Recenzja "Private banking po polsku", książki dla bankowców i klientów
Kim jest klient polskiego private bankingu? Czego szuka u doradców, a co otrzymuje? Naczelny „Forbesa” Paweł Zielewski w książce „Private banking po polsku” odpowiada na te pytania. Warto przeczytać tę pozycję, by dowiedzieć się, czy warto zostać klientem bankowości prywatnej – jeżeli oczywiście dysponujemy odpowiednim majątkiem i przychodami.
Jak to jest, gdy ma się kilka milionów wolnych środków i trafia się na skórzaną kanapę stojącą w cichym i pachnącym luksusem pokoiku, który znajduje się w oddziale jednego z wielkich banków, a na drzwiach do niego jest napis „Doradca private banking”? Kim się jest? Czego się oczekuje? Co można dostać? Na te wszystkie pytania próbuje odpowiedzieć książka Pawła Zielewskiego „Private banking po polsku” (Ringier Axel Springer, Warszawa 2019). Naczelny polskiej edycji „Forbesa” wywiązuje się z tego zadania całkiem nieźle.
Kim jest klient korzystający z private banking
W Polsce jest obecnie około 62 tys. osób, które są zaliczane do grupy HNWI (high net worth individuals). W świecie anglosaskim ten termin oznacza, że mają one do dyspozycji co najmniej 1 mld USD płynnych aktywów (gotówki, pieniędzy na kontach). W polskich warunkach chodzi o 1 mln zł płynnych aktywów. Przy czym, jak wskazuje Zielewski, 88% polskich HNWI ma majątek o wartości ledwie 1 – 5 mln USD. Aktywa o wartości powyżej 50 mln USD posiada 359 Polaków.
Zielewski podkreśla, że klientami bankowości prywatnej w Polsce rzadko kiedy zostają najbogatsi. Najczęściej są nimi właśnie ci z szerokiej grupy dysponującej kilkoma milionami wolnych środków. Przeważnie są to przedsiębiorcy, którzy nie mają czasu zajmować się swoimi nadwyżkami, bo prowadzą firmy.
W private bankingu polscy klienci poszukują więc porad inwestycyjnych dotyczących konstruowania portfela. Zazwyczaj chcą inwestować bezpiecznie (portfel konserwatywny), przede wszystkim chroniąc wypracowany majątek. Czasami przychodzą z „zadaniem specjalnym” (o tym dalej). Wymagają częstych kontaktów z doradcą, ale niekoniecznie osobistych (rośnie parcie na stosowanie nowoczesnych technologii w private bankingu, bo klient staje się średnio coraz młodszy).
Zobacz także: The Rebel Allocator to powieść o inwestowaniu w wartość. Partner biznesowy Warrena Buffeta, Charlie Munger uważa że jest dobra i warto ją sfilmować
Co otrzymuje klient polskiego private bankingu
Po tym, jak już usiądzie wygodnie na kanapie, klient polskiego private bankingu może otrzymać poradę inwestycyjną w zakresie konstruowania portfela albo porządkowania majątku. Doradca zazwyczaj kontaktuje się z nim przynajmniej raz na 3 miesiące.
Zazwyczaj doradcy oferują podział portfela na 3 części:
- portfel bezpieczny (nastawiony na ochronę majątku);
- portfel rynkowy (inwestowanie na globalnym rynku akcji i obligacji, stopień ryzyka jest ustalany z klientem);
- portfel alternatywny (FIZ, złoto, produkty strukturyzowane).
W polskiej bankowości prywatnej generalnie występują 4 strategie:
- zrównoważona (udział akcji na poziomie 40-60%);
- defensywna (udział akcji na poziomie do 30%);
- dynamiczna (udział akcji nawet 100%);
- bezpieczna (nawet 0% akcji).
Jeśli klient dysponuje kwotą co najmniej 2 mln zł, może liczyć na opracowanie indywidualnej strategii. Wtedy doradcy zaczynają proponować stock picking (uważne selekcjowanie akcji do portfela), wyszukane rozwiązania dostępne na zagranicznych rynkach (np. fundusze private equity dostępne dla zamożnych), albo niezwyczajne polskie fundusze inwestycyjne (najczęściej zamknięte, tzw. FIZ AN) i produkty strukturyzowane. Co ważne, w niemal każdym portfelu znajduje się trochę złota, a z kolei aktywami których generalnie unika się są akcje spółek z NewConnect – wskazuje Zielewski.
Wielką zaletą książki Zielewskiego są case studies, czyli przykłady z życia pokazujące jakie konkretnie zadania postawił przed doradcami klient i jak one zostało rozwiązane. Zielewski poznał te przypadki podczas wielu lat pracy w redakcji „Forbesa”, w której odpowiada za rubrykę private banking.
Przykład? Jeden z najbardziej malowniczych to ten, gdy klient zażyczył sobie, aby tak skonstruować jego portfel, by mógł sobie z odsetek od kapitału sfinansować zakup Porsche za 600 000 zł, ale z drugiej strony nie chciał mieć ani złotówki na giełdzie (bo się jej bał). Doradcy podzielili jego pieniądze między lokatę rentierską (dającą wyższe oprocentowanie, niż zwyczajna), fundusz zamknięty inwestujący w nieruchomości komercyjne (dający 7% dywidendy w skali roku) oraz w fundusz obligacji korporacyjnych. W ten sposób udało się sfinansować zakup auta marzeń z odsetek od kapitału.
Oczywiście, porady w ramach bankowości prywatnej mogą obejmować również kwestię spieniężenia części majątku albo sukcesji w firmie. Pierwsze pokolenie polskich biznesmanów starzeje się i nadchodzi czas, gdy będą musieli albo sprzedać firmę, albo przekazać ją następcom.
Książka Zielewskiego jest co prawda nieco „rozdmuchana” (sporo powtórzeń, wałkowanie tego samego tematu w kilku miejscach na różne sposoby), ale posiada niewątpliwą zaletę pod postacią wspomnianych już case studies (studiów przypadków). Jest całkiem zgrabnie napisana, dość lekko się ją czyta, a dłużyzny można sprawnie ominąć. Generalnie jest to propozycja godna polecenia każdemu, kto zastanawia się nad zostaniem klientem polskiej bankowości prywatnej. W opinii Zielewskiego, nie jest ona idealna (wciąż za mało nowoczesnych technologii), ale z drugiej strony nie odstaje od tego, co jest oferowane na Zachodzie.