Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

„Jako Grupa Kino Polska TV zanotowaliśmy duże wzrosty oglądalności, szczególnie kanałów filmowo-serialowych” – Bogusław Kisielewski, prezes Kino Polska TV

Udostępnij

Prezes Kino Polska z optymizmem patrzy w przyszłość, a kanały grupy notują rekordowe poziomy. W tej chwili wszystkie kanały spółki są w pełni zapełnione reklamami, a popyt pozostaje silny.

W przyszłości grupa Kino Polska będzie stawiać na zakupach nowych treści, tworzeniu własnych programów i filmów oraz streamingu. O telewizji, rynku reklamy, sytuacji w mediach i planach spółki rozmawiamy z prezesem Kino Polska Bogusławem Kisielewskim.

Paweł Biedrzycki: W ostatnich wynikach finansowych informujecie, że obserwujecie odpływ widowni z kanałów wielkiej czwórki. Co to oznacza i jakie ma to znaczenie dla Kino Polska TV?

Bogusław Kisielewski: Widzimy przepływ widowni z dużych kanałów, takich jak TVN, TVP czy Polsat, do mocniej sprofilowanych kanałów tematycznych, które mamy w swoim portfolio. Jako Grupa Kino Polska TV zanotowaliśmy duże wzrosty oglądalności, szczególnie kanałów filmowo-serialowych, które wynikają m.in. z trafnych decyzji zakupowych, intensywnej pracy nad ofertą programową oraz działań marketingowych czy PR-owych. Wzrosty rok do roku zanotowały zarówno Stopklatka, Kino Polska, jak i Kino TV. Cały czas pracujemy też nad poprawą wyników kanału Zoom TV, a robimy to m.in. poprzez produkcję własnych programów, które dają nadawcom przewagę konkurencyjną na trudnym i wymagającym rynku telewizyjnym. Również w segmencie FilmBox, który jest oparty o subskrypcję, odnotowaliśmy spory wzrost przychodów. Ten trend utrzymuje się już od dłuższego czasu.

Zobacz także: „Planujemy dalszą ekspansję na nowych rynkach międzynarodowych oraz rozwój segmentu FilmBox Premium” - relacja czatu z prezesem Grupy Kino Polska TV

Kolejnym zjawiskiem na jaki zwracacie uwagę jest mniejsze zainteresowanie kanałami informacyjnymi?

Obserwujemy dane z rynku i widzimy, że porównując sytuację do tej z zeszłego roku, kiedy informacją numer jeden była pandemia, zainteresowanie kanałami informacyjnymi spadło. To jednak bardziej efekt zmęczenia tematem pandemii niż długofalowy trend. Kanały informacyjne wciąż będą popularne. Nie lekceważę roli internetu, jednak obserwuję pewne rozczarowanie portalami horyzontalnymi, które co prawda są w Polsce popularne, ale coraz częściej przypominają portale plotkarskie. Efekt jest taki, że ktoś kto szuka rzetelnej informacji często zostaje przy telewizji.

Trwa wojna wśród liderów, mam na myśli TVP vs TVN. Czy to ma w ogóle jakieś znaczenie dla Was i rynku telewizji?

To zjawisko było widoczne jeszcze przed pandemią. Zaczęło się od tego, że stacje te zaczęły konkurować na programy rozrywkowe. Jednak rywalizacja z TVP na koszty i rozmach produkcji jest trudna. To starcie gigantów nam sprzyja. Sprawia, że powstają korzystne warunki dla takich nadawców, jak my. Nasze kanały mogą dzięki temu dotrzeć do sporej grupy widowni, która szuka alternatywnych treści rozrywkowych.

Czy ma Pan w ogóle jakieś obawy widząc takie inicjatywy jak LexTVN?

Uważam, że odnowienie koncesji nadawcy z tak dużym doświadczeniem, dokonaniami i długą obecnością na rynku, jak TVN powinno następować automatyczne, szczególnie jeśli stacja nie naruszyła żadnych przepisów. Moją uwagę zwróciła dobra inicjatywa przewodniczącego KRRiT, który próbuje zmienić przepisy w zakresie koncesji satelitarnych – chce by stały się one pewną formalnością i były odnawiane automatycznie. To nie są to takie same koncesje, jak te na telewizję naziemną. Trzeba pamiętać, że mamy sferę tzw. telewizji transgranicznej, co sprawia, że na koncesji satelitarnej uzyskanej w jednym z krajów UE, nadawca ma prawo do emisji sygnału. Oczywiście telewizja naziemna jest koncesjonowana w ramach każdego z krajów.

Co do kwestii zmian w prawie, to powinny być one dokonywane z dużym wyprzedzeniem i z zachowaniem praw tych, którzy działali czy inwestowali własne pieniądze wg znanego wcześniej stanu prawnego.

Jak wygląda w tej chwili rynek reklamy i jak się zmienił w stosunku do 2020 roku i poprzednich lat?

