Rozważamy przeniesienie Enter Air z GPW na parkiet na Zachodzie lub dual listing – mówi Grzegorz Polaniecki, dyrektor generalny Enter Air
Nigdy nie mieliśmy tak dużego zysku operacyjnego po dwóch pierwszych kwartałach roku, a latem wykonaliśmy wszystkie rejsy, więcej niż przed pandemią – mówi Grzegorz Polaniecki, dyrektor generalny Enter Air.
Ostatnie dwa i pół roku to był niezwykle trudny czas dla branży lotniczej. Wiatr wiał jej w oczy i to porywisty. Postanowiliśmy porozmawiać z prezesem giełdowej spółki Enter Air o przyszłości jej i całej branży. Enter Air to największy prywatny przewoźnik w Polsce, obsługujący głównie loty czarterowe.
Piotr Rosik (Strefa Inwestorów): Jak się ma branża lotnicza po pandemii, w dobie wojny w Ukrainie i wysokiej inflacji? Chyba nie najlepiej, skoro tzw. tanie linie odwołują często loty bez podania przyczyny, sam padłem w lipcu ofiarą takiego procederu, odwołano mi lot z Bolonii do Warszawy na 4 godziny przed odlotem, co nie było miłe.
Grzegorz Polaniecki (członek zarządu i dyrektor generalny Enter Air): Branża lotnicza coraz bardziej dostaje w kość. Podnosi się jej podatki. Utrudnia się prowadzenie biznesu. W portach lotniczych monopole są coraz bardziej uciążliwe. Np. we Francji bywa, że w porcie lotniczym brakuje paliwa i nikt nie ponosi odpowiedzialności. Warunki do prowadzenia tego biznesu są coraz trudniejsze.
W takich okolicznościach trudno się dziwić, że na rynku dochodzi do odwołań lotów. Czasami po prostu warunki zewnętrzne zmuszają do tego jakiegoś przewoźnika, szczególnie jeśli lata regularnie. Wiele złego dzieje się w portach, gdzie zwolniono pracowników w trakcie pandemii, którzy później nie chcieli wrócić, bo stwierdzili, że praca tam jest niestabilna.
Lotnictwo wydostanie się z tych problemów?
Zawsze się podnosi. Wiele razy miało już poważne problemy, po wybuchach wulkanów, po wojnach czy po zamachu na World Trade Centre w 2001 roku.
Gorsze od przypadkowych zdarzeń jest podejście rządów. Podnoszą wciąż podatki, utrudniają biznes. Obyśmy nie dożyli czasów, w których będzie jak w PRL: że tylko nielicznych będzie stać na bilet.
W I połowie 2022 straciliście 100 mln zł. Jak to się stało? Winny jest wzrost ceny paliwa, a może zawirowania na walutach?
Jeśli chodzi o nasze wynik netto, to największy negatywny wpływ mają na niego wirtualne różnice kursowe. W 2019 roku wprowadzono system raportowania, który powoduje, że wszystkie firmy korzystające z leasingu mają straty w walucie w której raportują, pomimo zysku w walucie operacyjnej. My operacyjnie wyglądamy bardzo dobrze, nigdy nie mieliśmy tak dużego zysku operacyjnego po dwóch pierwszych kwartałach roku.
Podobno sezon letni był dla Was operacyjnie lepszy od rekordowych lat przed pandemią.
Sezon wysoki był dla nas ciężki operacyjnie, nie tylko przez sytuację w portach, ale też na skutek warunków pogodowych i setek ograniczeń operacyjnych. Ale przelataliśmy go bardzo dobrze, bez większych problemów.
Czy to oznacza szansę na zysk w III kwartale? Jaka jest prognoza wyniku netto na cały 2022?
III kwartał to czas w którym zarabiamy najwięcej. Mogę powiedzieć, że latem wykonaliśmy wszystkie rejsy, więcej niż przed pandemią. Spodziewamy się dobrego roku, jednak za wcześnie na prognozę.
Ostatnio rosną Wam mocno przychody od klientów zagranicznych, stanowią już 25% przychodów ogółem, zamierzacie utrzymać ten trend? Rozumiem, że to efekt przejęcia szwajcarskiej spółki, która teraz nazywa się Chair Airlines?
Od lat mówimy, że chcemy równoważyć wpływy z Polski i zagranicy, w celu m.in. wypłaszczenia sezonowości, która w naszym kraju jest bardzo duża, Polacy latają głównie latem, tymczasem na Zachodzie ludzie sporo latają także zimą, bo chcą złapać trochę słońca.
Od kilku lat jesteśmy już obecni we Francji czy Wielkiej Brytanii. W tym roku udało nam się wejść mocno do Skandynawii i na rynki niemieckojęzyczne właśnie dzięki tej szwajcarskiej firmie. I będzie to widać po naszych wynikach, bo na rynkach zachodnich inflacja jest niższa, niż u nas, więc wydatki konsumentów nie siadły tak, jak w Polsce.
No tak, najprościej ściąć wydatek na wakacje…
Co prawda są one wysoko w hierarchii zakupowej, bodajże na trzecim miejscu i ludzie powinni jeździć na wakacje, ponieważ to jest ważny element życia rodzinnego, ale spodziewamy się zmniejszenia popytu. Ludzie zaczęli wybierać tańsze oferty, rośnie popularność krótszych rejsów czy lotów w tanie destynacje.
Ale czy chcecie mieć większość przychodów z zagranicy?
Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której większość naszych lotów będzie wykonywana za granicą, bo wtedy stracimy przewagę niskich kosztów bazowych z uwagi na to, że latamy głównie z Polski. Chcemy, by przychody z zagranicy stanowiły mniej więcej jedną trzecią naszych przychodów ogółem.
