i życie Polaków. To nie jest czas na rozrywkę” – podkreślił Minister Zdrowia, Łukasz Szumowski

Zobacz także: Koronawirus uderzy w rozgrzany rynek nieruchomości i mieszkań na wynajem - pytanie tylko jak mocno?

Udostępnij