Rynek reklamy telewizyjnej wygląda bardzo dobrze. Jestem optymistą i nie widzę obecnie zagrożeń, które mogłyby negatywnie wpłynąć na rynek. Życzyłbym sobie, by obecna dynamika wzrostu utrzymała się w kolejnych kwartałach. Jeśli chodzi o nasze kanały, to reklamy sprzedajemy na siedmiu kanałach (jeden nadaje w Czechach) i wszystkie miejsca reklamowe mamy obłożone w 100%. Widać, że cały rynek wyszedł z dołka po pandemii i myślę, że nie ma ryzyka powrotu do stanu z II kwartału 2020 r., nawet jeśli czwarta fala COVID-19 nadejdzie.

W II kw. 2021 wzrost wartości sprzedanych reklam w telewizji wynosił wg Nielsena ponad 26% rok do roku. Dla nas najważniejszy będzie IV kwartał, ale sądząc po tym jak wyglądało I półrocze br. spodziewam się satysfakcjonujących wyników.

Z czego to wynika, mówiło się, że internet zabije reklamy w TV, bo nie są precyzyjnie kierowane - tymczasem ten rynek świetnie funkcjonuje?

Nawet gdy inni twierdzili, że internet wyprze telewizję z rynku reklamy, ja zawsze twierdziłem, że telewizja jeszcze długo będzie miała się dobrze, z wielu względów. Media plannerzy dobrze wiedzą, że koszt dotarcia do konsumenta za pośrednictwem telewizji jest najniższy i najbardziej efektywny. Internet nie może tego zapewnić. Choćby dlatego, że w Polsce z różnego rodzaju add-block’ów korzysta już większość użytkowników internetu, co jest dużą barierą dla reklamodawców. Tymczasem w telewizji już funkcjonują i cały czas rozwijają się możliwości targetowania reklamy pod konkretny profil widza. Przewagą takiej reklamy nad reklamą internetową jest to, że nie są one oparte o przeglądarkę, tylko o podłączone do internetu media stream boxy. Przy takim rozwiązaniu w interesie nadawcy i operatora będzie jak najbardziej dokładne targetowanie reklam. To nie jest coś co wymaga jakichś wielkich zmian w prawie, dlatego czekamy na takie rozwiązania, aby móc z tym ruszyć.

Jak Pan ocenia dotychczasowy start Filmbox+ i jakie cele stawiacie sobie odnośnie tego projektu?

Filmbox+ jest serwisem b2b skierowanym głównie do operatorów, ale funkcjonuje on również samodzielnie oraz jako „dodatek” dla klientów premium, którzy korzystają z kanałów płatnych. Dopracowujemy jeszcze niektóre rozwiązania, ale pod względem funkcjonalności FilmBox+ nie odstaje od topowych serwisów streamingowych. Działamy na bardzo wielu platformach sprzętowych, od aplikacji w telefonach, po oprogramowanie telewizorów. Serwis budujemy w oparciu o strategię miesięcznych subskrypcji. Ostatnio zwiększyliśmy bazę filmów dostępnych w FilmBox+, która obecnie wynosi ok. 5 tys. tytułów. Bibliotekę usługi planujemy uzupełniać również o własne produkcje, bo to głównie one budują potencjał biznesowy podobnych produktów. Cały czas pracujemy nad większym wykorzystaniem potencjału serwisu w segmencie b2c.
 

FilmBox

Dużo inwestujecie w nowe treści. Jak Pan ocenia efektywność dotychczasowych inwestycji w tym obszarze i jakie macie dalsze plany w przyszłości?

Nasza strategia inwestowania w treści programowe świetnie sprawdza się od wielu lat, bo bazuje na pragmatycznym podejściu budżetowym. My po prostu szacujemy, jakie przychody może wygenerować dany kanał przy założonej oglądalności i na tej podstawie inwestujemy w ramówkę ok. 30% przychodów. Budżety kanałów, które nie emitują reklam, a ich oglądalność nie jest mierzona budujemy wg wskaźnika kosztów sprzedaży. Uważam, że to bardzo efektywne i bezpieczne podejście, ponieważ nie było jeszcze roku, byśmy tak zaplanowany budżet przekroczyli. Jednak każdy segment wymaga trochę innych rozwiązań i innej strategii. Na przykład kanały Filmbox premium traktujemy łącznie, bo często kupujemy licencje filmowe obejmujące wiele krajów jednocześnie, wtedy koszty pozyskania licencji rozkładają nam się wewnątrz firmy. W przypadku kanału naziemnego Zoom TV pieniądze zdecydowaliśmy się zainwestować w produkcję własnych treści programowych.