Zobacz także: CD PROJEKT aktualizuje strategię. Twórcy Wiedźmina pracują nad trzecim IP, którym stworzą nowe uniwersum
Czy wciąż myślicie o akwizycjach? Pamiętam, że zarząd Enter Air ma od lat podejście, iż kryzys to okazja do rozwoju…
Oczywiście, że myślimy. Właśnie zaczynamy bliżej się przyglądać targetom, które wyselekcjonowaliśmy kilka lat temu. Niektóre z nich mają kłopoty i dzięki temu mogą być dobrą okazją.
Czy spółka Enter Air jest tania? Czy jest obecnie okazją inwestycyjną? Wskaźnik C/WK na to nie wskazuje, bo wynosi ponad 19 i jest w pobliżu historycznego maksimum, a tymczasem na dnie covidowego krachu był grubo poniżej 1.
Uważam, że jesteśmy firmą, w którą warto pieniądze zainwestować. Jednak przyznam, że giełda w Polsce obecnie nie daje nam nic. Nie daje nam okazji pozyskania kapitału tanio. Nie daje nam jakiejś specjalnej okazji do rozwoju.
Notowania Enter Air od początku 2022 roku
Czy mam rozumieć, że Enter Air może być kiedyś zdjęty z GPW?
Tak, rozważamy to. Dziś bowiem, trudno jest pozyskać z polskiej giełdy kapitał na rozwój, więc obecność na niej nie ma większego sensu. Wtedy weszlibyśmy zapewne na jakiś inny parkiet na Zachodzie zamiast GPW, lub pomyślimy o dual listingu.
Proszę przypomnieć, czy macie politykę dywidendową?
Nie mamy. Ustaliliśmy, że jeśli pojawia się zysk na tyle duży, że jego część możemy wypłacić akcjonariuszom, bo nie potrzebujemy kapitału własnego na inwestycje, to nie mamy problemu, by się podzielić i chętnie to zrobimy. Po to, aby odwdzięczyć się akcjonariuszom za to, że kiedyś w nas zainwestowali i pomogli nam się rozwinąć.
Jesteście największą prywatną linią lotniczą działającą w Polsce. Ale ile macie rynku, i jakich macie głównych konkurentów?
Konkurencja jest rozmyta, traktuje loty czarterowe oportunistycznie. Poza tym, wiele linii dostało w ostatnich latach mocno w kość, mają swoje duże problemy. Nie widzę poważnej konkurencji, która by się rodziła.
Jeśli chodzi o udział w polskim rynku czarterów, to mamy około 40%. I nie chcemy mieć wiele więcej, bo gdyby ktoś teoretycznie objął 100% rynku, to by szybko zbankrutował, ze względu na wielką sezonowość.
Jakie są plany rozwojowe na najbliższe kwartały? Pytam się o nowe samoloty, hangary, bazy operacyjne? Macie obecnie 25 samolotów, 6 stałych baz.
W samoloty inwestujemy dopiero, gdy mamy uzgodnione na sztywno nowe kontrakty. Obecnie wymieniamy samoloty starsze na nowe. W grudniu 2021 sprzedaliśmy jeden, przymierzamy się do oddania kolejnego. Chcemy je od razu zastąpić dwoma nowymi samolotami Boeing 737-8 MAX. W latach 2025-26 powinny do nas przyjść kolejne 6 nowych samolotów tego typu, które mamy zamówione u Boeinga.
Szukamy cały czas miejsca na większy hangar techniczny. Dziś korzystamy z wynajmu ad-hoc, ale to dla nas mało wygodne. Przeglądy techniczne robimy tylko za granicą, w Polsce nikt nam nie jest w stanie zaoferować obsługi ciężkiej. Dlatego chcemy zbudować własną bazę obsługową.
Z iloma touroperatorami obecnie macie podpisane umowy, o jakiej sumarycznej wartości?
Na sezon letni i zimowy mamy 3 duże umowy, z TUI, Coral Travel Poland i Rainbow Tours. Współpracujemy też z Itaką. Sumaryczna wartość to ponad 1 mld zł. Zwyczajowo, takie umowy podpisywane są właśnie łącznie na lato i zimę, rzadko kiedy są osobne kontrakty na zimę.
Rozumiem, że realizujecie nieduże, pojedyncze zlecenia?
Tak, oczywiście. Dają nam one około 5-6% przychodów. Latamy w całej Europie np. dla wojsk, dużych firm, dla klubów sportowych. Wozimy m.in. piłkarzy Paris St. Germain na ich mecze wyjazdowe i oni mówią, że przynosimy im szczęście. A stewardesy ich chwalą, że są kulturalni, w przeciwieństwie do angielskich kibiców. [śmiech]
Spółka Enter Air jest kontrolowana przez ENT Investments. Kto stoi za tym podmiotem?
ENT Investments to spółka inwestycyjna. Jej właścicielami jest dwóch członków zarządu Enter Air.
Rozumiem, że Pan głównie lata na wakacje? Dokąd?
Tak, przeważnie latam. Uwielbiam Włochy. Kocham piękne, malutkie włoskie miasteczka. Ale Neapolu nie lubię.
Dziękuję za rozmowę.
Grzegorz W. Polaniecki - Członek zarządu i dyrektor generalny Enter Air od początku istnienia spółki. Wcześniej był m.in. członkiem zarządu Centralwings (2004-06), doradcą zarządu PLL LOT (2008), doradcą w brytyjskim banku inwestycyjnym Gryphon Investment Bank (2006-09).