Sprzedaż sprzętu siłowego podczas lockdownu była większa niż w 2019 roku – rozmowa z Sylwią Czepiżak, prezes spółki Olymp
Od 28 maja ponownie będzie można korzystać z obiektów fitness. Na znaczne ożywienie w branży liczy spółka Olymp, producent sprzętu siłowego.
Branża fitness była przez wiele miesięcy zamknięta, podobnie jak gastronomia oraz hotelarstwo. Wiele osób stworzyło „domową siłownię” zamawiając sprzęt do użytku indywidualnego. Dlatego też producent sprzętu siłowego odnotował większą sprzedaż w 2020 roku w porównaniu do 2019 roku. Teraz Olymp stawia na rozwój kanału e-commerce oraz podpisuje umowę z amerykańską firmą Core Health&Fitness. O działalności w czasie lockdownu, sytuacji branży fitness oraz planach giełdowych spółki rozmawialiśmy z Sylwią Czepiżak, prezes zarządu spółki.
Natalia Kieszek: Branża fitness, obok hotelarstwa i gastronomii, mocno ucierpiała w czasie pandemii. Jak to wpłynęło na Waszą działalność?
Sylwia Czepiżak, Prezes Zarządu: Olymp jest producentem sprzętu siłowego, w związku z tym jesteśmy pośrednio powiązani z klubami fitness, ośrodkami rekreacji, administracją państwową oraz hotelami, którzy są naszymi klientami. Kluby fitness zostały zamknięte tak naprawdę na kilkanaście miesięcy, podobnie hotele. Próbując rozwiązać naszą sytuację, w której się znaleźliśmy w wyniku pandemii, zaczęliśmy produkcję sprzętu siłowego na magazyn. Dzięki temu utrzymywaliśmy cały czas nasze moce produkcyjne, nie redukując przy tym zatrudnienia.
Decydując się na taki krok, liczyliśmy się z tym, że nastąpi wreszcie otwarcie branży fitness. Generalnie klienci nie anulowali swoich wcześniejszych zamówień, przesuwali jednak terminy ich realizacji oraz wstrzymywali się z decyzjami o kolejnych inwestycjach. Teraz, kiedy kluby fitness się otwierają, my mamy gotowy sprzęt do odbioru. Widzimy już, że przy odmrażaniu gospodarki społeczeństwo wykazuje zainteresowanie powrotem na siłownie czy zajęcia fitness. Dlatego liczymy, że nasza sprzedaż wróci do normy, a nawet wzrośnie. Warto podkreślić, że w czasie lockdownu była ona większa niż w 2019 roku. Oczywiście nie udało nam się osiągnąć parametrów z prognoz, które przygotowywaliśmy jeszcze przed pandemią, jednak wynik ten i tak był zadowalający.
Na jakie wsparcie finansowe ze strony rządu mogła liczyć branża fitness?
Branża fitness otrzymała wsparcie finansowe od państwa, jednak nie takie jakiego oczekiwano. Był ogrom wymogów prawnych oraz dokumentów, które najpierw trzeba było odpowiednio przygotować. W przypadku Olymp pojawiła się możliwość skorzystania z pomocy finansowej rządu, na co się zdecydowaliśmy. Była ona symboliczna w skali całego przedsięwzięcia, nie mniej jednak była i dała nam realnie pewne możliwości.
Zobacz także: Startuje kampania crowdinvestingowa akcji Olymp
Prowadzicie również działalność na rynkach zagranicznych. Jak tam wyglądała sytuacja w czasie pandemii?
Zgadza się, sprzedaż na rynkach zagranicznych prowadzimy w oparciu o naszych agentów, w ostatnim okresie przede wszystkim na rynku niemieckim oraz austriackim. Jeżeli chodzi o pomoc rządu zachodnich sąsiadów była ona nieporównywalnie większa. Każdy klub fitness, który udokumentował koszty prowadzonej działalności, miał niewspółmiernie większą pomoc od rządu w porównaniu do polskiej pomocy finansowej. Dlatego też większość klubów fitness w Niemczech była zamknięta – nikt nie próbował tam wdrażać rozwiązań pośrednich, co przełożyło się na naszą sprzedaż na tych rynkach. Nie ukrywamy, że spadła ona wręcz drastycznie, natomiast liczymy na jej odbicie po otwarciu gospodarki – zwłaszcza na rynku niemieckim.
Wszystko wskazuje na to, że to właśnie okres wakacyjny będzie tym momentem, kiedy wszystkie kluby fitness zostaną ponownie otwarte. Jednak należy podkreślić, że mogą pojawić się niewielkie opóźnienia z dostarczeniem sprzętu na rynek niemiecki. Wynika to z sezonowości biznesu, w IV kwartale każdego roku realizujemy od 60 do nawet 80% całej sprzedaży rocznej. Dlatego w okresie wakacyjnym będziemy intensywnie pracować nad wszystkimi zamówieniami.
Jak wiele innych firm, postawiliście na rozwój własnego kanału e-commerce. Jak wyglądają przychody z tej działalności?
Nasz sklep internetowy ma być alternatywnym źródłem sprzedaży, dzięki czemu będziemy dywersyfikować w przyszłości nasze przychody. W tej chwili jesteśmy na etapie modernizacji naszego kanału e-commerce, aby spełniał on wszystkie parametry, których oczekują klienci. Oferujemy małe akcesoria do ćwiczeń jak np. hantle, ale również większe urządzenia m.in. atlasy czy wieże. Chcemy, aby klienci indywidualni byli zadowoleni z naszej oferty produktowej, dzięki której mogą wyposażyć swoją „domową” siłownię. Planujemy, aby w najbliższych 2-3 latach poziom przychodów z e-commerce był na poziomie 20-30% ogólnej sprzedaży generowanej przez spółkę.