Na początku września br. premierę miała polska edycja niezwykłego show randkowego „Magia nagości”, a już niebawem premierę będzie miała zabawna seria reality TV „Polskie złote rączki”, której bohaterami są przesympatyczni spece od drobnych napraw, remontów, a nawet przeprowadzek. Z kolei kanał Kino TV ma strategię mieszaną: część filmów kupujemy tylko dla tego kanału, część to licencje, które wykorzystujemy też w innych kanałach. No i wreszcie Kino Polska Muzyka, w przypadku którego koszty zakupu treści są relatywnie niskie.

Zobacz także: Grupa Kino Polska TV podwoiła zysk netto w I półroczu 2021 r.

Patrząc po Waszych wynikach finansowych oprócz dużych inwestycji w treści widać konsekwentnie obniżanie zadłużenia przy jednoczesnej największej pozycji gotówkowej od lat – skąd takie decyzje?

Nie wypłaciliśmy dywidendy w tym roku, bo naszym priorytetem jest zapewnienie stabilności i bezpieczeństwa finansowego spółki, tym bardziej że nie zakwalifikowaliśmy się do żadnego rządowego programu wsparcia. Ponadto chcemy zredukować zadłużenie. W perspektywie kilku kwartałów czeka nas spłata raty balonowej dla kredytu udzielonego na zakup udziałów w Stopklatce, choć nie spodziewam się żebyśmy mieli problem z jej prolongowaniem. Nasza sytuacja finansowa jest z punktu widzenia banków bardzo bezpieczna i jesteśmy dla nich atrakcyjnym partnerem.
 

Kurs akcji Kino Polska od początku 2021 roku

Kino Polska

Można zawsze w coś zainwestować, np. akwizycja?

Nie widzimy obecnie żadnego podmiotu do przejęcia, a to co moglibyśmy rozważyć do zakupu, nie jest wystawione na sprzedaż. Bylibyśmy zainteresowani akwizycjami w obszarze cyfrowego przekazu treści, czyli jakąś alternatywą dla naszych kanałów.

Co z tworzeniem autorskim treści, czy tutaj możemy spodziewać rewolucji czy ewolucji?

Widzimy potrzebę produkowania własnych treści i robimy to, jednak wszystko zależy od tego o jakiego typu treściach autorskich mówimy. Przykładowo produkcja filmów, choć jest bardzo kosztowna, ma duży sens biznesowy. Posiadanie w zasobach własnego dobrego polskiego filmu jest jak fundusz inwestycyjny: taki film zarabia na siebie niemal w nieskończoność. Wartość przychodu zmienia się oczywiście w czasie, niemniej to bardzo cenne aktywo. Obecnie jesteśmy właścicielem ponad 20 polskich tytułów, ale szukamy możliwości zakupu kolejnych licencji. Szukamy też możliwości produkcyjnych. Interesuje nas produkcja skierowana na rynek polski, bo Polacy kochają content lokalny, który ma swoją wierną publiczność. Minusem polskich produkcji jest natomiast brak dywersyfikacji ryzyka – polska produkcja nie zawsze musi się przyjąć na rodzimym rynku. Jeśli zaś chodzi o treści telewizyjne dla naszych kanałów, to inwestujemy szczególnie w ramówki Zoom TV i Stopklatki. Tak jak wspomniałem wcześniej własne treści telewizyjne są bardzo cennym aktywem i mogą być siłą napędową również serwisów online. Produkcja własna to zyskująca na znaczeniu część naszej działalności, dlatego wzmacniamy kompetencje w tym zakresie. Z początkiem września br. nasz zespół wzmocniła Małgorzata Łupina, osoba z ogromnym doświadczeniem w produkcji lokalnego, telewizyjnego contentu, która przez wiele ostatnich lat rozwijała kanały tematyczne TVN Grupy Discovery. W mojej ocenie robiła to perfekcyjnie, dlatego jestem przekonany, że z Małgorzatą na pokładzie zrobimy ogromny krok do przodu w zakresie produkcji.

Przed nami druga połowa roku, na co powinni zwrócić uwagę inwestorzy śledzący spółkę i jakie są Pana oczekiwania odnośnie najważniejszego IV kwartału?

Od początku roku byłem optymistą co do wzrostu naszych przychodów. W ubiegłym roku, po wybuchu pandemii, zmodyfikowaliśmy m.in. nasze plany produkcyjne i marketingowe, zatem rentowność spółki jest wyraźnie wyższa. Mamy tak efektywną strukturę kosztów, że nawet światowa pandemia nie zachwiała rentownością firmy. Są duże szanse na to, że ten rok będzie rekordowy pod wieloma względami, bo przeszłość pokazuje, że w drugiej połowie roku wypracowujemy zwykle jakieś 60% wartości całego roku.

Dziękuję za rozmowę.

Zobacz także: Za co inwestorzy i założyciele kochają biznes typu SaaS, coraz mocniej reprezentowany na giełdzie - Mateusz Tarczyński Woodpecker - Podcast 21% rocznie jak inwestować

Udostępnij