Rekordowe podatki w historii. Najbogatsi płacili nawet 98% swoich dochodów.
„Najtrudniejszą rzeczą do zrozumienia na świecie jest podatek dochodowy” - powiedział Albert Einstein. Podatki od dochodów na dobre zadomowiły się w Europie i reszcie cywilizowanego świata dopiero sto lat temu. Od początku były one progresywne - najwięcej mieli płacić najlepiej zarabiający. Czy obecnie najwyższe podatki są faktycznie wysokie? Kiedy w historii były najwyższe i dlaczego? Sprawdzamy to w tym tygodniu w #StrefaNaWeekend.
Jakie teraz mamy stawki podatku dochodowego w Europie?
Obecne najwyższe stawki podatku dochodowego w Europie kształtują się średnio na poziomie około 40%. Jest jednak kilka krajów wyróżniających się na tle innych:
Kraj | Najwyższa stawka podatku dochodowego |
---|---|
Szwecja | 56,60% |
Dania | 55,56% |
Finlandia | 53,00% |
Holandia | 52,00% |
Serbia | 52,00% |
Austria | 50,00% |
Belgia | 50,00% |
Słowenia | 50,00% |
Norwegia | 47,80% |
Portugalia | 46,50% |
Islandia | 46,28% |
Szwajcaria | 45,50% |
Tabela 1. Najwyższe stawki podatku dochodowego w Europie.
Dane na podstawie zestawień z Wikipedia.org.
Najwyższe podatki są w krajach skandynawskich ze Szwecją na czele (56,6%). Dla porównania w Polsce najwyższa stawka jest znacznie poniżej średniej i wynosi 32%. We Francji wynosi 45% i kiedy próbowano ją podnieść do 75%, to pojawił się silny opór, a Rosja zyskała co najmniej jednego nowego obywatela. Głównie dzięki temu, że nie ma tam progresywnego podatku dochodowego.
Należy pamiętać, że te stawki dotyczą tylko osób najbogatszych i to części ich dochodu powyżej ustalonego z góry progu. Na ogół dotyczy to nie więcej niż kilku procent ludności danego kraju. Sama progresywność podatków jest jednym ze sposobów na zmniejszanie nierówności społecznych tworzonych przez kapitalizm, które mogą prowadzić do niepokojów społecznych, a nawet rewolucji. Większość osób i tak płaci niższe stawki, ale ewolucja tej najwyższej, jest interesująca. Mówi o tym ile faktycznie państwo jest w stanie ściągnąć od obywateli i to nie tylko tych najbogatszych. Sprawdźmy więc czy obecne stawki rzeczywiście są wysokie w porównaniu z historią podatkową najbardziej rozwiniętych krajów.
Jak to się zaczęło - czyli podatki przed Pierwszą Wojną Światową
Wykres 1. Podatki w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech oraz Francji w latach 1900 – 1921. Źródło: dane opracowane przez zespół Thomasa Piketty-ego przedstawione w książce "Kapitał w XXI wieku".
Progresywny podatek dochodowy zadomowił się w Europie na początku XX wieku. Jednak już wcześniej, bo w 1891 r. został wprowadzony w Prusach, a w Danii jeszcze wcześniej – w 1870 r. Przez pierwsze 15 lat nie był odczuwalny. W Niemczech wynosił on 3%, a we Francji, Wielkiej Brytanii i USA pojawił się dopiero kiedy zagrożenie wojną stało się bardzo realne.
Na początku podatek dochodowy wynosił klika procent, by po wybuchu wojny skoczyć nagle we wszystkich wymienionych krajach do poziomu około 20%. Po wojnie nakłady na odbudowę spowodowały wzrost podatku do 73% w USA, 60% na wyspach brytyjskich, 50% we Francji i 40% w Niemczech. Dla porównania, obecnie podatki są na poziomie 40% w USA oraz 45% w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Francji. Podobnie było w innych bogatych krajach.
Wielki Kryzys i Druga Wojna Światowa
Wykres 2. Podatki w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech oraz Francji w latach 1900 – 1946. Źródło: dane opracowane przez zespół Thomasa Piketty-ego przedstawione w książce "Kapitał w XXI wieku".
Po Wielkiej Wojnie podatki we Francji nadal rosły. W 1923 roku najwyższa stawka podatku od dochodu wynosiła już 60%, by rok później osiągnąć najwyższy poziom w historii tego kraju – 72%. Za oceanem sytuacja wyglądała zgoła odmiennie. Podatki od razu po wojnie zaczęto obniżać z poziomu 77% do 25%. Zbiegło się to w czasie z dynamiczną hossą na giełdzie lat dwudziestych.
Kilka lat później kraje w Europie podążyły za trendem rozpoczętym przez USA i także zaczęły obniżać podatki.
Niestety, kryzys w latach trzydziestych oraz wizja międzynarodowych konfliktów znów zmusiły rządy do podniesienia stawek. Po tym jak się okazało, że wielkie wojny trzeba numerować, i gospodarki znów zostały zrujnowane, podatki zostały podniesione do horrendalnych wartości. W USA stawka dla najbogatszych obywateli sięgnęła 94%, a w Niemczech 90%. Natomiast w Wielkiej Brytanii aż do 98% i na tej wysokości utrzymała się aż do roku 1953.
Czasy powojenne, czyli obniżamy podatki, ale niechętnie
Wykres 3. Podatki w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech oraz Francji w latach 1900 – 2014. Źródło: dane opracowane przez zespół Thomasa Piketty-ego przedstawione w książce "Kapitał w XXI wieku".
Nie tylko w Wielkiej Brytanii nie obniżono szybko najwyższych stawek podatku po Drugiej Wojnie Światowej. W USA za czasów rządów Dwighta D. Eisenhowera (1953 r. - 1961 r.) podatek wynosił 91% i był pobierany od dochodów przekraczających 400 tys. dolarów. Za czasów Nixona, który był prezydentem od 1969 r. do 1974 r. najwyższa stawka została obniżona do 70%, ale za to obniżono też najwyższy próg i pobierano ten, na dzisiejsze czasy, wysoki podatek od dochodów powyżej 200 tys. dolarów.
Dopiero czasy reform lat osiemdziesiątych przyniosły znaczące zmiany. Za oceanem nastała "Reaganomika" i obniżono podatki najpierw do 50% w 1982 r nie zmieniając progów, a potem do 28% 1988 obniżając najwyższy próg z 200 do 30 tys dolarów.
To samo działo się w Europie za sprawą Margaret Thatcher, zwolenniczki niebezpośrednich podatków, która obniżyła najwyższą stawkę podatku najpierw do 60%, a następnie do 40% w 1988 roku.
Najwyższe stawki podatku utrzymywały się na poziomie około 40% aż do roku 2009, kiedy to w środku kryzysu zaczęto je nieśmiało podnosić do 50%. Cztery lata później znów powróciły do średnich wartości czyli 40%.