Wiele osób dostosowało swoje treningi do warunków domowych. Jakiego ruchu spodziewacie się po otwarciu branży fitness?
To wszystko zależy tak naprawdę od klientów. Są osoby, które korzystają z usług klubów fitnessów ze względu na tworzącą się społeczność wokół nich i możliwość nawiązania relacji. Dlatego spodziewamy się, że wiele osób zrezygnuje z domowych ćwiczeń na rzecz siłowni. Jednak jest też sporo osób, które w czasie pandemii stworzyły w swoim domu „małą siłownię” i one w jakieś części pozostaną przy tego typu treningach. W tym czasie powstały przecież aplikacje, dzięki którym można było korzystać z usług wirtualnych trenerów, dlatego ten trend również może zostać z nami po otwarciu branży. Jako Olymp zapewniamy wysokiej jakości sprzęt do domowego użytku, dzięki czemu sprzedaż za pośrednictwem e-commerce może w kolejnych miesiącach regularnie rosnąć i stanowić o istotnej części dochodów.
Sami produkujecie sprzęt siłowy już od lat 70., a teraz decydujecie się na współpracę ze spółką Core Health&Fitness. Dlaczego?
Nie da się ukryć, że większość naszych klientów jest zainteresowana nie tylko sprzętem siłowym, ale również urządzeniami cardio, czyli bieżniami, rowerami czy sprzętami eliptycznymi. Dlatego dla poszerzenia naszej oferty nawiązaliśmy współpracę z jednym z najważniejszych graczy na rynku światowym fitness jakim jest Core Health&Fitness. Są oni producentem sprzętu zarówno siłowego jak i cardio. W marcu br. podpisaliśmy z Core list intencyjny w zakresie wyłącznej dystrybucji ich sprzętu na terenie Polski. Będziemy współpracować z nimi w obszarze urządzeń do treningu cardio. Co więcej, będziemy mogli uczestniczyć w większej ilości przetargów z szerszym asortymentem. Ta współpraca zaowocuje przede wszystkim poszerzeniem oferty dla naszych klientów.
W swojej ofercie macie dwa typy sprzętów siłowych – Classic i New Generation. Czym one różnią się od siebie?
Linia Classic to sprzęt, który produkujemy od początku założenia spółki, czyli już 40 lat. Oczywiście w tym czasie linia ta ewaluowała, wprowadziliśmy chociażby elementy gięte w konstrukcji ram. Jest to linia, która swego czasu była bardzo popularna w działających w tamtym okresie w Polsce siłowniach oraz ośrodkach administracji państwowej, policji, wojsku, miejskich oraz gminnych Ośrodkach Sportu i Rekreacji. Jest ona dedykowana do segmentu low-cost, dla którego jednym z najważniejszych czynników przy zakupie jest przystępna cena przy zachowaniu odpowiedniej funkcjonalności oferowanych przyrządów do ćwiczeń.
Natomiast linia New Generation to nasza sztandarowa marka i oferta urządzeń, przeznaczona dla zdecydowanie bardziej wymagających klientów. Może ona konkurować z globalnymi dostawcami sprzętu siłowego, zarówno jeśli chodzi o design, jakość wykonania i biomechanikę. Jest to linia droższa od linii Classic, jednak bardzo atrakcyjna cenowo w porównaniu do oferowanych na rynku maszyn premium czołowych producentów tego typu sprzętu na świecie.
Olymp wprowadził usługę leasingu sprzętu. Jak to ma wyglądać w praktyce?
Rynek fitness nigdy nie był szczególnie atrakcyjny dla rynku finansowego. Dlatego większe kluby, które mają większe przepływy, radziły sobie lepiej z finansowaniem niż mniejsze siłownie. Na dodatek wybuch pandemii jeszcze mocniej wpłynął negatywnie na tę sytuację – zainteresowanie sprzętem siłowym jest, dostępność do niego również, ale ograniczyły się możliwości finansowania zakupów. Naszą odpowiedzią na to jest możliwość leasingu urządzeń do ćwiczeń. Założyliśmy spółkę zależną, Olymp Finance, która będzie odpowiedzialna za ten obszar działalności.
Wiemy, że spółka ma również plany giełdowe. W ubiegłym roku przeprowadzono zbiórkę crowdfundingową i pozyskano około 1 mln zł. Na jakie cele przeznaczono tę kwotę?
Zgodnie z prospektem chcieliśmy zrealizować kilka celi. W ramach akcji serii C pozyskaliśmy środki na uruchomienie oraz dostosowanie sklepu internetowego. Część środków została przeznaczona na pozyskanie serwisu. Do tej pory korzystaliśmy z usług zewnętrznej firmy, natomiast dzięki emisji nabyliśmy to przedsiębiorstwo na własność. Teraz możemy realizować prace serwisowe w ramach własnych zasobów.
Jeżeli chodzi o akcje serii D to środki przeznaczyliśmy na prace badawczo-rozwojowe, dzięki czemu stworzyliśmy już kilkanaście nowych prototypów maszyn. Również część środków przeznaczona została na certyfikację sprzętu (TUV), aby bardziej konkurować na rynkach zachodniej Europy, gdzie takie certyfikaty są wymagane. Jednak ze względu na pandemię ten proces przesunął się w czasie i zakładamy jego realizację do końca br.
Na jakim etapie obecnie są przygotowania do debiutu na NewConnect?
Jesteśmy w trakcie rozmów z warszawską giełdą. Odpowiedzieliśmy już na dwie serie pytań, musimy jeszcze przygotować raport za I kwartał 2021 roku. Planujemy złożyć Dokument Informacyjny jeszcze w czerwcu, liczymy na debiut na przełomie lipca i sierpnia br.